Niedzielna Paralaksa była z pewnością czymś w rodzaju jazdy bez trzymanki, po mocno wyboistej drodze. Początkowo program miał się nie odbyć, ale w ostatniej chwili z Ivelliosem wprowadziliśmy go do ramówki Radia Paranormalium na niedzielę. Oczywiście trzeba było jakoś zmierzyć się z tematem, który do ostatniego momentu nie zdążył się wykrystalizować. Pozostał jedynie instynkt i nastrój chwili, który nadaje ton opowieści. Listopad – szczególny miesiąc z dwunastu jakie mamy do dyspozycji w roku, nadał ten ton i stał się kanwą do rozważań na temat natury upływającego czasu, który stał się najistotniejszym czynnikiem naszego życia. Nie tylko wyznacza jego granice, ale ma także wiele zaskakujących właściwości i cech, które ustawiają go w rodzaj ruchomych ram. Czas mimo, że wygląda na wartość monumentalną i niewzruszoną – jak wszystko w naszym życiu jest elementem dynamicznym i jego kształt radykalnie odbiega od prostej, zwektorowanej linii z punktu A do punktu B. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach i o tym była ostatnia Paralaksa, którą rozpoczęła historia jaka pojawiła się w moim śnie, kiedy to biało-czerwony latający spodek wylądował na pełnej mleczy i kaczeńców łące, ktorego pasażerkami okazały się kosmitki w biało-czerwonych kostiumach kąpielowych, w formie dokładnie sklonowanej Marylin Monroe. To oczywiście otwiera kolejną puszkę Pandory prowadząc do miejsca gdzie czas i pozostałe trzy wymiary tracą swoją wyrazistość i jeśli ktoś jest zdesperowany – szuka wytłumaczenia u wróżki albo na kanapie u psychoanalityka… Osobiście takiej potrzeby nie czuję a i znaczenie takiej projekcji nie do końca musi być ważne w obliczu kolorowego i soczystego piękna, które tak mocno wyróżnia się na tle listopadowych szarości.
Zapraszam do odsłuchania audycji!
Na stronie Radia Paranormalium:
https://www.paranormalium.pl/2139,sluchaj
i na YT:
A propos zdrowia – nie należy szydzić z kurkumy, której super właściwości znam i doceniam od 10 lat, jak i oleju kokosowego. Nie w tym nic złego żeby wzbogacać swoją wiedzę nt. zdrowego stylu życia zwłaszcza wobec zalewu śmieciowego jedzenia.
Co do wczesnego umierania trzeba sobie zdawać co się tak naprawdę dzieje w AfPaku, po co są tam wojska NATO, czego pilnują i co się potem z tym dzieje:
https://www.cbsnews.com/news/ex-dea-agent-opioid-crisis-fueled-by-drug-industry-and-congress/
http://www.larouchepub.com/pr/2017/171027_dope_dr_indicted.html
Może kogoś to zainteresuje, bo niedawno panowie Ż opowiadali o „Metrze” w Bibliotekarium:
http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/kultowy-pisarz-przyjezdza-do-polski,4315566,artgal,t,id,tm.html
MM to była piękna kobieta, fantastyczna aktorka, świetnie ją pamiętam jako Sugar Kane Kowalczyk z „Some Like It Hot”, tym bardziej że często dają tę super komedię w polskiej tv. Niestety to postać tragiczna, jak większość „gwiazd” Hollyweird i wielkiego szoł-biznesu, wyciśnięto z niej wszystko, co dało się sprzedać jak z cytryny a później, gdy już nie dawała rady i psychicznie się załamała, jak wiele innych CIA mind controlled betta kittens, to wyrzucono na śmietnik.
Jedna tysięcy, którym Bóg dał talent a szatan sławę…
„Hollywood to miejsce gdzie płacą ci 1000 dolarów za pocałunek, a 50 centów za duszę”
Chris ciekawy temat
https://www.o2.pl/artykul/obcy-gosc-w-ukladzie-slonecznym-nasa-potwierdzila-niezwykle-odkrycie-6190066441868929a
To nie informacja z czyjejś strony paranormalnej, tylko oficjalne info.
Planetoida o kształcie cygara i długości 400 metrów…. Yhym… Przeleicała koło Ziemi.
Zdjęcie http://bi.gazeta.pl/im/3b/9f/15/z22672699V,Tak-wlasnie-moze-wygladac-planetoida-1I-2017-U1—.jpg
…”Właściwości te sugerują, że Oumuamua jest gęsta, zawiera skały i prawdopodobnie metale. Nie ma w niej wody ani lodu, a jej powierzchnia została zaczerwieniona wskutek działania promieni kosmicznych przez setki milionów lat…”
A może metolwoy statek kosmiczny ze skamieniałą ze starości załogą jak z jednego filmu niedawno sci-fi…
Pewnie za dużo amatorów astronomów mogło ją dostrzec i nie mogli tego ukryć. Ogólnie „cygaro” tylko przelatuje sobie przez nasz Układ z ogromną prędkością, potem leci w stronę Pegaza. Taka mała wyciaczka…
O tym przedziwnym „gościu” w układzie słonecznym mówił Chris w Polaraxie 5, posłuchaj:
http://nowaatlantyda.com/2017/11/14/polaraxa-5-ufo-i-obcy-wsrod-nas/
(i w dzisiejszej Polaraxie 7 również)
Cieszę się Chrisie, że się odezwałeś. Po tym jak przyzwyczaiłeś nas do częstych i regularnych występów z Polaraxą, a także z brakiem obecności w Debatach, czekanie na kolejną audycję z Twoim udziałem niemiłosiernie się przedłużało. Tym bardziej dobrze Cię słyszeć. Barwa Twojego głosu, sposób mówienia i ton narracji działają wręcz hipnotyzująco, dodając do tego Twoją wiedzę, fakty i teorie, które przedstawiasz – robisz niesamowite audycje.
Ale, nie byłbym sobą, gdybym nie… jeśli chodzi o szeptuchy, to nie ma co się martwić, ponieważ oprócz Podlasia i naszych dawnych ziem na Białorusi jest jeszcze południowo-wschodnia Polska, Litwa, cała Ukraina, słowiańska część Rosji (azjatyccy szamani, to inna rzeczywistość), do tego wschodnie Węgry i Rumunia. Wszędzie tam są szeptuchy, w Polsce są to tzw. baby – wiem o czym mówię, pochodzę z Zamojszczyzny 😉
I drugie, dzisiejsza medycyna orzeka zgon, czyli śmierć, po stwierdzeniu śmierci pnia mózgu, czyli serce dawno może już nie bić, a mózg jeszcze funkcjonuje. Ale i tak nie jest to wyznacznikiem śmierci człowieka, ponieważ mamy wiele przypadków, gdy bliscy chorego nie wyrażali zgody na odłączenie aparatury podtrzymującej życie i w wyniku tego, w wielu przypadkach chorzy powracali do życia, często osoby te po rehabilitacji wracały nawet na swoje stanowiska kierownicze. A dla medycyny były już trupem. Tak więc śmierć pnia mózgu jest tylko opinią towarzystw medycznych z tzw. państw cywilizowanych. a wszystko to tylko po to, by ułatwić i przyśpieszyć obrót organami.
Pozdrawiam cię Chrisie i z wytęsknieniem czekam na kolejną audycję i Twój głos w eterze.
Vaskez