Polityka

Dźwięk przypominał miliony pasikoników świerszczących w górnych partiach swojej koloratury. Miał wznoszący i wręcz wijący się ton. Wśród nich przebijały się także inne dźwięki – jakby ktoś drapał paznokciami po tablicy. Wszystko to dało się słyszeć w amerykańskiej ambasadzie w Hawanie.

Dźwięki doprowadzały pracownikow ambasady do rozstroju nerwowego i zostały w końcu uznane za atak na pracujących tam ludzi. Podejrzewa się użycia broni dźwiękowej. Słuchanie taśmy z nagraniem nie jest groźne dla człowieka – trwa zbyt krótko – ale wystawienie się na wielogodzinne słuchanie tych dźwięków miało niebezpieczny wpływ na ludzkie zdrowie. W ambasadzie słuchano tego godzinami i to bardzo głośno. Nikt dokładnie nie wie co było źródłem dźwięku. Nie jest też do końca jasne w jaki sposób oddziaływały one na zdrowie ludzi. Ofiary skarżyły się na problemy ze słuchem, ze skupieniem, wzrokiem, tracili równowagę, nie mogli spać i zgłoszono także szereg innych problemów – w tym także defekty mózgu. Niektóre ofiary ataku, które ucierpiały na zdrowiu w ogóle nie słyszały żadnych dźwięków co wskazuje, że technologia użyta do ataku była bardzo wyrafinowana.

US Navy posiada zaawansowany sprzęt do analizy akustycznej i bada taśmy z nagranym dźwiękiem. Na razie analitycy powstrzymują się od komentarzy na temat nagrania. Kuba z kolei nie przyznaje się do ataku tym bardziej, że ze strony USA nie padło żadne oskarżenie, oprócz tego, że rząd kubański nie zrobił wszystkiego aby zapewnić bezpieczeństwo amerykańskim dyplomatom i być może ukrywa jakąś wiedzę na temat natury dźwięku a przede wszystkim kto za tym stoi.

Ciekawe, że problemy zdrowotne powstałe w wyniku emisji dźwięku nie dotknęły wszystkich pracowników ambasady. Jego ofiarą padli przede wszystkim aktywni szpiedzy, kontrolujący amerykańską siatkę szpiegowską na Kubie co sugeruje, że atak został przeprowadzony doskonale i w bardzo selektywny sposób. Dźwięk emitowany był pulsacyjnie, przerywany kilkunastosekundowa przerwą. Zanotowano conajmniej 20 różnych częstotliwości, w których był emitowany. Kiedy odsłuchuje się taśmę z nagranym dźwiękiem ma się wrażenie akustycznego chaosu, jednak po analizie komputerowej widać wyraźnie amplitudę, w której dźwięki zmieniały swoją moc. Wyróżniono 20 miejsc, gdzie dźwięk osiągał swój szczytowy moment i wszystkie te miejsca są od siebie równomiernie oddzielone, ale każdy z takich punktów miał inną częstotliwość. Nie wszystkie dźwięki są słyszalne dla ucha ludzkiego, zostały jednak zarejestrowane przez instrumenty analityczne.

Pracownikom ambasady rozdano czułe dyktafony, którymi mają nagrywać dźwięk jeśli znów się pojawi. Zabroniono im także dyskutować na ten temat. Nie wiadomo także co robić i jak się chronić w sytuacji gdy atak się powtórzy. Zalecono jedynie natychmiastową zmianę pomieszczenia wierząc, że dźwięk nie będzie podążał za ofiarą.

W sumie ofiarą ataku sonicznego padło 22 (AP) pracowników ambasady. Ujawniono, że atak tego typu prowadzony jest już od zeszłego roku, ale nieznane są szczegóły na temat kiedy i z jaką częstotliwością go przeprowadzano. Nie wiadomo nawet co zostało wykorzystane do generowania takich dźwięków – w co trudno jest uwierzyć, bo specjaliści w temacie pracujący dla wojska posiadają szeroką wiedzę na temat wykorzystywania dźwięków jako narzędzi kontroli umysłu. Ujawnienie urządzenia i technologii jaka została wykorzystana byłoby potwierdzeniem, że coś takiego istnieje a także wskazałoby w jakiś sposób kto za tym stoi, co dodatkowo doprowadziłoby do eskalacji całego wydarzenia a nawet do konfrontacji, gdyby okazało się, że stoi za tym Rosja lub Chiny… Kuba zaoferowała swoją pomoc w śledztwie i ma pretensje do Amerykanów, że nie dzielą się z nimi informacjami na temat zdrowia pracowników i technicznych aspektów ataku. Tymczasem amerykański rząd po cichu wydalił dwóch kubańskich “dyplomatów” z USA i zredukował swój personel w Hawanie, zaostrzając tym samym stosunki amerykańsko – kubańskie. Ambasada przestała wydawać wizy wjazdowe do USA.

Ktokolwiek zaatakował szpiegów w amerykańskiej ambasadzie był doskonale rozeznany w pracującym tam personelu. Taka wiedza mogła pochodzić albo z dokumentów skradzionych przez hackerów albo od wysoko postawionych w hierarchii agencji wywiadowczej obcych szpiegów, albo… z kombinacji obu tych źródeł. Z pewnością komórki kontrwywiadu przeżywają teraz prawdziwy koszmar analizując akta osobowe swojego personelu i mają dziś pełne ręce roboty

Polityka

Huragan Harvey przeszedł do historii, ale Teksas długo jeszcze będzie lizał swoje rany po tym wydarzeniu. Tymczasem na horyzoncie już widać następny. Nazywa się Irma – tak jak germańska bogini wojny, której siła może okazać się znacznie większa od tego co widzieliśmy do tej pory. Niektórzy meteorolodzy alarmują, że trzeba będzie zmienić skalę w jakiej mierzy się siłę huraganów bo Irma ma potencjał być huraganem kategorii 6. Floryda już teraz bije na alarm wciąż mając w pamięci huragan Andrew z 1982 r., który zrównał ten stan z ziemią. Andrew jest jednym z trzech najpotężniejszych huraganów jakie nawiedziły USA w XX w. (oprócz Andrew był jeszcze Labor Day huragan w 1935 r i Camille w 1969 r.). Szlak Irmy próbuje przewidzieć model amerykański i europejski i oba modele wyraźnie różnią się od siebie.

Uaktywnił się także HAARP, który pracował intensywnie przez całą noc 2 września. Jest to ciekawe, bo akurat wtedy, o godz. 3:30 UTC (i podanie tutaj czasu uniwersalnego ma duże znaczenie), Kim odpalił swoją bombę wodorową! Próba nuklearna została odnotowana przez US Geological Survey i prawdopodobnie przez kilka innych tajnych, wojskowych sensorów. Broń nuklearna w każdej formie jest straszliwą bronią o ogromnej, niszczycielskiej sile. Zwłaszcza w rękach tak nieobliczalnego przywódcy jak Kim Dzong Un. Czy jest więc czym się martwić? Być może nie… Jeśli założyć, że ktoś posiada technologię zdolną manipulować pogodą (ostatnia “Paralaksa”), to jest także w stanie, używając tej samej technologii (manipulacja plazmą) taką bombę jeśli nie rozbroić to przynajmniej poważnie zmniejszyć jej działanie (“Paralaksa” z 28.08) Podczas amerykańskich testów nuklearnych w latach 50-tych zauważono, że nie da się przewidzieć ostatecznej siły wybuchu takiej bomby. W jednym przypadku (test Castle Bravo), bomba wodorowa wybuchła z niemalże trzykrotnie większą od przewidywanej siłą a w drugim (test Castle Koon) zamiast 5 megaton przyniosła wybuch o sile 100 kiloton… Można powiedzieć że był to niewypał. Szybko okazało się, że znaczenie ma tu miejsce i czas wybuchu, bo jest to powiązane z płaszczem czasoprzestrzennym, który zostaje naderwany na krótki moment przez falę stojącą wywołaną przez eksplozję nuklearną. Mówiąc prostym językiem, eksplozja taka albo pobiera ekstra energię z poza naszego czasu i przestrzeni, albo ją tam gubi – w obu przypadkach tworząc pole skalarowe. Dlatego synchronizacja miejsca i czasu jest niezwykle ważna. Pisał o tym w swojej książce “Harmonic 33” Bruce Cathe. W świetle tego nie powinno dziwić, że Kim odpalił swoją bombę właśnie o godz. 3:30 UTC…, tak jak umieścił to w tytule książki Bruce Cathe (czy z tego samego powodu najwyższym stopniem masonerii jest 33 stopień???)

Jeśli jest to prawda i Kim dokładnie wie co robi… oznacza to, że nie jest żadnym niespełna rozumu szaleńcem a częścią tajnej organizacji, dla której odprawił odpowiedni rytuał i działa on wg jakiegoś na razie nieznanego planu, którym jest być może wprowadzenie w pułapkę prezydenta Trumpa….

Polityka

Stany Zjednoczone przeprowadziły pokaz swojej siły zrzucając serię potężnych bomb niedaleko granicy z Koreą Północną – zaledwie kilka dni po przelocie północnokoreańskiej rakiety nad terytorium Japonii. Cztery amerykańskie myśliwce F-35 osłaniały dwa bombowce B-1B w towarzystwie czterech koreańskich myśliwców F-15 w ramach wspólnych ćwiczeń wojskowych. Korea Północna określiła te ćwiczenia jak “wysypkę” kraju będącego w desperacji.

Rozwój wypadków wskazuje coraz bardziej, że wojna z Koreą Pn. jest nieunikniona. USA od 1 września wprowadziło zakaz podróży do tego kraju, co oznacza, że przebywający w Korei Pn Amerykanie powinni jak najszybciej opuścić ten kraj. Atak na Koreę może nastąpić w każdej chwili, nawet w nadchodzący weekend, bo administracja Trumpa wyraźnie straciła cierpliwość.

Można się wiec spodziewać potężnego strategicznego ataku z powietrza, którego celem będzie zredukowanie do zera koreańskiego potencjału nuklearnego. Z pewnością rozdzwonią się czerwone linie w Moskwie i Pekinie i Amerykanie będą zapewniać, że nie zamierzają zmienić reżimu w Phenianie a tylko zabrać Kimowi zabawki nuklearne. Korea przygotowuje się obecnie do dwóch kolejnych testów nuklearnych. Dlatego cierpliwość Trumpa się skończyła.

Trudno sobie wyobrazić atak lądowy, ale nie należy niedoceniać sił południowokoreańskich, które być może zechcą skorzystać z okazji by obalić Kima. Jeśli do Północnej Korei wejdą południowokoreańskie siły specjalne zapewne będą im towarzyszyć amerykańscy Rangersi i Navy Seals. Z pewnością nie będzie jednak inwazji.

Nauka i technologiePolityka

“USS John S. McCain, niszczyciel rakietowy zacumował w poniedziałek w bazie morskiej w Singapurze z poważnymi uszkodzeniami w kadłubie, jakie powstały w wyniku porannej kolizji z tankowcem. Okręty należące do wielu nacji poszukują 10 zaginionych amerykańskich marynarzy.”

Tak brzmi oficjalna informacja na temat wydarzenia, które trudno jest już nazwać nieszczęśliwym wypadkiem. Zaledwie dwa miesiące temu inny amerykański niszczyciel rakietowy USS „Fitzgerald” zderzył się z filipińskim frachtowcem w wyniku czego śmierć poniosło siedmiu amerykańskich marynarzy.

Poniedziałek 21 sierpnia, 2017 r był dniem specjalnym dla Ameryki, kiedy to praktycznie całe jej terytorium – od Pacyfiku po Atlantyk – przeorał cień Księżyca zasłaniający Słońce w spektakularnym zaćmieniu. Wielu astrologów uważa takie zjawisko za zły omen. Z pewnością był to zły omen dla amerykańskiego okrętu, nazwanego “McCain” na cześć admirała, dziadka obecnego senatora o takim samym imieniu. Senator John III McCain wciąż jest aktywnym politykiem mimo raka mózgu, ale jego działalność jest mroczna i pełna tajemniczych powiązań. Dla wielu Amerykanów senator John McCain nie tylko nie jest patriotą, ale nawet zdrajcą. Istnieje szereg dowodów, że jest on współtwórca ISIS – ale to zupełnie inna historia.

Stany Zjednoczone przez lata budowały swoją hegemonię na morzu. Amerykańskie okrętu nie mają sobie równych na świecie. Nieoczekiwanie jednak zaawansowanie technologiczne tych jednostek stało się ich najsłabszym punktem. Wiele wskazuje na to, że tak Rosja a także i Chiny posiadają tajemniczą broń, która jest w stanie dosłownie wyłączyć wszystkie systemy elektroniczne na amerykańskich okrętach. “McCain” nawet nie usiłował uniknąć zderzenia i widać to po śladach na burcie. Dookoła olbrzymiej dziury nie ma śladu najmniejszego zadrapania, co wskazuje, że okręt nieruchomo dryfował w momencie kiedy pędził w jego kierunku liberyjski tankowiec. Podobnie jak w przypadku USS „Fitzgerald” stał on bezradny na wodzie jak kaczka zanim otrzymał celne, nokautujące uderzenie. Na dodatek znów zginęli ludzie – najczęściej zwykli marynarze, śpiący w swoich kajutach.

Zdarzenie to poważnie zaniepokoiło amerykańską admiralicję i cała US Navy została obecnie wycofana do baz i portów aby uniknąć podobnych przypadków. Trwa zapewne gorączkowa próba znalezienia nie tylko antidotum na tą deprymującą i kompromitującą sytuację, ale także znalezienie kto kryje się za tymi atakami, wciąż oficjalnie uznawanymi za nieszczęśliwe wypadki. Nikt do tej pory nie przyznał się do ataku a broń wyłączająca systemy elektroniczne może być zainstalowana na każdym z tysięcy statków żeglujących po całym Pacyfiku czy w każdym innym miejscu ziemi.

Ta dramatyczna dla US Navy sytuacja niesie ze sobą wiele konsekwencji. Zdecydowanie odsuwa ewentualne amerykańskie bombardowanie Korei Północnej – na co się zanosiło po tym, jak skierowano w rejon Japonii trzy lotniskowce z towarzyszącą im flotyllą. USS „John McCain” był także okrętem specjalnego przeznaczenia, który miał powstrzymać zapędy Chin do całkowitego przejęcia niewielkich Spratly Islands, które zajmują strategiczną pozycję na Morzu Południowochińskim. Czyżby była to czytelna depesza od Chińczyków, że mają już dosyć amerykańskiego mieszania się w ich strefy wpływów?

Najważniejsze jednak pytanie dotyczy technologii, która z dziecinną łatwością jest w stanie wyłączyć wszystkie systemy elektryczne i elektroniczne na pokładzie łącznie z wyrafinowanym systemem rakietowym “Aegis”, którego zadaniem jest niszczenie wrogich rakiet typu ICBM. Działanie tej technologii do złudzenia przypomina sytuację znaną z wielu przypadków UFO. W momencie pojawienia się takiego niezidentyfikowanego obiektu latającego wszelkie urządzenia zamierały, silniki samochodów milkły a światła gasły. czyżby Rosjanie byli w stanie zrekonstruować ten rodzaj technologii i znaleźć praktyczny sposób jak ją wykorzystać?? Opisane w artykule o “USS Fitzgerald” wydarzenia związane z innym niszczycielem: USS „Donald Cook” jasno to potwierdzają. Jeszcze w czasach ZSRR Rosjanie nie stronili od eksperymentów z egzotycznymi technologiami i posiadali plejadę niezwykle uzdolnionych fizyków, zdolnych podjąć się zadania. Rosyjskie piramidy o których pisałem na NA całkiem niedawno to tylko niewielki fragment działalności w tej dziedzinie nie tylko Armii Czerwonej, ale także Rosyjskiej Akademii Nauk, konsolidującej swój własny potencjał intelektualny aby zrozumieć fizykę, która jest w stanie doprowadzić do matki wszelkiej energii – energii punktu zerowego.

I jest to dobra okazja aby tej tematyce poświecić następną “Paralaksę”, którą jeszcze oficjalnie zapowiem w czwartek.

Art.pt. Co się stało z USS „Fitzgerald”

Alternatywna historiaNatura i środowiskoNauka i technologiePolitykaUFO i ET

Dziwne rzeczy dzieją się w Antarktyce. Od kiedy Rosjanie przewiercili wielokilometrową warstwę lodu w Jeziorze Wostok krąży plotka, że znaleźli w nim coś pokaźnych rozmiarów. Rosjanie w razie czego siedzą cicho tylko ich samoloty kursują regularnie do jeziora i z powrotem.

Inna antarktyczna plotka mówi o jakiejś tajemniczej chorobie atakującej pracujących tam ludzi, którzy wywożeni są z lodowego kontynentu dyskretnie i bez rozgłosu i natychmiast zastępowani nowymi. Czyżby wydobyto z lodów jakiegoś wirusa, który w uśpieniu czekał miliony lat na swoją szansę?

kirylTuż przed II WŚ Antarktydą zainteresowali się Niemcy, którzy wysłali tam sporych rozmiarów ekspedycję przyłączając do III Rzeszy solidny kawałek Ziemi Królowej Maud, który nazwali Neuschwabenlandem. Nie wiadomo czego szukali tam naziści, ale gdy wracali z wyprawy ich trasa przebiegała podejrzanym zygzakiem. Chcieli zgubić swój trop?

Tuż po wojnie dotarła do Antarktydy imponująca eskadra admirała Byrda, która miała w planach zostać tam przez wiele miesięcy. W wyprawie wzięli udział specjalnie szkoleni do warunków polarnych marines w towarzystwie niszczycieli i lekkiego lotniskowca. Znów nie znamy powodu tej zdumiewającej – choćby ze względu na rozmiary – wyprawy. Zamiast jednak miesięcy – trwała kilka tygodni, gdy admirał Byrd zarządził odwrót. Amerykańskie okręty stoczyły tam tajemniczą bitwę, w której niektóre z nich zatonęły a inne powróciły mocno sfatygowane walką…. Z kim???? Byrd w wywiadzie dla chilijskiego “El Mercurio” ostrzegał przed wrogimi pojazdami powietrznymi, które wylatują z rejonu bieguna południowego i poruszają się z ogromną prędkością… Później na Antarktydę miały przybyć brytyjskie i amerykańskie siły specjalne, które rozprawiły się (podobno!!!) z antarktycznym oddzialem SS. Co jakiś czas pojawiają się nowe strzępki informacji w tej sprawie.

Dziś Antarktyda wciąż dobrze kryje swoje tajemnice a także tajemnice tych, którzy realizują tam projekty o których świat nie ma pojęcia. Kilka miesięcy temu na ten kontynent przybył patriarcha Moskwy Kirył III. Wracał do Rosji dość okrężną drogą z Hawany, gdzie spotkał się z papieżem Franciszkiem. Czyżby przyjechał tylko po to, żeby sobie zrobić zdjęcia z pingwinami?

kerry

Dwa tygodnie temu na Antarktydzie wylądował ogromny C-17 Globemaster (nomen omen) z amerykańskim sekretarzem stanu, Johnem Kerry na pokładzie. Jest to najwyższy dostojnik państwowy USA jaki kiedykolwiek odwiedził to miejsce. I znów ciśnie się na usta wiele pytań. Dlaczego? i w ogóle: Dlaczego właśnie teraz? Oficjalnie wizyta związana jest ze zmianami klimatycznymi na Ziemi, w co można uwierzyć tak samo jak w to, że admirał Byrd był wojownikiem Greenpeace. Kerry jest głównym amerykańskim dyplomatą i jeśli pojechał na Antarktydę to z pewnością nie zajmował się negocjacjami z pingwinami… No tak… Skoro nie z pingwinami to z kim???

bazaufo1

Z jakimś poselstwem z.. hmmm… z innej planety???

bazaufo2

Oglądaliśmy z Mulderm jeden z ostatnich programów “Third Phase of Moon”. Pokazywali tam coś naprawdę niezwykłego, co na Google Earth znalazł jakiś wirtualny wędrowca przetrząsając zakamarki Antarktydy. Na zdjęciu wyraźnie widać idealnie okrągły krater w którym wmontowana jest pokaźnych rozmiarów kula… Czy jest to tajne laboratorium? Baza wojskowa? A może rezydencja obcych… Mulder był pod wielkim wrażeniem odkrycia i od razu poszedł wyciągać mi sznurówki z butów zostawiając mnie z problemem samego. A ja, jak to mam ostatnio w zwyczaju, stawiam w moich wpisach więcej pytań niż prób wyjaśnienia zagadki, co wcale nie znaczy, że takiego wyjaśnienia nie ma. Jest. Trzeba się tylko czujnie rozglądać.

mulder

Polityka

Jest jakaś siła w teoriach konspiracji, która przykuwa uwagę i każe uważnie śledzić obiekt zainteresowania w poszukiwaniu cienkich nici, łączących ze sobą rożne elementy łamigłówki. Kilka razy już próbowalem się wyzwolić z tej mrocznej magii tajemnic i wygląda na to, że nic z tego… Ostatnia historia z globalną przepychanką z Rosjanami wciąga coraz bardziej, gdy na wierzch wypływają nowe elementy, ktore nawet jeśli nie pokazują jeszcze wszystkiego, skutecznie wyostrzają obraz i pole widzenia.

Amerykański atak cybernetyczny na Rosję w świetle tego co się wydarzyło, wydaje się być oczywisty, gdy posłuchać wypowiedzi wieceprezydenta Bidena, który dobrze zasłużył sobie na przezwisko “Luźne wargi”. W październiku 2016 r. w wywiadzie dla NBC, dziennikarz Chuck Todd zapytał Bidena czy Stany Zjednoczone są gotowe aby “wysłać” wiadomość Putinowi przed amerykanską elekcją? (Chodziło o rzekome włamywanie się rosyjskich hakerow do amerykańskich komputerów). Na co Biden odpowiedział:

“Mamy możliwości aby to zrobić. I on o tym wie. Zrobimy to w czas wyborów co przy odpowiednich okolicznościach będzie miało największe działanie.”

Todd zapytał jeszcze Bidena czy Amerykanie dowiedzą się, że wiadomość została dostarczona. Na co Biden z wyrazem drwiny na twarzy odpowiedział:

“Mam nadzieję, że nie.”

Wygląda na to, że to kłapanie Biden nie uszło uwadze Rosjan i doskonale przygotowali się na wypadek takiego ataku. Przeddzień amerykańskich wyborów – 7 listopada – oficjalnie ogłoszono w Moskwie otwarcie centrum do walki z atakami cybernetycznymi (!) Centrum zajmuje się ochroną wszystkich instytucji żywotnych dla bezpieczeństwa Rosji. Czas w jakim to ogłoszono był wyraźnym ostrzeżeniem, żeby nie próbować żadnych sztuczek. Mimo to spróbowano… I to na wszystkich frontach. Od systemu bankowego, po instalacje militarne. Wchodzimy w erę wojen cybernetycznych połączonych z zastosowaniem broni psychologicznej i ekonomicznej i w przyszłości można się jedynie spodziewać nasilenia tego typu akcji i to na każdym froncie. Manipulacja elektronicznymi maszynami do głosowania w ostatnich wyborach była wręcz nieunikniona i stąd pewność Hillary a także większości świata, że to ona właśnie zostanie prezydentem. Tymczasem ktoś po cichu rozbroił gotowe do szwindlu maszyny a szczegóły niektórych akcji dopiero teraz wychodzą powoli na światło dzienne. W Arizonie aresztowano informatyka odpowiedzialnego za 250 punktów wyborczych. Człowiek ten brał za każdym razem 2 mln $ za swoją pracę i ktoś się bliżej przyjrzał co robi. Okazało się, że wszystkie dane z maszyn wyborczych najpierw przechodziły przez jego telefon i mógł manipulować wynikami wyborów w dowolny sposób. Zapewne nie jest to jedyny taki przypadek. Pytanie brzmi: czy Rosjanie mogli mieć jakiś udział w odkryciu tego szwindlu wyborczego i uprzedzenie ludzi Trumpa co się święci?

fsb-headquarters-murmansk-arctic

Zaskakująca eksplozja w elektrowni w Murmańsku, która wyłączyła prąd w całym niemalże 300 tys. mieście, ma być może także związek z nową kwaterą główną FSB w tym mieście. Budynek został oddany do użytku 1 lipca tego roku i jest największym gmachem w Murmańsku. Zainstalowano tam najnowszy sprzęt elektroniczny i być może przez odcięcie prądu próbowano znaleźć jakąś ścieżkę aby spenetrować tajemnice rosyjskiej agencji (oczywiście takie instytucje mają wlasne generatory na taki wypadek, ale nawet chwilowy brak prądu może sprawić, że nie wszystkie zabezpieczenia zadzialają w porę i coś wycieknie na zewnątrz. Rosjanie poważnie inwestują w swoje wybrzeże Arktyki. Przede wszystkim jest to nowa droga handlowa do Chin i Japonii, wykorzystywana głównie przez tankowce wożące tam norweską i rosyjską ropę. Trasa północna skraca rejs do Chin o 22 dni, bez potrzeby przechodzenia przez Kanał Suezki i narażania się na atak somalijskich piratów. Arktyka jest także miejscem, gdzie poważnie ścierają się wpływy Rosji, USA i Kanady. Z militarnego punktu widzenia jest to najkrótsza droga aby dosięgnąć terytorium wroga, dlatego w Arktyce skoncentrowano siły wojskowe wielu państw.

I na koniec jeszcze o ruskim lotniskowcu “Admirał Kuzniecow” tak wyśmiewanym przez Anglików. Najlepiej opisał jego znaczenie były brytyjski ambasador w Syrii – Peter Ford:

“ Jest to kwantowy skok w rosyjskich możliwościach militarnych. Myślę, że pierwszym powodem wysłania lotniskowca było zamknięcie opcji Amerykanom – w pewnym momencie przygotowywali sie do naprawienia lotniska na lądzie. Stojący obok lotniskowiec zamykał tą opcję. Nie ma powodu naprawiania lotniska jeśli samoloty mogą startować z lotniskowca. Teraz jednak lotniskowiec wraz z towarzyszącą mu flotą daje Rosjanom więcej opcji, które poważnie wzmacniają możliwości ciężkiego ataku.”

Nie wszystko idzie jak po maśle i jeden z rosyjskich Migów-29 zaraz po starcie spadl do wody. Pilota uratowano.

Rosjanie mają trochę ponad miesiąc aby zakończyć tę wojnę i nie musieć się układać w sprawie Syrii z nowym amerykańskim prezydentem Trumpem, ktory już rozmawiał na ten temat z Putinem. Także prezydent Syrii Asad już ogłosił, że chce współpracować z prezydentem USA co daje nadzieję, że płonący żywym ogniem konflikt na Bliskim Wschodzie zostanie ugaszony i IIIWŚ na jakiś czas odwołana. Tracący ochotę na jihad wojownicy ISIS, którzy ledwie już znoszą nieustanne rosyjskie bombardowanie powoli idą w rozsypkę. Zapewne będą chcieli odpocząć po traumie wojny i nie ma dla nich lepszego miejsca jak wybrać się do… Europy…

Polityka

Dziwne rzeczy wydarzyły się w Rosji podczas i zaraz po amerykańskich wyborach prezydenckich. Dokładnie 8 listopada nastąpił wybuch w elektrowni w Murmańsku, w mieście, które jest główną arktyczną bazą wojenną Rosji. Stacjonują tam m. in. atomowe okręty podwodne w porcie Polarnyj. Tego samego dnia znaleziono martwego człowieka w rosyjskim konsulacie w Nowym Jorku. Nie podano tożsamości mężczyzny. Stwierdzono jedynie że był po 60-tce i miał strzaskaną głowę. Hattrick kończą helikoptery, które lądowaly na przedmieściach Moskwy (Baumanskoje), z których desantowały się ciężko uzbrojone siły policyjne.

baumanskoje2

To co stoi za tymi wydarzeniami wywołuje wiele spekulacji. Mówi się (np na stronie: The Daily Coin) o tym, że do wywołania eksplozji w elektrowni użyto wirusa podobnego do Stuxnet (tego samego, ktory unieszkodliwył irański program atomowy). Wirus ten w zmodyfikowanej formie może atakowac każdy system oparty na komputerowym zarządzaniu. Przykładem może być potężna awaria systemu uzdatniającego wodę w Illinois jaka miała miejsce kilka lat temu. Trudno jest także nie skojarzyć tych wypadków z oskarżeniami pod adresem Rosji – na kilka miesięcy przed elekcją – o hakowanie komputerów wyższych amerykańskich urzędników i dzieki zdobytym informacjom wpływanie (poprzez WikiLeaks) na losy wyborów prezydenckich. Te trzy wypadki w jednym dniu – wszystkie z udziałem Rosjan wyglądają zbyt podejrzanie aby były przypadkowe. Tym bardziej, że Rosjanie w ogóle nie nadali im rozgłosu. Można się było spodziewać nagłośnienia tych wydarzeń, protestów a nawet gróźb – tymczasem skończyło się na krótkich notatkach prasowych i informacji, że sprawą zajęła się specjalnie powołana do tego komisja. Dziwne… W końcu nie każdego dnia wybucha w Rosji elektrownia która dostarcza prąd nie tylko miastu, ale i instalacjom wojskowym na dodatek w superważnym ze strategicznego punktu widzenia rejonie Rosji. Na dodatek dzieje sie to wszystko w dzień historycznych, amerykańskich wyborów. Z drugiej strony Rosja wybrała właśnie ten dzień na rozpoczęcie 24 godzinnego ataku lotniczego na Aleppo w Syrii, który prowadzony jest z przybyłego właśnie na Morze Śródziemne lotniskowca. Tureckie samoloty myśliwskie traktują rosyjski okręt z respektem utrzymując od niego dystans conajmniej 50 km. Do dziś ataku lotniczego ropoczętego 8 listopada nie przerwano a oczekuje się, że do akcji wejdą rosyjskie bombowce strategiczne. Wszystko dzieje się w momencie kiedy na stanowisku amerykanskiego wodza naczelnego, ktorym jest prezydent następuje zmiana warty.

Dwa dni później (10 listopada) rosyjska firma informatyczna – Kaspersky – która tworzy m. in. powszechnie znane i używane programy antywirusowe ogłosiła, że nastąpił atak cybernetyczny na pięć największych moskiewskich banków. Zaatakowany został najwiekszy bank komercyjny Sberbank, ale udało się tam opanować sytuację bez wstrzymywania działania banku. Podobnie było z innymi bankami. Atak trwał zaledwie godzinę, choć w jednym wypadku ciągnął się on przez 12 godzin. Banki dostawały 660 000 zleceń na sekundę, które wysyłano z 24 000 komputerów w 30 krajach. Połowa tych komputerów znajdowala się w USA, Indiach, Tajwanie i Izraelu.

Atak rozpoczął sie w dniu amerykańskich wyborów i lista państw, które brały w nim udział wskazuje na bliskich sojusznikow USA. Tymczasem w samych Stanach ujawnił się podział w rządzącej elicie i nie ma wątpliwości, że poważne siły tzw. deep state wsparły Trumpa (oświadczenie dr Steve Pieczenika) przeciwko koalicji Clintonów i Bushów a także Obamy. Czyżby atak cybernetyczny na Rosję był ostrzeżeniem ze strony Clintonów? Warto wziąć to pod uwagę. Choć z drugiej strony rozwalenie elektrowni w Murmańsku byłoby działaniem jak na ostrzeżenie przesadnym. Chyba, że… wojska NATO rozpoczęły przygotowania do czegoś znacznie większego i wybór Hillary Clinton na prezydenta miał tym planom dać zielone światło. Na dzień przed amerykańskimi wyborami komunikat z NATO mówił o postawieniu w stan gotowości 300 000 żołnierzy a także środków do prowadzenia wojny cybernetycznej (!) (tak powiedział m. in. Jens Stoltenberg – obecny dowódca NATO w wywiadzie dla Timesa). Do Niemiec przybył także ze Stanów największy ładunek amunicji od 20 lat (600 kontenerów).

kuzniecow

Cała ta sytuacja byłaby niewarta tej teorii konspiracji, gdyby wydarzyła się w zupełnie innym czasie a nie w dniu amerykańskiej elekcji, która ustawia świat na nowych torach. W jednym ze starych Bondów tytułowy bohater Goldfinger powiedział:

“Jeśli coś się wydarzy raz jest to przypadek, dwa razy – zbieg okoliczności ale za trzecim razem jest to już akcja wroga.”

Polityka

Stało się coś, czego nikt tak naprawdę nie oczekiwał.
Milcząca do tej pory większość przemówiła w urnach wyborczych.
Donald Trump został wybrany 45 Prezydentem USA.
Czy wyjdzie to światu na dobre?
Wkrótce się okaże…

Niełatwo jest zaakceptować przegraną. W Kalifornii i Oregon – najbardziej lewicowych stanach w USA – doszło do zamieszek. Posypały się szyby i zapłonęły flary. Skandowano: “Fuck Trump” a na Twitterze zaroiło się od pogróżek.
081116tweets2
081116tweets
twitter

Te 12 osób zapowiedziało, że opuszczą Amerykę jeśli wygra Trump.

15036750_10154880308358984_5030095169374593398_n

Zwróćcie uwagę na jedną stałą cechę, która jest charakterystyczna dla wszystkich powyższych ludzi: tych na zdjeciu i tych radykalnie prostestujących. Oni zawsze pozują na otwartych, tolerancyjnych, kochających ludzkość, wrażliwych aż do momentu kiedy się z nimi nie zgodzisz. Wówczas czar pryska i za to, żeby ich racja była mojsza niż twojsza są gotowi zabić….

Wszyscy wiedzą, że Hillary Clinton zachowuje się nieetycznie, jest skorumpowana, kłamliwa i uwikłana w kryminalne afery – i to wcale nie jest problemem. Problemem jest, że to w ogóle nie obchodzi tych wszystkich którzy ją popierają…