Proroctwa i przepowiednieUFO i ET

13 maja 2017 r. minęła setna rocznica objawienia maryjnego w Fatimie. Co naprawdę wydarzyło się w tej niewielkiej portugalskiej miejscowości późną wiosną 1917 r. i trwało przez następne sześć miesięcy aż do października tego samego roku? Czy było to wydarzenie religijne? Nadmierna wyobraźnia trójki dzieci? Bliskie spotkanie z UFO? Religijna propaganda? A może wszystko razem?

Setna rocznica objawień fatimskich wywołała zainteresowanie nie tylko w Portugalii, ale także na całym świecie. Fatimę odwiedził nawet papież Franciszek kanonizując dwójkę młodszych dzieci – Franciszka i Hiacyntę – którzy byli bezpośrednimi świadkami objawienia (razem ze starszą siostrą Łucją). Dzieci te zmarły w latach 20-tych na hiszpankę. W wydarzeniu uczestniczył tłum wiernych szacowany na pół miliona ludzi. Uroczystość była krótka, ale proces wyniesienia dzieci na ołtarze trwał ostatnie 3 lata zanim papież podjął odpowiednią decyzję. Świętym w Kościele Katolickim nie może zostać osoba niezwiązana z cudem. Nie ma cudów – nie ma świętego. Za główny cud, który doprowadził do świętości dzieci fatimskich uznano przypadek małego chłopca, który wypadł z okna budynku rozbijając sobie głowę. Wyszedł jednak z tej historii bez szwanku i uszkodzeń mózgu, bo jego bliscy wznosili modły w intencji jego wyzdrowienia prosząc o pomoc i wstawiennictwo Franciszka i Hiacyntę. Ich starsza siostra Łucja dożyła za to sędziwego wieku i zmarła zaledwie kilka lat temu. Minęło zbyt mało czasu aby ona także została wyniesiona na obrazy. Stanie się to jednak na pewno w jakieś bliżej nieokreślonej przyszłości.

Po stu latach Kościół Katolicki w osobie papieża Franciszka oficjalnie zaakceptował objawienie maryjne w Fatimie. Wiadomo jednak, że z Fatimą związani byli także inni papieże: szczególnie Jan Paweł II, Benedykt XVI i inni papieże od czasów Piusa XII. Ponieważ do wydarzenia doszło w XX w. wydawałoby się, że nie będzie trudno ustalić co stało się 13 maja 1917 r. w Fatimie. Rzeczywistość jednak tego nie potwierdza. Kościół Katolicki jako największa korporacja na świecie zazdrośnie strzeże swoich tajemnic, kontrolując wszelką dokumentację na ten temat. A fenomen wydaje się być niezwykle kontrowersyjny. Z jednej strony mamy do czynienia z misterium religijnym, które z drugiej strony może być równie przekonywująco interpretowane jako bliskie spotkanie z UFO – szczególnie to, które miało miejsce 13 października, 1917 r. i było określane przez tysiące świadków jako pojazd powietrzny. Było to ostatnie, szóste wydarzenie w całym ciągu objawień fatimskich. Wszystko jednak zaczęło się rok wcześniej – w 1916 r., kiedy to w kuli światła pojawiła się postać, którą współczesny ufolog nazwałby “Wysokim Nordykiem” ze względu na jej charakterystyczny wygląd. Postać przedstawiła się jako “Anioł Pokoju” i jego zadaniem było przygotować sześć wydarzeń, do których doszło następnego roku, kiedy to dzieciom pokazywała się kobieta w bieli otoczona aureolą światła. Co ciekawe, objawienie fatimskie w swojej pierwszej fazie, kiedy dzieci na gorąco opisywały to, czego były świadkami nie łączono z Matką Boską. Dopiero później wpisano je w dogmę i tradycję katolicką. Można przez to odnieść wrażenie, że coś zniknęło w procesie tłumaczenia zjawiska na język katolicyzmu. Nie ma dziś wątpliwości, że coś niezwykłego pojawiło się w 1917 r. w Fatimie, w sześciu następujących po sobie odsłonach. To coś skontaktowało się z dziećmi, zostawiło przekaz a na końcu pokazało się tysiącom ludzi w formie kuli światła zmieniającej kolor i wydającej z siebie dźwięki.

Co zatem wydarzyło się 13 maja 1917 r.? Trójka dzieci ze wsi Fatima pilnowała pasących się na łące owiec. Dzieci były jeszcze małe – nie miały nawet dziesięciu lat i wciąż nie umiały czytać i pisać. Katolicyzm jest religią dominującą w Portugalii, ale w tamtych czasach był on politycznie prześladowany. Kilka lat wcześniej obalono króla Manuela II i powołano do życia republikę na wzór tej, jaka powstała po Rewolucji Francuskiej. Przewodziła jej masoneria i antyklerykałowie, stawiający sobie Kościół Katolicki za największego wroga. Jezuici zostali nawet pozbawieni obywatelstwa portugalskiego. Kościoły w większości stały zamknięte i panowała ogólnie napięta sytuacja. Dzieciom ukazała się kobieta w bieli, która zaczęła do nich przemawiać. Zastanawiające jest to, że mówiła ona o Rosji! Postać chciała aby Rosja została jej poświęcona, aby nawróciła się na prawdziwą wiarę. Dzieci nic nie wiedziały o kraju zwanym Rosją i uznały, że postać mówi o jakieś kobiecie mieszkającej w innej wsi. Rosja w tamtym czasie stała na progu olbrzymiego wstrząsu, do którego miało dojść w listopadzie tego samego roku i zmienić historię świata. Nie ulega wątpliwości, że Rosja jest jednym z najważniejszych krajów świata i mimo, że nie dziwi uwaga z jaką traktowała ten kraj świetlista postać, to zaskakuje, że nie wspomina ona nic o Niemczech, winnych krwawego zamieszania dwóch wojen światowych. Postać podczas tego spotkania zapowiedziała swoje następne pojawienie się w trzynastym dniu każdego miesiąca przez następne pół roku. I rzeczywiście dochodzi do kolejnych spotkań.

Podczas tych spotkań z fatimskimi pastuszkami postać za każdym razem mówi o Rosji i przekazuje tzw. “Trzy Tajemnice Fatimskie”. Sytuacja nieoczekiwanie zaczyna przybierać na sile i wymykać się spod kontroli. Ostatnią rzeczą jaką życzy sobie antyklerykalnie nastawiony rząd portugalski jest religijny cud. W międzyczasie opóźnia się sierpniowe objawienie, do którego dochodzi nie 13-go a 19-ego, bo wyznaczonego dnia dzieci nie pojawiły się w umówionym miejscu spotkania. Do ostatniego objawienia miało dojść 13 października i dzieci poinformowały, że tego dnia wydarzy się cud. Wywołało to ogromne zainteresowanie i na miejsce zapowiedzianego cudu przybyło kilkadziesiąt tysięcy (niektórzy mówią o 100 tys.) osób. I cud nastąpił. Był to tzw “Cud Słońca”, gdzie jaskrawo błyszczący obiekt przemieszczał się po niebie, zbliżał się do Ziemi by znów unieść się w niebo. Kościół – mimo początkowego sceptycyzmu – nie mógł już pozostać na to wydarzenie obojętny, zwłaszcza w kraju gdzie był prześladowany. Dziesiątki tysięcy ludzi, którzy pojawili się 13 października na łące w Fatimie w oczekiwaniu religijnego cudu było zagrożeniem dla nowego porządku panującego w ówczesnej Portugalii. Był to także problem dla Kościoła Katolickiego, bo musiał on szybko znaleźć sposób jak właściwie zareagować na to zjawisko. Po pierwszym, majowym objawieniu dzieci opowiedziały całą historię swoim rodzicom a ci poinformowali proboszcza pytając, jak powinni na to zareagować. Proboszcz nie podjął konkretnej decyzji uznając, że trzeba zobaczyć co wydarzy się dalej. O wszystkim jednak zameldował swojemu zwierzchnikowi – biskupowi. Kolejne objawienia uruchomiły jednak lawinę wydarzeń i wywołały ogromne zainteresowanie. Sytuacja była już nie do powstrzymania, ale można ją było wykorzystać do własnych celów. Kościół tradycyjnie dystansuje się od wszelkich cudów i objawień i trzeba wiele czasu aby je zaakceptował. W tym jednak przypadku cała ta sytuacja była dla kościoła wręcz wymarzona w miejscu, gdzie katolicyzm był politycznie prześladowany a dzieci, które były świadkami objawienia trudno było posądzić o cyniczne zmyślenie całej tej historii.

“Cud Słońca” – ostatnie objawienie fatimskie miało miejsce 13 października i data ta ma szczególne znaczenie. To właśnie ten dzień jest rocznicą rozwiązania – przez papieża(!) – słynnego zakonu Templariuszy, którzy stali u podstaw powstania Portugalii. Templariusze byli zbrojnym ramieniem kościoła, walcząc z niewiernymi. “Cud Słoneczny” 13 października w piątek można było interpretować jako ponowne wezwanie do krucjaty. Kościół był w defensywie a w Portugalii na dodatek był prześladowany. Rewolucja Październikowa, która zaraz po tym wydarzeniu wybuchła w Rosji była zwycięstwem ateistycznie nastawionych Bolszewików, zaciekłych wrogów Kościoła. Wnioski nasuwały się same. W 1914 r. niemiecki dyplomata i archeolog Max von Oppenheim przekonał tureckiego sułtana Mehmeda V aby ten wzniecił dżihad – powszechne powstanie muzułmanów przeciwko niewiernym, czyli w większości chrześcijanom. Niemcy zyskiwaliby tym samym potężną siłę militarną skierowaną przeciwko kolonialnym potęgom Anglii i Francji, okupującym wiele krajów arabskich. Pomysł stworzenia broni religijnej i globalnego dżihadu jaki wówczas powstał trwa do dziś w wielu formach, począwszy od kontaktów nazistów z Wielkim Muftim Jerozolimy a skończywszy na Al-Kaidzie i ISIS w czasach współczesnych.

Tymczasem Łucja została szybko objęta kościelną opieką i wkrótce wstąpiła do zakonu. To od niej mamy wszystkie detale związane z objawieniem w Fatimie. Jej rodzeństwo zmarło krótko po tych wydarzeniach, co zostało jej przepowiedziane. Była najstarsza i najlepiej potrafiła opisać to, co zaszło, dlatego dzisiejszy obraz tamtych wydarzeń zawdzięczamy jej niemalże w całości. Śmierć rodzeństwa Łucji był Kościołowi bardzo na rękę, bo dzięki temu nie było rozbieżności w opisie fenomenu, do czego by z pewnością doszło, gdyby opowiadała o nim reszta rodzeństwa. W trakcie trwania tego wydarzenia można było dostrzec te rozbieżności, bo młodsze rodzeństwo Łucji widziało detale objawienia nieco inaczej. Trzy różniące się od siebie wersje wydarzeń fatimskich zminimalizowałyby całe to wydarzenie i nie miałoby ono takiego znaczenia jak ma dziś. W ciągu ostatnich stu lat można zauważyć jak umiejętnie Kościół manipuluje Fatimą, wykorzystując ją do wzmocnienia swojej pozycji.

Tajemnice fatimskie zostały przekazane trójce dzieci, ale w rzeczywistości wszystkie one pochodzą od najstarszej Łucji. Były one skoncentrowane wokół Rosji, którą należało przyłączyć do kościoła powszechnego. Mimo, że wizja miała podłoże religijne, tajemnice traktują świat pod kątem polityki. Z czasem Tajemnice powoli odkrywano, ale trzecia z nich miała zostać wyjawiona dopiero w latach 60-tych. Mówi ona o biskupie ubranym na biało – uznano, że jest nim sam papież – który wkracza na wzgórze pełne zniszczenia i śmierci. Kiedy dochodzi do szczytu góry, gdzie stoi krzyż on i jego świta zostają zmasakrowani przez kule karabinowe i strzały łuczników. Obok krzyża stało dwóch aniołów z konewkami wypełnionymi krwią, którą polewali zabitych po to, aby ich dusze wstąpiły do nieba. Jest to zatrważająca wizja, zwłaszcza gdy jest ona objawiona małej dziewczynce. Zinterpretowano to później jako zapowiedź próby zamachu na papieża Jana Pawła II, do którego doszło… 13 maja (!), 1981 r. Miało on więc miejsce w rocznice fatimską. Papież przetrwał zamach i kulę, którą wyjęto z jego ciała, osobiście złożył w ofierze na fatimskim ołtarzu w kaplicy poświęconej objawieniu. Jan Paweł II był przekonany, że jego życie zostało ocalone przez Matkę Boską Fatimską. Powiedział wówczas, że nie wierzy w przypadki i to co się wydarzyło – musiało się wydarzyć, bo zostało zapowiedziane. Spotkał się nawet osobiście z Łucją. Czy są to prawdziwe tajemnice przekazane w Fatimie w 1917 r.? Można przyjąć to jedynie na wiarę, bo jest to wersja przekazana tylko przez jedną osobę – Łucję – która aż do swojej śmierci (miała wówczas 95 lat) w 2005 r. przez cały ten czas była pod ścisłą kontrolą władz kościelnych redagujących treść tajemnic. Nie powinno to dziwić, bo wraz ze wzrostem jej znaczenia i ogromną popularnością jaką się cieszyła, bez kontroli Kościoła mogła być nieprzewidywalna. To przecież ona rozmawiała osobiście z Matką Boską i ludzie słuchaliby jej najpierw a dopiero później opinii papieża. Łucja nauczyła się pisać i czytać w konwencie św. Doroty, do którego wstąpiła i wówczas osobiście napisała treść tajemnic fatimskich. Zrobiła to jednak językiem tak kwiecistym, że trudno sobie wyobrazić aby był to dokładny przekaz tego, co usłyszała podczas objawień. Używała wielu słów i terminów, których nie mogła znać w czasie objawienia. Na dodatek cały przekaz jest w formie, w której trzeba mieć sporą wiedzę religijną, aby złożyć go w jedną całość. Nie mogła nawet wiedzieć, że osoba która jej się objawiła, była Matką Boską, bo osoba ta się nie przedstawiła. Zwłaszcza, że rok wcześniej objawił jej się anioł jako mężczyzna… Nie ma więc pewności, że sekrety jakie przekazała Łucja są tym, co zostało jej powiedziane na fatimskiej łączce

Od 1917 r. wiele się zmieniło. Rosja, która była centrum Tajemnic Fatimskich dziś przestała być Związkiem Radzieckim. Ortodoksyjne chrześcijaństwo święci tam swój ogromny tryumf i powróciło do rosyjskiego życia. Prawosławni hierarchowie prowadzą nawet rozmowy z Watykanem, probując znaleźć drogę aby znów połączyć ze sobą oba te kościoły. Rosja powróciła dziś na łono chrześcijaństwa. W tym sensie przepowiednia fatimska doszła do swego końca. Kościół prawosławny w Rosji święci swój renesans i wielu byłych komunistów stało się na nowo ludźmi wierzącymi. 13 października 1917 r., w dniu kiedy miało miejsce ostatnie objawienie w Fatimie na biskupa został wyświęcony przyszły papież Pius XII. Był on znany ze swojej krytyki Związku Radzieckiego i komunizmu, który uważał za największego wroga Kościoła. Po przegranej przez Niemców II WŚ pomagał on wielu poszukiwanym przez Trybunał Norymberski nazistom przedrzeć się do Ameryki Południowej i uniknąć sprawiedliwości. Być może dlatego, że widział w nich największego wroga komunizmu. Paweł VI był pierwszym papieżem, który odwiedził Fatimę w 50 rocznicę objawienia, w 1967 r. Zaprzysięgłym antykomunistą był również polski papież Jan Paweł II. Zamachowcem, który do niego strzelał okazał się turecki terrorysta – Mehmet Ali Agca – który wyznał, że dokonał zamachu na zlecenie Rosjan (!) Jan Pawel II publicznie mu to wybaczył. To pokazuje jak realny wpływ na światową geopolitykę miały wydarzenia w Fatimie.

Pierwsza tajemnica fatimska jest opisem piekła. Piekło z pewnością nie jest żadną tajemnicą dla wierzącego Katolika. W 1917 r. piekło szalało na terenie niemalże całej Europy – bo trwała krwawa wojna. Przekaz ten został nazwany tajemnicą prawdopodobnie dlatego, że to właśnie kościół chciał przez jakiś czas utrzymać to co powiedziała świetlista postać w tajemnicy. Można się zastanawiać dlaczego takie objawienie nie stało się udziałem papieża a zostało przekazane trójce małych analfabetów? Dlaczego to właśnie im przekazano tajemnice dotyczące przyszłości Rosji i świata? Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Faktem jednak jest to że dziś, sto lat później, wciąż o tym rozmawiamy – co oznacza, że przekaz spełnił swoje zadanie i dotarł do powszechnej ludzkiej świadomości. Dzieci często uznawana są za najlepsze medium, bo ich umysł nie ma jeszcze systemu oceny zjawisk jakie zachodzą w życiu a także inna jest chemia ich ciała, w którym wciąż nie są produkowane rozmaite hormony jak u ludzi dorosłych. Średniowieczni magicy zalecali wykorzystywanie dzieci jako medium w rytuałach potrzebnych do kontaktu z nieznanym. Co ciekawe w dawnych czasach uważano, że moment dojrzewania u dzieci odpowiada za zjawiska paranormalne takie jak poltergeist. Z tego powodu nie powinien zatem dziwić fakt, że fenomen jaki miał miejsce w Fatimie wybrał do swojego przekazu właśnie dzieci.

Jeśli oddzielić od objawienia maryjnego w Fatimie całą religijną otoczkę, cud ten będzie niczym innym jak zjawiskiem UFO. Na dodatek zjawiskiem, głęboko zakorzenionym w ludzkiej kulturze. Pierwsze spotkania człowieka z nieziemską siłą zazwyczaj były opisywane przez pryzmat religii a przybyszów z innej planety czy wymiaru nazywano bogami. Dlatego wytłumaczenie religijne zjawiska w Fatimie doskonale pasuje do ludzkiego podejścia do takich zjawisk i sposobu ich tłumaczenia. Można zaryzykować twierdzenie, że każdy taki kontakt jest rozumiany w sensie religijnym przez to, że jest niewytłumaczalny. Dziś coraz więcej mówi się o równoległym wszechświecie istniejącym w innym wymiarze, co idealnie opisuje wiele zjawisk do tej pory tłumaczonych w sposób religijny a dziś często określanych jako manifestacja UFO. W książce “Sekret Machine”. Tom DeLong i Peter Levenda piszą, że powstanie religii jest ściśle związane z kontaktem ze światem pozaziemskim. Religia była bowiem w stanie wytłumaczyć to zjawisko w czasach, gdzie nie istniała jeszcze granica pomiędzy religią a nauką.

Objawieniom fatimskim poświecona była Debata Ufologiczna w Radio Paranormalium, którą można wysłuchać na stronie Radia: https://www.paranormalium.pl/1984,sluchaj
albo na YT:

Proroctwa i przepowiednie

Czy żyjemy w czasach w których spełniają się starożytnie przepowiednie? Są tacy, którzy uważają, że bez wątpienia tak właśnie jest. Taką osobą jest pastor Carl Gallups z Hickory Hammock Baptist Church na Florydzie, autor książki “When The Lion Roars” (“Kiedy ryczy lew”), w której porownuje nasze czasy do przepowiedni głoszonych w czasach biblijnych. Gallups zanim został osobą duchowną przez 10 lat był policjantem śledczym. Jest pastorem od 35 lat. Reprezentuje interesujący odłam chrześcijaństwa, w którym oczekuje się na powtorne nadejście Jezusa. Ażeby do tego doszło najpierw musi dojść do Przyjścia Antychrysta a następnie końca świata jaki znamy.

Tytuł książki nie jest przypadkowy i pochodzi z Księgi Amosa (rodz. 3 wers 4-8). Wers 7 Księgi mówi:

“Pan Bóg nie uczyni niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom. Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie?”

prophet-amosOznacza to, że Bóg uprzedza ludzi o swoich planach. Przez proroków przepowiedział nadejście Mesjasza, miejsce gdzie się urodzi, co będzie robił, że będzie ukrzyżowany i zmartwychwstanie po trzech dniach i rzeczywiście tak się stało! Przepowiedział też ponowne powstanie Izraela. Co prawda zajęło to trochę czasu, ale dziś państwo Izrael jest faktem. Izrael jednak niezbyt dlugo ma się nacieszyć powrotem na mapę świata. Apokalipsa św. Jana z Pathmos mówi o tym, że powstanie koalicja, która zaatakuje Izrael tuż przed powtórnym nadejściem Chrystusa. Zanim jednak do tego dojdzie Bóg przepowiedział wiele innych wydarzeń, do jakich ma dojść w czasie pomiędzy upadkiem Izraela a nadejściem Jezusa. Wg pastora Gallupsa w takich czasach właśnie żyjemy. Żyjący 750 lat p.n.e. prorok Amos użył pięknego symbolu ryczącego lwa jako ostrzeżenia, że czas się obudzić i zacząć przygotowania. Gallups analizując słowa Biblii widzi ich związek z czasami w których przyszło nam żyć. Dlatego czuje się w obowiązku aby o tym co nadchodzi, poinformować wszystkich chcących go wysłuchać ludzi bo słyszy on ryczące lwy o których wspominał prorok Amos.

Każdego dnia docierają do nas kolejne zatrważające wieści ze świata o nieustającym konflikcie na Bliskim Wschodzie. Sytuacja staje się szczególnie niebezpieczna, gdy do akcji wkraczają wielkie, zantagonizowane ze sobą mocarstwa. Wówczas światowy konflikt wisi na włosku. Do tej pory na Bliskim i Środkowym Wschodzie szczególnie aktywni byli Amerykanie. Od niedawna coraz mocniej swoją obecność – zwłaszcza w Syrii – zaznaczają Rosjanie. Posiadają na brzegu Morza Śródziemnego dwie bazy militarne w stronę których zmierza właśnie potężny rosyjski lotniskowiec. Czy ma to jakies odniesienie do wydarzeń opisanych w Biblii? Pastor Gallups widzi takie powiązanie. Przez całe wieki bibliści starali się znaleźć w Świętej Księdze ostrzeżenie o nadchodzącej apokalipsie. Zazwyczj koncentrowano się na proroctwach Ezechiela, który opisywał cudowne i niespodziewane odrodzenie się Izraela tuż przed końcem świata. Miała wówczas powstać militarna koalicja, która zwróci się przeciwko Izraelowi. Na jej czele miały stanąć narody Magoga i Persji – słudzy szatana. Dzisiejsza Persja to Iran. Nazwa ta została wprowadzono dopiero w połowie lat 30-tych ubiegłego stulecia, ale przez milenia ziemia ta nazywała się Persja. Kto zatem jest Magogiem? Od setek lat bibliści nie mają wątpliwości, że Magogiem jest Rosja. Mamy więc przymierze pomiedzy Rosją a Iranem, które zdaje się powstawać w naszych czasach i na naszych oczach. Bibliści mówią jeszcze o jednym kraju – o Turcji, skąd wg Biblii początek wzięły narody europejskie i nawet Chiny. Wg Biblii to przecież tam wylądowała Arka Noego zaraz po Potopie na zboczach Góry Ararat! Można więc powiedzieć, że cały świat zaczął się odradzać z terenow dzisiejszej Turcji. Turcja w obecnym bliskowschodnim konflikcie zajmuje interesującą pozycję. Jest krajem islamskim a jednocześnie występuje przeciwko ISIS, jest członkiem NATO i początkowo weszła w ostry konflikt z Rosją zestrzeliwując rosyjski myśliwiec by w chwili obecnej stać się jednym z jej sojuszników. Prezydent Syrii Asad jest szyitą, ale wiekszość obywateli Syrii to sunnici. Z kolei Iran jest niemalże w calości szyicki i ma głębokie powiązania militarne z Rosją. Jakby tego było mało, na Bliskim Wschodzie pojawili się Chińczycy! Kontyngent 5 tys. żołnierzy chińskich ściśle współpracuje z Rosjanami w walce z ISIS. Czy zatem rola Chin na Bliskim Wschodzie także została przewidziana przez biblijnych proroków?

gallupsW rozdziale 49 Księgi proroka Izajasza czytamy:

“Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu a inni z krainy Sinitów”

Kraina Sinitów to wg biblistów właśnie Chiny. W języku hebrajskim słowo to oznacza także Chiny. Biblia mówi o tym, że tuż przed końcem świata nastąpi w Chinach wielkie odrodzenie chrześcijaństwa, które obecnie jest tam religią zakazaną i działa w konspiracji. Jednak popularność tej religii w Chinach przybiera na sile a ilość jej wyznawców wzrasta w postępie geometrycznym. Biblia wspomina także o 200 milionowej armii na Bliskim Wschodzie. W dzisiejszych czasach tak liczną armię mogą wystawić tylko Chiny. Nie jest to – jak się okazuje – jedyne proroctwo jakie ma się wypełnić. Szyici wierzą, że żyją w czasach kiedy na ziemię powróci imam Mahdi i dojdzie do tego w dzień Aszury. Do tego dochodzi Kalifat Islamski i mordercze zapedy ISIS, żeby utopić świat we krwi i kontynuować dżhad. Biblia nie wspomina o ISIS. Prorocy Starego testamentu nie mieli nawet pojęcia o islamie który powstał dopiero w 600 r.n.e. Kiedy jednak czyta się o koalicji państw przeciwko Izraelowi to wiekszośc z nich jest dziś krajami islamskimi. Rosja co prawda nie jest krajem islamskim, ale islam jest tam drugą co do wielkości religią i jest oficjalnie uznawany przez państwo. Oznacza to także, że islam jest częścią oficjalnej rosyjskiej historii i tradycji. Także w Chinach żyje duża populacja Ujgurów wyznająca islam. Wszystko to razem być może tworzy armię biblijnego Magoga i pastor Gallups widzi w tym spełnianie się proroctw sprzed tysięcy lat.

Z tego ogromnego zamieszania ma się wyłonić szczególnie mroczna postać i jest nią Antychryst. Ma on nadejść ze “związku dziesięciu królestw”. Czym są te królestwa? Czy jest to Europa? Pastor Gallups dolicza do tej grupy USA i Kanadę, które są dziećmi Europy i wzrosły na europejskich korzeniach. Może być to także koalicja globalistów i przymierze jakie zawarli pomiędzy sobą. Ostatecznie uznaje on, że Antychryst będzie muzułmaninem a miejsce z którego pochodzi widzi najprawdopodobniej w Turcji, która z kraju o niemalże europejskim stylu życia przeistacza się gwałtownie w muzułmańskie państwo totalitarne a jej prezydent Erdogan nie ukrywa, że w swoich rządach wzoruje się na Hitlerze. Antychryst ma mieć ogromną kontrolę nad Bliskim Wschodem i północną Afryką. W pierwszym rozdziale Apokalipsy św. Jana Jezus mówi mu aby wziął tę księgę i zaniósł ją do siedmiu kościołów w Azji – poczym następuje lista kościołów (Efez, Smyrna, Pergamon, Tiatyra, Sardy, Filadelfia i Laodycea). Numer 7 jest numerem magicznym i oznacza ukończenie i perfekcję. Wszystkie siedem kościołów należy dziś do Turcji. Czyż chociaż jeden z nich nie powinien być w Jerozolimie? Albo w Rzymie, stolicy ówczesnego cesarstwa? W liście do kościoła w Pergamonie pisze:

“wiem gdzie mieszkasz. Tam gdzie jest tron szatana” (2-12)

A póżniej ostrzega, że szatan wcieli się w osobę, której będzie oddawana boska cześć.

apokalipsa2

W czasach, gdy nieoczekiwanie zderzają się ze sobą dwie przepowiednie, jest to sytuacja niezwykle kusząca, szczególnie dla fanatyków religijnych, których nie brakuje w islamie, chrześcijaństwie czy judaiźmie aby sztucznie przyspieszyć wypełnienie się proroctwa. Jedyna szansa w tym, co powiedział sam Bóg, że

“nie znacie dnia ani godziny”

i zabronił człowiekowi wywoływanie sytuacji, w ktorych biblijne proroctwa mogłyby się spelnić. To Wiekuisty wyznacza moment kiedy ma to nastąpić – nie człowiek – i to on ma wyłączne prawo aby uruchomić apokaliptyczny zegar.

Proroctwa i przepowiednie

Zamieszanie wokół amerykańskich wyborów prezydenckich doszło do takiego punktu, że nie da się dziś przewidzieć w racjonalny sposób kto zostanie następnym prezydentem USA. Wpisuje się to doskonale w ogólną atmosferę jaka panuje ostatnio na naszej planecie, którą targają najrozmaitsze gwałtowne i niebezpieczne wydarzenia wprowadzające w coraz większym stopniu poczucie chaosu, strachu i niestabilności. Niepewność tego, co przyniesie przyszłość sprawia, że coraz więcej ludzi zwraca się w stronę astrologii aby w ten sposób spróbować przewidzieć co czeka na nas po drugiej stronie czasu. A astrologia chętnie odpowiada na takie pytania.

Z astrologicznego punktu widzenia to, że żyjemy w “ciekawych czasach” nie powinno dziwić – bo znajdujemy się na przełomie dwóch wielkich er. Kończy się właśnie Era Ryb, która przyniosła światu m. in. chrześcijaństwo i powoli wchodzimy w Erę Wodnika. Każda era niesie ze sobą specyficzną kosmiczną wibrację, która wraz z upływem czasu się zmienia. Energia Ery Ryb powoli opuszcza naszą planetę i wg astrologów objawia się to np w formie fanatyzmu religijnego (ISIS). Podobna sytuacja miała miejsce 2 tys. lat temu, gdy powstawało chrześcijaństwo. Co nas czeka w Erze Wodnika? Być może jest to zapowiadany od dawna Nowy Światowy Porządek, na który jak widać – świat nie jest przygotowany. Potwierdza to gwałtowność z jaką przebiega w tej chwili amerykańska prezydencka elekcja. Obaj kandydaci na stanowisko prezydenckie mają u swoich narodzin znaki sugerujące ich ewentualną unikalną rolę w świecie. Astrolog Mark Lerner widzi wyraźnie działanie tych sił w oparciu o związki z planetami jakie wspierają kandydatów na prezydenta. Hillary Clinton urodziła się w znaku Skorpiona i jej życie związane jest z silnie sprzyjającym jej cyklem planety Wenus a dzień w którym przyszedł na świat Donald Trump zaznaczony był pełnym zaćmieniem Księżyca! Obydwie te osoby mają do swej dyspozycji siłę, która działa w kompletnie inny sposób i zwycięzcą niekoniecznie zostanie osoba która wygra prezydenckie wybory lecz ta, która utrzyma największy wpływ na przebieg wydarzeń.

Wybory w USA od samego początku naznaczone były niezwykłymi wydarzeniami. Oto jednym z najpoważniejszych konkurentów do Białego Domu stał się Bernie Sanders o którym niemalże nikt wcześniej nie słyszał. Wystartował on jak groźna, oślepiająca swym światłem kometa by po 14 miesiącach znów zapaść się w kompletny niebyt z którego się wydostał. Jego fenomen zdumiewa, bo jest on nie tylko człowiekiem w mocno podeszłym wieku, ale na dodatek poświęcił swoje życie na promowanie socjalistycznej i komunistycznej ideologii, dla której w Stanach tradycyjnie nie nazbyt podatnego gruntu. Tymczasem w krótkim czasie Sanders zdołał sobie zjednać fanatyczne wsparcie – głównie ze strony młodzieży – zaślepionej odkurzoną filozofią Marksa i Engelsa. Wg Lernera było to oczywiste ze względu na punkt w którym znalazł się na kosmicznym niebie Neptun (który był w tym samym miejscu w czasie gdy Marks publikował swój „KapitaL”) i w chwili obecnej cykl ten zatacza pełne koło sprawiając, że dawno skompromitowane wydawałoby się idee utopijnej równości znów stają się popularne.

Jak więc na świat patrzy astrologia?

Każdy człowiek rodzi się w unikalnym momencie ruchu wszechświata co oznacza się jego datą przyjścia na świat i jedynym w swoim rodzaju ustawieniem planet i gwiazd. Dzięki temu można sporządzić kosmiczny kalendarz a na jego podstawie stworzyć horoskop nie tylko dla konkretnego człowieka, ale i zdarzenia: tak z przeszłości jak i z planowanej przyszłości. Taki kosmiczny kalendarz używany jest np. przez ludzi w świecie finansowym, którzy dla powodzenia swoich biznesowych decyzji uciekają się chętnie do astrologii aby znaleźć najlepszy moment na dokonanie transakcji. Co ciekawe, jeśli np. ktoś bierze pod uwagę astrologię w inwestycjach np. na giełdzie w Szanghaju, musi także wziąć pod uwagę horoskop samej giełdy i znaleźć korelację pomiędzy czasem własnego urodzenia, czasem dokonania transakcji i momentem astrologicznym zdeterminowanym powstaniem konkretnej giełdy aby odnaleźć właściwy moment w cyklu jakiemu podlega wszechświat, który będzie gwarantował powodzenie takiej decyzji. Każdy dzień ma unikalne ustawienia słońca i gwiazd. Do tego dochodzą rozmaite zjawiska astronomiczne jak zaćmienie Słońca czy Księżyca, które mają wpływ na przebieg wypadków w każdej sekundzie naszego życia. Tak jak moment narodzin człowieka ma wg astrologii olbrzymie znaczenie dla jego życia, podobnie moment powstania firmy czy korporacji – jej dzień narodzin – ma astrologiczne konsekwencje. Jeśli przyjrzeć się astrologicznym wykresom takich potentatów jak Apple czy Microsoft nie sposób nie zauważyć, że ich sukces miał swoje korzenie także w astrologii, bo powstały one w najbardziej sprzyjającym dla nich momencie układu sił kosmicznych. Nauka mimo, że jest z natury rzeczy niechętna astrologii nie ignoruje jej zupełnie. Karl Jung, znakomity wiedeński psycholog, zauważył, że dla powodzenia każdej decyzji niezwykle ważny jest moment wprowadzenia jej w życie. Z kolei JP Morgan powiedział kiedyś: „Milionerzy nie stosują astrologi, ale miliarderzy jak najbardziej.”

Dobrze przygotowany astrolog nie tylko jest w stanie określić właściwy moment dla przeprowadzenia operacji finansowej, ale także określić czas, w którym należy zaniechać jakichkolwiek inwestycji ze względu np. na nadchodzący krach na giełdzie. Planetą, która rządzi światem finansowym jest Saturn i to na niego zwracana jest szczególna uwaga. Istnieje zjawisko, które zwane jest cyklem Saturna. Cykl trwa 29 lat. W październiku 1929 r. nastąpił wielki krach na światowych giełdach. Jeśli spojrzeć w tym czasie na pozycję Saturna na niebie i dodać następne 29 lat, dochodząc do roku 1958 okaże się, że planeta znalazła się dokładnie w tym samym punkcie. W 1958 r miała miejsce poważna zapaść finansowa na rynkach światowych i jeśli ktoś miałby wątpliwości, że taki cykl naprawdę działa dodajmy następne 29 lat i wówczas, w październiku 1987 r. mamy największą zapaść w historii giełdy nowojorskiej! A teraz dodajmy kolejne 29 lat…. i mamy rok… 2016. Feralny moment, w którym Saturn wróży nieszczęście przypada na koniec października, początek listopada. W pierwszych trzech miesiącach przyszłego, 2017 r. Saturn będzie w znaku Strzelca – czyli dokładnie w tym samym miejscu jak podczas krachu giełdy w 1929 r. Taki czarny scenariusz dodatkowo stymuluje Pluton, odkryty w 1930 r. w znaku Raka i znajdujący się on obecnie dokładnie po przeciwnej stronie tego znaku. Z tymi wszystkimi problemami będzie sobie musiał poradzić nowo wybrany amerykański prezydent.

W dniu najbliższej amerykańskiej elekcji Księżyc zbliża się do Neptuna znajdującego się w znaku Ryb. Zazwyczaj taki dzień sprawia, że ludzie kontrolują się mniej niż zazwyczaj. Do tego dochodzi jeszcze efekt astrologicznego wykresu każdej z partii reprezentowanej przez swoich kandydatów. Parta Republikańska powstała w 1854 r. i z jej horoskopu wynika, że jest ona u swego kresu. Dlatego reprezentującego ją Donalda Trumpa należy traktować jako niszczącą tą partię siłę natury. Już teraz jest on skłócony z niezwykle wpływową rodziną Bushów, którzy oficjalnie odmówili mu poparcia. Trump urodził podczas zaćmienia Księżyca, co oznacza, że może być kimś olśniewającym ale jest także podatny na szaleństwo. Księżyc w astrologii wyznacza osobowość i wrażenie jakie sprawia na ludziach dana osoba. Wskazuje na jej związek z przeszłością i miejsce w przyszłości. W czasie narodzin Donalda Trumpa największa planeta naszego układu słonecznego Jowisz – zatrzymała się w tym dniu w miejscu. Dzięki temu trzeba w nim widzieć człowieka jedynego w swoim rodzaju – silnego i pewnego siebie niezależnie od tego czy ma racje czy też jej nie ma. Swoją osobą zachwyca, ale także przeraża. Horoskop Trumpa wróży mu doskonałą przyszłość. Co ciekawe nie oznacza to wcale, że zostanie amerykańskim prezydentem. Dzięki kampanii wyborczej stał się w USA osobą niezwykle popularną. Daje mu to niezwykłą wolność w realizacji każdego celu jaki sobie wyznaczy w przyszłości.

Hillary Clinton ma również doskonały horoskop. W pierwszej dekadzie XIX w astronomowie odkryli kilka większych asteroid za orbitą Marsa. Jedną z nich jest Pallas. W mitologi greckiej Pallas Atena była boginią mądrości ale i wojny. Pallas zatrzymała się w miejscu w dniu, w którym urodził się Bill Clinton a także Hillary Clinton co daje im obojgu niezwykle skondensowaną siłę. W dniu elekcji Księżyc będzie zwrócony w stronę Pallas i jej kosmiczna energia może przywrócić Clintonów do władzy. Planetą sprzyjającą Hillary Clinton jest także Wenus. Jej pełny cykl trwa 8 lat i powróci ona w miejsce, w którym była 24 lata temu a więc w czasie kiedy Bill Clinton (wraz z Hillary) skladał przysięgę prezydencką i wprowadził się do Białego Domu. Dodatkową, ukrytą energię otrzymuje Hillary od znaku Skorpiona i wszystkie te znaki na niebie wskazują… że to ona zostanie następnym prezydentem USA.

Proroctwa i przepowiedniePsychologia i umysł

Stewart Swerdlow jest jasnowidzem, potrafi także dostrzec ludzką aurę. Jest również uważany za eksperta w dziedzinie kontroli umysłu – i nie ma co się dziwić bo jego prawujkiem był Jakow Swierdłow – pierwszy prezydent Związku Radzieckiego. Była to postać niezwykle mroczna i niebezpieczna. Miał on ogromny wpływ na Lenina a także na Stalina, z którym wspólnie odsiadywał katorgę za działalność wywrotową. To właśnie Jakow Swierdłow wydał rozkaz zabicia cara Mikołaja wraz z całą jego rodziną, przetrzymywaną w Jekaterynburgu. Swierdłow skończył marnie, bo został ciężko pobity przez robotników, których agitował w 1918 r. w miejscowości Orzeł i wkrótce zmarł. Podobno wyszło wówczas na jaw, że jest żydem. Pochowano go z najwyższymi honorami na Placu Czerwonym a miasto Jekaterynburg przemianowano na Swierdłowsk i pod tą nazwą funkcjonowało na mapie aż do 1991 r. Syn Jakowa – Aleksiej – był jednym z najważniejszych ludzi w NKWD. Jego inny prawujek – Benjamin Swierdłow stworzył z kolei podstawy programu kontroli umysłu w ZSRR w latach 30-tych. Nic więc dziwnego, że Stewart Swerdlow mieszkając w USA stał się z tego powodu osobą monitorowaną przez służby bezpieczenstwa a później stał się obiektem eksperymentów związanych z kontrolą umysłu na co zgodził się, chcąc udowodnić swoją lojalność dla USA. W latach 1970-83 był on m. in. częścią mrocznego projektu “Montauk”, w którym prowadzono ściśle tajne eksperymenty nad kontrolą umysłu, programowaniem umysłu, manipulacjami genetycznymi i manipulacjami atmosferycznymi. Uważa on, że wszystkie anomalne zjawiska, jakich doświadczamy obecnie były tworzone poprzez te eksperymenty. Swoje spostrzeżenia opisał w książce “Blue Blood, True Blood: Conflict & Creation” (“Błękitna krew, prawdziwa krew: konflikt i tworzenie”). Opisał tam m. in. plan Illuminatów opanowania Ziemi. Książka została napisana ponad 15 lat temu i wiele wskazuje, że Swerdlow przewidział rozwój wypadków na naszej planecie w połączeniu z próbą przejęcia kontroli przez globalną elitę.

Stewart A. SwerdlowEksperymenty jakie na nim przeprowadzano dodatkowo wzmocniły jego ponadnaturalne umiejętności. Jednak lata pracy dla amerykańskich międzynarodowych agencji prowadzących eksperymenty nad umysłem doprowadziły go do ciężkiej choroby i zniszczenia związku małżeńskiego. Wrócił do równowagi poprzez deprogramowanie umysłu i ćwiczenia psychologiczne, których teraz uczy innych. Zajęło mu to dwa lata. Swerdlow uważa, że projekt “Montauk” nigdy nie został zamknięty. Niekoniecznie jest on konkretnie umiejscowiony w Montauk, bo może być realizowany równie dobrze w jakimś innym miejscu a nawet w innym niż USA kraju. Stworzono tam programy prześladowania, obserwacji a nawet zabijania. Wystarczy odpowiedni zbieg wypadków, żeby uruchomić w człowieku jego zaprogramowane zbrodnicze zdolności.

Japończycy wymyślili urządzenie, które potrafi wyłapywać myśli. Swerdlow pisał o takiej możliwości co najmniej 15 lat temu. Książka nazywa się : “MTS – Mind Transfer System”. Wszystkie mózgi transmitują fale. Każde słowo i język ma swoją częstotliwość, co oznacza że można to pobrać do komputera a tam przetłumaczyć myśli na słowa. Tak samo można wziąć dowolne słowo w dowolnym języku, przetlumaczyć je na dowolny sygnał i wysłać je do mózgu lub do grupy ludzi czy określonego układu genetycznego. Tak właśnie działa kontrola umysłu.

Ludzki mozg wykorzystywany jest zaledwie w 10% swoich możliwości i co jest jeszcze bardziej interesujące, człowiek wykorzystuje jedynie 3% potencjału swojego kodu DNA. Można sobie jedynie wyobrazić czego można dokonać gdyby otworzyć choćby część z 90% niewykorzystanego potencjału mózgu i 97% potencjału DNA. Przez tysiąclecia człowiek był manipulowany aby tego nie robić – przez tych, którzy kontrolują planetę. Dzięki temu mogli oni nami rządzić. Obecnie Swerdlow uczy ludzi jak obudzić w sobie te możliwości, o których często oni sami nie wiedzą, że je mają. Każdy człowiek posiada niezwykłe umiejętności. Posiadają je także zwierzęta. Potrafią wyczuwać intencje, odkrywać pola energetyczne. Każdy kto ma psa lub kota wie, że te zwierzęta potrafią czytać w naszych myślach.

2bg

Swerdlow odkrył system kontroli umysłu jakiemu jesteśmy poddawani i nazwał go “Programowaniem na Koniec Świata”. Oparty jest on na Apokalipsie św. Jana z Pathmos, który opisał swoją wizję tego, co czeka świat. Kiedy tworzono Nowy Testament Illuminaci zmienili wymowę Apokalipsy i dostosowali ją do własnych planów. Wg Swerdlowa żyjemy w czasach, kiedy Apokalipsa zaczyna się spełniać, ale dzieje się tak tylko dlatego, że Illuminaci manipulują rzeczywistością w ten sposób, aby pasowała do przepowiedni o końcu świata. Najrozmaitsze katastrofy, trzęsienia Ziemi, wybuchy wulkanów, finansowe zapaści i wojny miałyby być dowodem na spełnianie się proroctwa. Faktem jest, że aktywność wulkanów jest obecnie o wiele bardziej intensywna niż w przeszłości. Nawet wulkany, które uznano za nieczynne nieoczekiwanie zaczęły objawiac znaki życia. 90% aktywnych wulkanow nie jest monitorowana, bo znajdują się one na dnie oceanu. Nie ma nawet technologii do ich monitorowania. Np El Nino wg Stewarta Swerdlowa powstał na wskutek działania podwodnych wulkanów. Także oba bieguny są bombardowane od wielu lat przez kosmiczne mikrofale co powoduje nacisk na płyty tektoniczne i wzmożoną aktywność wulkaniczną. Swerdlow uważa, że wszystko to prowadzi do inwazji ET i powtórnego przyjścia Chrystusa na Ziemię a także – co jest oczywiste – stworzy podstawy dla nowej religii świata i światowego rządu. I to jest cel “Programowania na Koniec Świata”. Tego rodzaju aktywność jest celowo wzmacniana aby wywołać strach, że Apokalipsa zaczyna się spełniać.

Eyes_Wide_Shut_posterPomysł z inwazją kosmitów został stworzony jeszcze za czasów III Rzeszy i opowiedział o nim Wernher von Braun pod koniec swojego życia. Plan był prosty: najpierw wystraszyć ludzi komunizmem, potem terroryzmem, następnie jakimś narodem, asteroidą i na koniec atakiem kosmitów po to, aby ludzie nie mieli wątpliwości, że światowy rząd jest im niezbędny do przetrwania. Inwazja kosmitów miała być zwykłym oszustwem – iluzją – ale ludzie myśleliby, że dzieje się naprawdę. Wówczas wszystkie państwa musiałyby się zjednoczyć i stworzyć wspólną armię potrzebną do obrony Ziemi. Rewelacja von Brauna, która w jego czasach wydawała się pozbawiona sensu, dziś wypełnia się na naszych oczach. Np NASA informuje nas, że w przestrzeni kosmicznej znajdują się setki milionów planet podobnych do naszej, co zakłada istnienie pozaziemskiej cywilizacji. Nawet Watykan mówi ostatnio, że ewentualni kosmici to nasi bracia w Chrystusie. Wszystko to jest częścią scenariusza do spodziewanej i wymyślonej inwazji kosmitów. Ci, którzy to robią wedzą, że jeśli stworzą atmosferę strachu, to otworzy ona umysł na tyle, że będzie on podatny na kontrolę i otwarty na ściąganie i wprowadzenie nowych informacji. Dzięki temu można zaprogramować całą populację i stworzyć kod, który wprowadzi w życie odpowiednie zachowania. Końcowym celem jest globalna dominacja oraz pełna kontrola nad każdym aspektem życia. Wielu ludzi uważa, że takie zdarzenia jak masakra w kinie w mieście Aurora czy w szkole w Sandy Hook w CT jest jednym z narzędzi programowania. Tworzy to powstawanie natychmiastowych teorii konspiracji, które za każdym niemalże razem idą za daleko. Ludzie którzy bezpośrednio stoją za takimi tragicznymi wydarzeniami sami mają zaprogramowany umysł i nie wiedzą co robią. Kimś takim – można powiedzieć prototypem – był być może Sirhan Sirhan, który zabił Roberta Kennedy’ego.

illuminati1Mimo, że inwazja kosmitów przygotowywana przez Illuminatów jest fikcją, Swerdlow jest przekonany, że istnieją inne cywilizacje pozaziemskie. Ci, którzy je reprezentują to nie tylko postaci z innej planety, ale także postaci międzywymiarowe. Przybywają do nas z jakiejś alternatywnej rzeczywistości. To, co robimy w naszej fizycznej realności ma wpływ nie tylko na nas samych, ale przechodzi także do przestrzeni międzywymiarowej i ma wpływ na tamtą realność. Dlatego takie istoty poważnie traktują to co się dzieje w naszej przestrzeni i przybywają do nas, aby obserwować sytuację i realizować własne cele. Nie ma wątpliwości, że istnieją tam także siły demoniczne, które mają być częścią nowej globalnej religii, dzięki czemu Illuminaci mogą dotrzeć do niższych postaci astralnych, którym oddają cześć i mogą odprawiać seksualne rytuały, używając ludzkiej osoby jako medium. Postaci te mogę wejść w taką osobę i współdziałać z uczestnikami rytuału. Bohemian Grove w Kalifornii jest przykładem miejsca, gdzie dokonuje się rytuałów astralnych, które przywołują rozmaite stworzenia do fizycznej rzeczywistości po to, aby zdobyć moc z tego poziomu egzystencji. Jest to energia negatywna, napastliwa służąca złu.