Czytam: „Glastonbury, The Templars and The Sovran Cloth”

Dla wszystkich, którzy mają niedosyt historii o Templariuszach a także ciekawi są roli Wenecji w czasie Wypraw Krzyżowych – fragment książki którą właśnie czytam. Książkę napisała Juliet Faith i nosi ona tytuł: „Glastonbury, The Templars and The Sovran Cloth. A new perspective on the Grail legends” – „Glastonbury, Templariusze i Całun Sovrana. Nowe spojrzenie na legendę św. Graala”

Położony na samym końcu Jedwabnego Szlaku, Konstantynopol został założony przez cesarza rzymskiego Konstantyna I w 330 r.n.e., w miejscu antycznego miasta nazywanego Bizancjum. Konstantynopol został stolicą Imperium Bizantyjskiego, centrum Kościoła Prawosławnego i stolicą chrześcijańskiej cywilizacji na 900 lat.

Konstantynopol był najbogatszym miastem średniowiecza, przechowując większość kultury Cesarstwa Rzymskiego. Dachy i kopuły budynków pokrywało złoto. Była to potężna, doskonale zorganizowana metropolia, z dobrze funkcjonującą administracją i własną marynarką wojenną. Działały tam cechy rzemieślnicze i kupieckie a także szpitale dla biednych i chorych. Bizantyjczycy prowadzili handel na wielką skalę – głównie z Wenecjanami. Handlowali nawet z Brytanią.

Miasto było przepięknie zaprojektowane ze swoimi obszernymi i otwartymi placami, często dekorowanymi grecką i rzymską sztuką. Posiadało także fontanny i wodociągi. Mieścił się tam olbrzymi hipodrom, który mógł pomieścić 80 tys. widzów, oglądających wyścigi rydwanów. Był sławny ze swoich mozaik, które ozdabiały wiele miejskich, wspaniałych kościołów i monasterów. Najsławniejszym z nich była zapierająca dech w piersiach Bazylika św. Zofii. Obok tych wspaniałych budynków i legendarnego przepychu, Konstantynopol posiadał dwa najważniejsze dla świata skarby. Były przechowywane w pałacach Blanchernae i Boukoleon i w skarbcu Pharos. Były to najważniejsze znane relikwie, które miały zawierać wszystkie atrybuty cierpienia i ukrzyżowania Jezusa.

Odwiedzający je królowie, kupcy i pielgrzymi byli oszołomieni bogactwem i pięknem miasta – nic dziwnego więc, że wzbudzało ono zazdrość, pretensje i chciwość. Najprawdopodobniej królewscy goście, rycerze i inne odpowiednio uprzywilejowane osoby widziały relikwie Pasji, a zwłaszcza ci wtajemniczeni, którzy mogli obejrzeć cudowny wizerunek Chrystusa – często myśleli o tym aby zdobyć te bogactwa dla siebie: uczciwie albo przez oszustwo…

W 1147 r., podczas II Krucjaty, królowa Eleonora Akwitańska i król Ludwik VII udali się na pielgrzymkę do Jerozolimy. W jej świcie znajdował się Wielki Mistrz Templariuszy, Everard de Barre i Henryk, syn i następca Theobolda, Hrabiego Szampanii. W swojej drodze do Świętego Miasta, zatrzymali się na dwanaście dni w Konstantynopolu. Cesarz miasta Manuel I Komnen i jego żona Irena dostarczali im wyrafinowanych rozrywek, honorując ich ekstrawagancką gościnnością. Komnen organizował wystawne bankiety z muzykami i żonglerami. Wykwintne potrawy jedzono ze srebrnych talerzy a wino pito ze szkła. Do jedzenia podano widelce, nieznane w tym czasie na Zachodzie. Podczas niektórych bankietów w Konstantynopolu pokazano królowi i mistrzowi Templariuszy relikwie Pasji, przechowywane w pałacach Blanchernae i Boukoleon. Pokazano im także Całun (dziś zwany Turyńskim), który w tamtym czasie przechowywano w pałacu Boukoleon.

Wiosną następnego roku Krucjata ruszyła w podróż do Antiochii. W tym czasie jednak niezbyt dobrze wiodło się Krzyżowcom. Byli atakowani przez Turków i wielka ich liczba została zabita a inni – ranni i umierający z głodu – zostali pozostawieni samym sobie. W obozie wybuchła zaraza i tysiące ludzi umarło. Wielu porzuciło misję i Krucjata zaczęła się załamywać.

Na poziomie prywatnym, krótko po przybyciu do Antiochii, królowa Eleonora, sławna ze swojej inteligencji, urody i bogactwa zaczęła romansować ze swoim stryjem, Rajmundem z Poitiers. Stało się to wielkim skandalem i co jest zrozumiałe wywołało u króla Ludwika wielki ból, złość i troskę. Mimo, że razem kontynuowali swoją podróż do Jerozolimy, ich małżeństwo było niemalże u swego kresu. W czasie powrotu do Francji, okręty króla zostały zaatakowane przez flotę Bizancjum i jeden z okrętów został przejęty a jego załoga aresztowana przez Bizantyjczyków. Zostało to uznane za akt perfidnej zdrady wobec chrześcijaństwa, co niewątpliwie pogłębiło niechęć pomiędzy dwoma narodami i kilka lat później skończyło się to tragedią Bizantyjczyków.

Niedługo po powrocie do Francji, Ludwik i Eleonora rozwiedli się – oficjalnie z powodu zbyt bliskiego pokrewieństwa. To Eleonora nalegała na przeprowadzenie rozwodu.

Straciła niewiele czasu na znalezienie kolejnego męża w osobie przystojnego i krewkiego, rudowłosego Henryka Plantageneta. Miał on w tym czasie zaledwie dziewiętnaście lat a w przyszłości miał zostać królem Anglii – Henrykiem II. To małżeństwo było niezwykle korzystne dla nowożeńców, ponieważ wspólnie posiadali ogromne terytorium od Anglii po Francję, od granicy ze Szkocją aż po Pireneje. Ich ziemie zwano Imperium Andegaweńskim.

W następnych latach relacje pomiędzy Bizancjum a Zachodem stawały się coraz bardziej napięte. Na tle religijnego fanatyzmu, obsesji relikwii i nowopowstałej dynastii Plantagenetów zaczęła się pojawiać legenda św. Graala. Rozpoczęły się poszukiwania.

W październiku 1202 r., ok 50 tys. Krzyżowców pożeglowało z Wenecji aby w IV Krucjacie odzyskać Jerozolimę i przejąć Grób Święty. W skład armii wchodzili głównie Francuzi – wielu z nich szlachetnie urodzonych – a także Wenecjanie. Druga część armii Krzyżowców, w której skład wchodzili Templariusze, czekała w Ziemi Świętej aż papież Innocenty III wezwie ich pod broń. Razem z Joannitami organizowali plan kampanii.

Krucjata od samego początku nie przebiegała dobrze. Poważne kłopoty finansowe, kiepski plan finansowania Krucjaty przez organizatorów sprawił, że zabrakło pieniędzy na zapłatę dla weneckich stoczni za ogromną ilość statków zbudowanych na cele kampanii.

W listopadzie tego roku, kilka tygodni po rozpoczęciu wyprawy, flota Krzyżowców zaatakowała miasto Zara, które było częścią Królestwa Wegier i było chrześcijańskie. Krzyżowcy niemiłosiernie złupili miasto zachęcani przez Wenecjan, którzy chcieli przejąć je dla siebie. Była to z pewnością oznaka braku dyscypliny w armii, ale i tak było to nic w porównaniu z nadchodzącym horrorem.

W 1203 r., w związku z nagłą zmianą planów połączoną z ofertą finansowej pomocy w kosztach Krucjaty przez Bizantyjczyków, Krzyżowcy przybyli do Konstantynopola i rozłożyli się obozem pod murami miasta. Sytuacja polityczna była ekstremalnie niestabilna i wkrótce narosło wiele problemów.

Niezgoda pomiędzy Kościołem Katolickim a Prawosławnym panowała od schizmy z 1054 r. i niewątpliwie armia łacińska napędzana chciwością i egoizmem dojrzała okazję zdobycia dla siebie zasobnego w bogactwa miasta. Niektóre z najważniejszych osób Krucjaty zaproszono do miasta na koronację Cesarza Aleksego. Włączone było w to zwiedzanie Pałacu Cesarskiego i oglądanie relikwii. Obiecana została pomoc finansowa dla Krucjaty, ale cała sytuacja ulegała szybkiej eskalacji. Na początku łacińska dzielnica miasta została zaatakowana przez Greków, którzy następnie uderzyli na dzielnicę muzułmańską, która została podpalona przez wandali z Francji i Wenecji. Ze względu na wiatr pożar trudno było ugasić i cala dzielnica muzułmańska spłonęła do fundamentów. Na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek i sytuacja chwilowo ucichła.

W tym czasie krzyżowiec Robert de Clari pisał o publicznym pokazie Całunu w kościele św. Marii z Blanchernae w Konstantynopolu:

“Tu był trzymany Całun, w który zawinięty był Nasz Pan. Wyciągany jest on w każdy Wielki Piątek i figura naszego Pana może być wówczas dobrze widoczna.”

De Clari napisał także, że Całun trzymano w “naczyniu”.

Współcześni badacze Całunu uważają, że był on wyciągany przez jakiś mechanizm z drewna. Można było odtworzyć to urządzenie dzięki rozmaitym zmarszczkom na tkaninie – dawały one pojęcie w jaki sposób rozwijany był Całun. Kołowrót – prawdopodobnie podobny do tych używanych w Konstantynopolu – pozwalał rozwinąć Całun w powietrzu, powoli obracając tkaninę by pokazać całe przednie odbicie, które opisał de Clari.

Bizantyjczycy uwielbiali odgrywać mistyczne i spektakularne religijne rytuały, które były specjalnie tworzone na rzadkie i ważne ceremonie. Obrzędy Wielkiego Piątku bez wątpienia łączyły w sobie przytłumione światło świec, zapach kadzidła i specjalne liturgiczne śpiewy, prawdopodobnie podobne do obrzędów Prawosławnych celebrowanych współcześnie. Wyjątkowe było to, że Konstantynopol posiadał prawdziwy Całun, który na tą i na inne specjalne okazje był wyjmowany ze złotego relikwiarza, gdzie go przetrzymywano. De Clari był pomiędzy kilkoma szlachcicami, którym dano przywilej bycia świadkiem ceremonii rozwinięcia.

Czas spokoju trwał bardzo krotko i w 1204 r. po obaleniu nowokoronowanego cesarza armia krzyżowców całą swoją siłą zaatakowała miasto.

Atak był totalny i miasto kompletnie splądrowano: pieniądze, własność prywatna i skarby zostały skradzione lub zniszczone, kobiety gwałcono, kościoły bezczeszczono a święte księgi rozrywano i palono. Palace okradziono a ich starożytną sztukę zniszczono a święte relikwie zostały zabrane. Mężczyźni, kobiety i dzieci umierali na ulicy. Konstantynopol nigdy do końca nie pozbierał się z tej przerażającej dewastacji.

Wśród tego chaosu i zamieszania zniknęły relikwie Pasji i Całun. Krzyżowiec Robert de Clari tak to komentuje:

“Nikt – ani Grecy, ani Katolicy nie wiedzą co się stało z Całunem po oblężeniu miasta.”

Wielka ilość relikwii została potajemnie wywieziona z Konstantynopola. Rozmaici Krzyżowcy czy to z chęci zysku czy dla zwiększenia znaczenia swojej rodziny wstawiali relikwie do leżących w ich włościach kościołów aby przyciągnąć pielgrzymów a co ważniejsze pieniądze, które ci zostawiali jako donację. Watykańska archiwistka, Barbara Frale tak to obserwuje:

“W nie więcej niż cztery lata ogromna ilość świętych relikwii z Konstantynopola trafiła do Europy.”

Na szczęście relikwie Pasji były tak cenne, że wiele z nich umieszczono w specjalnych, opatrzonych pieczęcią skrzyniach, co było paszportem i certyfikatem autentyczności, a także gwarantowało ich pochodzenie. Certyfikat miał na sobie złotą pieczęć bizantyjskich cesarzy.

Król Francji Ludwik IX za ogromną cenę kupił w 1241 r. pozostałe relikwie Pasji, w których skład wchodziła korona cierniowa i kawałek prawdziwego krzyża. Przekazał je później do przepięknego kościoła St. Chapelle w Paryżu.

Co się stało z Całunem w złotej skrzyni po ataku i destrukcji miasta? W liście do papieża Innocentego III, Teodor Angelos Komnen, bratanek byłego cesarza Bizancjum, napisał w 1205 r.:

“Wenecjanie przywłaszczyli sobie skarby złote srebrne i z kości słoniowej, a Francuzi zrobili to samo z relikwiami świętych łącznie z najświętszą z nich, tkaniną w którą zawinięto po śmierci, tuż przed zmartwychwstaniem Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wiemy, że święte przedmioty są przechowywane przez drapieżców w Wenecji, we Francji i innych miejscach a święta tkanina w Atenach.”

Czy wspomniana tkanina była Całunem lub innym rodzajem płótna związanego z pogrzebem Jezusa – tego nie da się stwierdzić na pewno. Większość specjalistów z historii Templariuszy zgadza się, że po ataku na Konstantynopol rycerze Świątyni przejęli Całun i używali go w czasie ceremonii inicjacyjnych. Także – jak sugeruje Barbara Frale – byli oni niezwykle istotni w rozprzestrzenianiu kultu “Świętej Twarzy” w całej Europie.

W 1287 r. młody francuski Templariusz, zwany Arnaut Sabbatier oświadczył, że podczas jego ceremonii inicjacyjnej, został zaprowadzony w sekretne miejsce, które znali tylko bracia, gdzie pokazano mu odbicie ludzkiego ciała na kawałku tkaniny. Powiedziano mu żeby oddał mu cześć i pocałował stopy wizerunku trzy razy.

Wielu historyków sugeruje, że Templariusze otrzymali Całun (płacąc gigantyczną cenę) od Otho de La Roche, burgundzkiego szlachcica, który wziął udział w IV Krucjacie. Po upadku Konstantynopola otrzymał on tytuł księcia Aten. Przez jakiś czas Całun był przetrzymywany w zamku Ray Sur Saone, w którym żyła rodzina de La Roche. Do dziś w zamku można zobaczyć skrzynię (zamek należy wciąż do tej samej rodziny), w której podobno przechowywano Całun. Skrzynia jest przykryta tkaniną, na której wymalowano wizerunek z Całunu.

Wszystko wskazuje na to, że w czasie kiedy Całun znajdował się w posiadaniu Otho de La Roche – został wyjęty ze złotej skrzyni, która była przez wiele lat częścią skarbów Konstantynopola.

16 comments

  • Witam!!!

    Jakiś czas temu przeczytałem książkę Knighta i Lomasa pt. Drugi Mesjasz, w której autorzy, w dużym skrócie pisząc dowodzą, również w oparciu o specjalistyczne badania, ze w całun turyński owinięte było ciało wielkiego misja templariuszy – Jakuba de Molay, który zginął (zmarł) wiosna 1314r. wskutek odniesionych podczas tortur obrażeń. Ciało de Molaya rzekomo spoczywało w łóżku owinięte w całun, kiedy wielki mistrz jeszcze żył, stad ślady pozostawione na płótnie, których (wg autorów) nie mógł pozostawić trup, jak było w przypadku ciała Jezusa.
    Teoria bardzo przekonująca. Chętnie poznam Pańskie stanowisko w tej sprawie.

    Pozdrawiam!

  • Jestem zafascynowany tym zakonem . Nie polega to nawet na modzie i teoriach spiskowych ale kiedy czlowiek uswiadomi sobie ze to tylko 200 lat w naszych dziejach i dowie sie jaka wladze w ciagu tych 200 lat zdobyl zakon w i ile dokonal ( a przeciez bylo ich ponoc tylko 20 000 to mniej wiecej tyle ile mieszka w Chelmnie ) a przecez czas biegl wtedy „inaczej ” 🙂 Wyprawa krzyzowa to nie byp iak teraz przelot samolotem z Paryza do Istambulu 🙂 O wrecz niesamowite ze w takim czasie tak niewielu tak wiele ” narozrabialo ” ( parafrazujac pewien cytat ) 🙂

    • Ciekawa jest ta fascynacja jaka towarzyszy Templariuszom. Ja też przez nią przeszedłem, ale jak się zapewne domyślasz, mój pogląd na ich rolę w historii jest mniej entuzjastyczny. Pani Pernoud przedstawia standardową historię zakonu. Książka jest reklamowana jako oparta na dokumentach historycznych, więc jest solidna, ale ja mam jedno podstawowe zastrzeżenie do wszystkich książek historycznych. Nasza historia najczęściej sprowadzana jest do polityki i posunięć na szachownicy wpływów. Historycy chcą się opierać na dokumentach, ale nikt o zdrowych zmysłach nie stworzy historycznego dokumentu mówiącego że: kradliśmy, oszukiwaliśmy, wyprowadzaliśmy w pole – i historycy takich dokumentów nie mają. Takie wnioski można jednak wyciągnąć łącząc ze sobą fakty co jest od razu nazywane teorią konspiracji. Mnie też interesuje ten zakon. Mam ponad 30 książek na ich temat (a może ponad 40….) i patrząc na ich działalność w kontekście czasu i konsekwencji jakie przyniosły ich działania, wyłania się interesujący i odbiegający od standardowej historii obraz… Do tego dochodzą informacje, których nie ma w żadnej książce historycznej, ale które trudno zignorować. Np: rola Templariuszy w tworzeniu zasobów złota przez Wenecje – tajemnicze kopalnie złota w Langwedocji – nazwiska związane z produkcją złota w tych kopalniach nieoczekiwanie pojawiają się w czasach kiedy Napoleon wyprawia się do Egiptu i są związane z Kamieniem z Rosetty! Historyk nie pójdzie tym śladem bo dla niego historia Templariuszy kończy się właściwie na stosie, na którym spalono ostatniego Wielkiego Mistrza, ale dla mnie to interesujący i wart eksploracji ślad…, wskazujący na coś bardzo, ale to bardzo interesującego. Od lat mam marzenie, że pewnego dnia ja też napiszę książkę o Templariuszach 🙂 Pozdrowienia!

      • O nie! Nie staram sie opierac na faktach historycznych bo jak wiadomo historie pisza politycy 🙂 Moze to malo profesjonalne z mojej strony ale moge sobie na to pozwolic bo nie jestem profesjonalista 🙂 Mnie intryguje szeroki aspekt sprawy. Templariusze byli jak osmiornica 🙂 I na ich macki mozna natknac sie wszedzie na swiecie 🙂 Nie byli jak inne zakony ukierunkowani i to mnie tak interesuje! Mniejsza o fakty bo spierac bedziemy sie jeszcze 100 lat tak wszystko jest poplatane ale chodzi mi o zasieg! To cos takiego ( ok moze to glupie porownanie ale efekt byl podobny) gestapo. W 1938r bylo ich wszystkich 4300 na 70 milionow Niemcow ! W Warszawie jest 2x wiecej policjantow! To samo z zakonem. Nie bylo ich wielu nie trwali dlugo ( mam na mysli oficjalnie) dzialali na terenach ogromnych a pomimo tego ze nie bylo wtedy internetu a wiesci lecialy z szybkoscia konia ich slawa docierala wszedzie! To jest public relations 🙂 Tyle watkow ze ogarnac nie ma sposobu. W zwiazku z tym glownie interesuje sie tym co robili w Portugalii a kazda osoba dzielaca sie informacjami na ich temat zawsze wniesie cos nowego i ciekawego wiec bardzo ciesze sie z kazdej wzmianki 🙂 dzieki

        • tak sie zapetlilem ze ze nie przedstawilem swojego punktu widzenia 🙂 Polecam te ksiazke bo przedstawia tlo tamtych czsow i mysle ze robi to w sposob znakomity i w miare ciekawy . Ciekawi mnie sam schemat . 30-40 ksiazek a ile ktos przeczytal o Joannitach a przeciez ten zakon jest jeszcze w czasach dzisiejszych tak silny ze ma swoich obserwatorow w ONZ UNESCO itd do tego bija swoje monety i maja nawet swoje rejestracje samochodowe ? Chodzi mi glownie o to ! Sila przebicia jest ogromna

          • Historia Templariuszy i Joannitów jest bardzo przemieszana. Panuje opinia, że zakony konkurowały ze sobą, ale myślę, że było wręcz przeciwnie. Templariusze zostali oficjalnie skasowani, ale to Joannici przejęli w sposób naturalny większość ich interesów i nieruchomości. To pokazuje interesujący aspekt tych związków , dwóch potężnych organizacji, które obstawiły swoimi ludźmi obie strony konfliktu – kontrolując jego przebieg.

            • Czy zakony rywalizowaly czy tez dzialaly w porozumieniu tego sie juz nie dowiemy. Mysle ze bylo i tak i tak w koncu w zakonach tez dzialaly frakcje polityczne wspierane przez tych majacych w tym interes 🙂 ostatnio znalazlem fajna notke http://astrahistoria.pl/joannici-templariusze-rywalizacja-zakonow-rycerskich-okresie-krucjat/
              Mysle ze teraz nie bedzie latwe okreslenie stanu faktycznego w koncu byl to wiek intryg na wielka skale 🙂

            • Ciekawe czy upadek templariuszy nie byl spowodowany w pewnym stopniu przez poparcie Wenecji w wojnie handlowej w koncu krzyzacy tez popierajacy wenecje zaszyli sie w swoim panstwie w czasie rozprawy z templariuszami

              • Krzyżacy to zakon, ktory powstając w miarę późno , wyciągał wnioski z doświadczeń Templariuszy i Joannitów. O ile Templariuszom uniemożliwiono stworzenie własnego państwa to – tak jak piszesz – Krzyżakom się to nie tylko udało, ale po wiekach istnienia stali się dominującym elementem w calej niemieckiej polityce i nadają ton aż do dziś. Warto o tym pamiętać, że Prusy, które dokonały trze rozbiorów Polski, są spadkobiercami Krzyżaków.

          • gdyby ktos byl ciekawy jak wyglada tablica rejestracyjna Joannitowhttp://www.worldlicenseplates.com/world/EU_SMOM.html

  • polecam ksiazke Regine Pernoud ” Templariusze” . Wiem ze jest na YT w wersji polskiej wiec mozna posluchac przed snem ( wersja dla leniwych ).

  • Witam.
    Trochę nie w temacie. Nie widziałem żeby ktoś o tym pisał, a więc: ciekawy news z moich okolic z Dolnego Śląska:
    Na polu pod Oławą odkryto kształty przypominające kręgi.
    Są to pozostałości monuntalnej konstrukcji z przed 7000 lat:
    Więcej pod adresem:
    http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-kregi-w-zbozu-pod-olawa-wiadomo-skad-pochodza,nId,2452022

  • A propos Całunu, jak odnosisz się do koncepcji, że mógł zostać sfałszowany np. przez Da Vinci. Czytałem swego czasu dwie książki L. Picknett i C. Prince’a, którzy taka tezę wysnuli…

    • Jest wiele wzmianek na temat tajemniczego całunu na setki lat przed urodzeniem się Da Vinci. W przypadku Całunu Turyńskiego nie ma wątpliwości, że pochodzi z pierwszego milenium naszej ery. Znaleziono na nim m. in pyłki kwiatów z głębokiego średniowiecza i z Bliskiego Wschodu. Picknett i Prince to bardzo dobrzy, wnikliwi autorzy a ich teorie zawsze są interesujące i warte przemyślenia.

  • „mozajek” -> „mozaik” ☺

Comments are closed.