Naukowcy pracujący na Antarktydzie potwierdzili istnienie kosmicznych neutrino – cząstek, które przywędrowały tu z bezmiarów Drogi Mlecznej a nawet z poza niej. Cząstki te niosą ze sobą informacje z odległych galaktyk i są w stanie dać odpowiedź na wiele kosmicznych tajemnic. Dzięki temu mogą one być bezcennym nośnikiem informacji umożliwiającym komunikację, która przy użycia znanych do tej pory nośników była niemożliwa, ze względu na modulację (potężny problem!), która deformuje informację podróżującą przez bezgraniczny kosmos. Co takiego specjalnego jest na Antarktydzie, że właśnie tam prowadzi się te badania? Otóż lód pokrywający cały kontynent jest jednym wielkim detektorem neutrino. Światło w wodzie jest w stanie pokonać 2 m, w wodzie destylowanej 8m a w antarktycznym lodzie – zwłaszcza na biegunie południowym, gdzie jest najczystszy lód – nawet 200 m! Nawet w laboratorium trudno byłoby stworzyć solidną substancję tak czystą jak lód Antarktydy.
Neutrino to cząstki podatomowe, tworzone przez niektóre najbardziej energetyczne i gwałtowne fenomeny, takie jak czarne dziury i supersilne promieniowanie gamma, potężne eksplodujące gwiazdy. Wykrycie ich jest bardzo trudne, ponieważ niosą ze sobą dużą energię i niemalże nie mają masy. Neutrino bez przeszkód penetrują solidną materię, ale wykrycie nastręcza wiele problemów. Ogromna pokrywa lodowa ( niczym niezanieczyszczona – co jest ważne) na Antarktydzie i wkopane głęboko na głębokość kilometra w lód detektory (ok. 5160 sztuk) są w stanie tego dokonać. Neutrino mają potencjał stać się doskonałym środkiem przesyłania informacji, które nie zmieniają się w czasie kiedy cząstki pokonują miliony lat świetlnych podróżując przez przestrzeń kosmiczną. Oczywiście, nadawca musi być w stanie umieścić te informacje a odbiorca musi być w stanie je odcyfrować.
Albrecht Karle z University of Wisconsin-Madison procuje w IceCube Neutrino Observatory na Antarktydzie i analizuje obecnie miliardy cząstek bombardujących detektor pomiędzy 2010 a 2012 r. Do tej pory zidentyfikowano 28 superenergetycznych mionów – cząstek stworzonych w bardzo rzadkiej sytuacji kiedy neutrino wchodzi w reakcję z innymi cząstkami. Uważa się, że te miony wskazują na neutrino, które mogły przybyć z poza układu słonecznego. Dane zostały zebrane przez tysiące sensorów optycznych ułożonych jak sznury pereł pod lodem bieguna południowego. IceCube jest jak wielkie oko wpatrzone w niebo, które zamiast widzieć wiązki światła widzi wiązki neutrino. Detektory rejestrują neutrino przechodzące przez lód co 6 min, ale zazwyczaj nie wzbudzają one zainteresowania naukowców. Kiedy pojawia się neutrino o energii 10 tys. razy większej niż normalnie, wiadomo wówczas, że pochodzi ono albo z krańców naszej galaktyki, albo nawet z poza niej. Oczywiście naukowcy chcą rejestrować więcej takich zdarzeń tyle, że do tego potrzebny jest większy detektor. Obecnie planuje się podwojenie liczby detektorów.
Kiedy neutrino zderzy się z jakąś inną cząstką powstały mion pozostawia za sobą smugę światła, które pokazuje trajektorię neutrino – pozwalając naukowcom określić skąd ono pochodzi. To pozwala zdobyć informacje o aktywności i wydarzeniach w najdalszych częściach wszechświata. Wg Wladimira Papitaszwili astrofizyka i dyrektora National Science Foundation Division programów polarnych, zebrane w ten sposób informacje otwierają nową erę w fizyce. Neutrino jest w stanie przekazać nam informacje na temat najbardziej energetycznych procesów we wszechświecie. Mamy szanse dowiedzieć się więcej na temat podstawowych właściwości fizyki cząstek i źródeł ciemnej materii.
Jeśli założyć więc, że jesteśmy w stanie rozpocząć proces rozkodowywania informacji zawartych w neutrino, to być może na Antarktydzie zaczęto odczytywać jakieś informacje – nie tylko te o naturalnych zjawiskach w naszej galaktyce ale.. ( i jest to wielkie ale) od jakiejś inteligentnej cywilizacji (!!!). Takie wydarzenie z pewnością byłoby doskonałym wyjaśnieniem powodów wizytowania Antarktydy przez różne prominentne osoby takie jak patriarcha Kiryłł, Buzz Aldrin a przede wszystkim John Kerry – wówczas czołowy amerykański dyplomata. Być może niekoniecznie doszło wówczas do dialogu, ale Kerry z pewnością chciał “posłuchać” przekazu. Istnienie detektorów neutrino na Antarktydzie z pewnością sprawia, że Lodowy Kontynent staje się coraz dziwniejszym i przez to ciekawszym miejscem.
Na gorąco, nasunęła mi się jedna refleksja. Co czyni Antarktydę, tak odludnym i niedostępnym od zawsze zakątkiem globu?
Przede wszystkim, temperatura i warunki tam panujące.
Zakładając, że pozaziemskie cywilizacje, są lepiej rozwinięte technologicznie, wielce prawdopodobne jest, że ich ten problem dotyczy w mniejszej skali. Dodatkowo, nigdzie nie ma tak małej populacji ludzkiej i takiego „spokoju”….
Idealne miejsce na Obce bazy, bądź ich aparaturę badawczą itp
Badania na Biegunie – oczywiście – interesujące i Twój tekst, jak zwykle ciekawy, choć zawiera sugestię nt. kontaktów z obcymi. Dlatego zwróciłem uwagę na pewien fenoment. Współczesna wiara, że materia sama z siebie może się poruszyć, a nawet ożyć jest porażająca. Np. dyr. CERNu w wypowiedzi dla prasy stwierdził, że celem pracy jego zespołu jest otwarcie portalu i kontakt z obcymi… Inna sprawa, iż łaściwie trudno wywnioskować, czy chodzi mu o byty materialne, co by wyjaśniało satanistyczną symbolikę przedsięwzięcia. Nawet Instytut zlokalizowano w miejscu dawnego demonicznego kultu, nie bacząc na liczne trudności terenowe, polityczne, etc.
Ciekawy temat, no i rzeczywiście możesz mieć rację z formą komunikacji przez neutrino, że względu na brak deformacji i szybkość 🙂
Interesujące, skąd miałoby powstać życie w kosmosie? Nie mówiąc już o wytworzeniu cywilizacji…
Życie w kosmosie to jedno, ale fakt, że neutrino może być nośnikiem informacji i kto wie, może jest kosmicznym SMS-em od kogoś działa na wyobraźnię bardziej niż naiwne myślenie SETI o fali radiowej jako o formie kontaktu… IceCube musi mieć jakieś efekty skoro chcą podwoić liczbę detektorów. Druga sprawa to uchylenie rąbka tajemnicy tego, co się dzieje na biegunie południowym.