Jutro będę na bardzo interesującej prelekcji na temat amerykańskich megalitów. Tylko w Nowej Anglii naliczono ich ponad 300! Akademicy uważają, że wiele z nich to piwniczki zbudowane przez Indian, żeby zimą przechowywać kukurydzę i brukiew… Ci sami Indianie żyli w lichych wigwamach i jakoś nie wpadli na pomysł, żeby zbudować sobie coś solidniejszego na zimę. Co innego brukiew. Wiadomo – bez brukwi nie da się żyć!
Konstrukcje te przypominają do złudzenia wiele europejskich dolmenów i innych tajemniczych budowli. W mojej okolicy, pól godziny jazdy samochodem na północ, w górach zwanych – nomen-omen – Piramidowymi (!) Stoi 72 tonowy głaz prezyzyjnie ustawiony jak na żyroskopach, na trzech mniejszych kamieniach. Skała nawet nie pochodzi z góry na której stoi od niepamiętnych czasów! W jaki sposób coś takiego zostało przywleczone, przez las, przez strome, kamieniste, pełne gołoborzy zbocza? I czemu to miało służyć? Jeśli poszperać wokół Tripod Rock – bo tak jest nazywany kamień – można znaleźć kilka następnym, mniejszych, ale zbudowanych w podobny sposób – struktur. Byłem tam wielokrotnie i widok potężnego kamienia na trzech małych nóżkach nigdy mi się nie znudził. Całość sprawia wrażenie, że jest obserwatorium astronomicznym, bo kamienie są zorientowane wobec gwiazd na niebie. Las dookoła jest ogłuszająco cichy i idąc przez góry ma się trochę niemiłe wrażenie, że coś się tu czai, coś żyje w tych kamieniach. Gdy jednak znaleźć się w okolicy Tripoda wszystko się gwałtownie zmienia. Zazwyczaj słychać śpiew ptaków a w krzakach buszują wiewiórki ręgowce – znane tu jako chipmunki. Wkracza się w rodzaj jakiegoś świętego miejsca… Niektórzy odbierają je intuicyjnie i podczas równonocy wieczorem zaczynają się tam zbierać zakochane pary – mam nadzieję, że każdy domyśla się w jakim celu 🙂 Ale buszując po krzakach trzeba uważać, żeby nie nadepnąć na śpiącego grzechotnika, a tutejsza, leśna odmiana ma naprawdę imponujące rozmiary – zwłaszcza spotęgowane strachem.
Piątkową prelekcję będzie prowadził Glenn Kreisberg – ekspert w dziedzinie amerykańskich megalitów człowiek, który współpracował z Hancockiem w jego ostatnie podroży po Ameryce, gdzie Graham zbierał materiały do swojej następnej książki. Niesamowite jest rownież miejsce w którym odbędzie się prelekcja. Jest to CoSM _ Chapel of Sacred Mirror – Kaplica Świętych Zwierciadeł. Miejsce należało kiedyś do znanego malarza ezoterycznego – Alexa Greya. Dziś służy ludziom poszukującym odpowiedzi na własne pytania, jakiej nie znaleźli w podręcznikach szkolnych i akademickich. Jest to piękna willa, którą odwiedzałem wiele razy i często zostawałem tam na noc w eleganckim, wiktoriańsko urządzonym pokoju po to, aby – tak jak np. w przypadku kiedy dzień wcześniej dawał tam prelekcję Hancock, móc się do niego dosiąść z talerzem jajecznicy i kubkiem kawy na śniadaniu i pogadać o zaginionej cywilizacji i innych sprawach. W Kaplicy zostawia się buty na zewnątrz i przyjemnie jest przemieszczać się po przytulnych pokojach, w otoczeniu obrazów Greya, rozmaitych magicznych bibelotów, tysięcy książek a wszystko w mistycznej atmosferze. Nikt niczego nie pilnuje ani nie filmuje. Miejsce broni się samo a gdyby ktoś spróbował innej drogi….. hmmmmmm. Poważny, życiowy błąd… Żyjące tu duchy zawsze kogoś takiego znajdą. Gdyby ktoś teraz uśmiechał się pod nosem, sądząc, że to zabobon to niech zada sobie jedno, zasadnicze pytanie: jak to się stało, że magia, rytuały i obrzędy są stosowane do dziś? Odpowiedź jest prosta: bo działają….
Będzie to na dodatek weekend tuż przed Halloween, kiedy chłodne noce aż iskrzą od ilości duchów, spieszących pozałatwiać swoje wszystkie ważne, ziemskie sprawy… Dobrze jest mieć wówczas przy sobie liść bobkowy i korzeń dzięgla w czerwonej sakiewce… Tak na wszelki wypadek 🙂 COSM z pewnością będzie w przyszłości tlem do jakiegoś filmiku albo po prostu pospacerujemy tam razem. Będę filmował prelekcję, ale nadal nie mam mikrofonu i paru gadżetów (extra światło) wiec na razie z YT nici. Ale co się odwlecze to nie uciecze. poniżej, króciutki filmik, który zrobiłem telefonem pokazujący podpórki Tripod Rock
A dla ciekawych link do CoSM: http://cosm.org
P.S.: A na spotkaniu taka oto radosna niespodzianka!
Tego rodzaju konstrukcje są rozsiane po całym świecie. Nikt nie zna ich przeznaczenia, ale sama ich mnogość budzi pytania. Według mnie ich stabilność, trwałość, i zastosowane materiały wskazują na to, że były to jakiegoś rodzaju budowle ochronne. Schrony, mające za zadanie osłaniać przed jakimś kataklizmem z nieba. To, uważam, najlogiczniejsze rozwiązanie, a nie jakieś tam wyświechtane „świątynie, czy „grobowce”.
https://epokakamienialanego.blogspot.com
może jesli umieli odlewać takie maleństwa, to dlaczego by nie odlewać i większych
Co za megalityczne spotkanie!! Wspaniale, że Graham Hancock znów jest w dobrej formie!!
Tu należy przypomnieć po raz kolejny , kultury amerykańskie nie znały zastosowania koła , a wiec i bloczków , nie znały taż użytkowania zwierząt w charakterze pociągowym , nie było tam koni a nie mamy dowodów na takowe użytkowanie mamutów czy mastodontów . Swoje tipi przenosili na plecach lub ciągali na kijach .Zatem jak mogli ustawić jakiekolwiek megality cięższe niż 2t ? Jest graniczny ciężar kamienia jaki mogą podnieść ludzie bez użycia narzędzi prostych a określa go długość obrysu. Chodzi o to że ,każdy podnoszący potrzebuje około 55 cm dla siebie i może podnieść około 70 kg to trochę zmienia się in – przy współpracy kilku ludzi . A tu mamy 70 t ! zresztą użycie dźwigni prostych też ma swoje granice .A transport ciężkich towarów wymaga utwardzonych dróg. Nie jest to takie proste jak się wydaje.
A tak z innej strony czy ktoś przebadał radiestezyjnie te struktury ? Chodzi o siłę witalności ,kolor radiestezyjny ?
Całkiem możliwe , że nie jest to kwestia ustawienia przez coś czy przez…kogoś tam ….. hm…mam taką własną teorie . Pomyślcie , że ileś tam tysięcy lat temu ogromne kamienie były zakopane w ziemi……po tysiącach latach struktura bloków granitowych ulega erozji itd…być morze woda wypłukała to tak , że dziś mamy efekt jak na dołączonej fotografii . Tak więc może to być skutek manipulacji sił …NATURY 😉 a nie NADCZŁOWIEKA itp 🙂
Mariusz – to akurat jest łatwo sprawdzić i odpowiedź leży w geologii. W tym miejscu niemalże od zawsze stały tam (i oczywiście są tam nadal) Appalachy, które są bardzo starymi górami…. Właściwie nie ma możliwości wypłukania gleby, któreji tak jest tam bardzo niewiele. Poza tym miejsce z Tripod Rock jest na samym szczycie góry a sam 72 tonowy kamień nie jest jej częścią. Ma nieco inną strukturę geologiczną i pochodzi z miejsca położonego kilkadziesiąt kilometrów dalej.
To jak ten wielki głaz się na nic trzyma raczej wielką tajemnicą nie jest, ale jak go ktoś ustawił na tych kamykach… 🙂