Muzeum Historii Naturalnej w Corpus Christi w Teksasie od 60 lat przechowuje peruwiańską mumię. Dokładnie nie wiadomo w jaki sposób mumia trafiła do USA. Prawdopodobnie przywieziono ją w czasach, kiedy rządy południowoamerykańskich państw bardziej dbały o to, aby przetrwać jak najdłużej dzierżąc władzę niż dbać o mroczną i często skomplikowaną historię swojego kraju. W wielu przypadkach tego typu…. hmmmmm – słowo artefakty nie wydaje się być najlepszym terminem, kiedy mamy do czynienia z doczesnymi szczątkami żywego kiedyś człowieka – po znalezieniu ich w stanowisku archeologicznym nie mogły zostać w kraju, w którym je znaleziono, bo kraj ten nie posiadał odpowiedniej infrastruktury i bazy naukowej aby taką mumię przechować. Mumie trafiały więc do wielu lepiej zorganizowanych pod tym względem krajów – głownie do USA i Europy.
Mumia z Corpus Christi do 1957 r. przechowywana była w Muzeum Naturalnym w Nowym Jorku i kiedy przekazano ją do Teksasu – okazała się być najstarszym eksponatem historycznym tamtejszej placówki. Można ją było oglądać publicznie do 1980 r., by później przenieść ją do magazynów. Dziś rząd peruwiański chce ją z powrotem a muzeum w Teksasie nie widzi przeszkód aby ją zwrócić. Zanim jednak do tego dojdzie lekarze ze szpitala dziecięcego Driscoll przeprowadzają jeszcze jedną serię badań – gównie za pomocą promieni Roentgena.
Uważa się obecnie, że mumia pochodzi z czasów Imperium Inków i jest szczątkami 6-8 letniej dziewczynki. Antropolodzy uważają, że zmarła 2 tys. lat temu i w szpitalu dziecięcym jest z pewnością niecodziennym pacjentem. Początkowo sądzono, że w misternie uplecionym kokonie z lin umieszczono mumię małego dziecka. Pierwsze zdjęcia rentgenowskie wykazały, że mumia ma podkurczone nogi, co znacznie zmniejsza jej wielkość i mimo, że wciąż mamy do czynienia z dzieckiem, było ono znacznie starsze niż sądzono. Być może jest to zaskoczenie dla lekarzy, ale z pewnością nie powinno być dla antropologów, bo mumie peruwiańskie niemalże zawsze układano w pozycji kucznej.
Wyniki badań mają być przekazane peruwiańskim antropologom, którzy mają przeprowadzić dalsze testy, zwłaszcza genetyczne aby ustalić więcej szczegółów na temat jej pochodzenia i kultury do jakiej należała. Ma to ogromne znaczenie, bo skoro ustalono, że mumia ma conajmniej 2 tys. lat istnieje podejrzenie, że pochodzi ze znacznie starszej kultury niż kultura Inków. Przeprowadzenie badań genetycznych w teksańskim szpitalu z pewnością byłoby znacznie łatwiejsze – biorąc pod uwagę środki techniczne jakimi dysponuje ta placówka. Można jedynie spekulować, że być może takie badania przeprowadzono i ich wyniki niekoniecznie pasują do oficjalnej, akademickiej linii czasu jaki ustalono dla tego regionu Ameryki Południowej. Oddanie kłopotliwej mumii Peruwiańczykom zdejmuje odpowiedzialność z amerykańskich antropologów, ale na ewentualne badania w Limie trzeba będzie długo poczekać. Peru jest w posiadaniu tysięcy rozmaitych mumii a jednocześnie wciąż słabe zaplecze technologiczne nie pozwala na przeprowadzenie badań na światowym poziomie.
Wciąż nie mamy pełnej wiedzy na temat rozmaitych kultur jakie powstawały i ginęły w czeluściach historii na terenie Ameryki Południowej. Tajemnicza kultura Wydłużonych Czaszek z Paracas czy Wojownicy z Chmur, którzy pionowo ustawiali sarkofagi – zwane purunmachu – swoich zmarłych na stromych i niedostępnych klifach. W 1928 r. jeden z takich dwumetrowych sarkofagów oderwał się od skały i roztrzaskał u jej podnóża. Wewnątrz znajdowała się misternie zawinięta mumia jednej z najbardziej tajemniczych cywilizacji zamieszkujących tereny dzisiejszego Peru zwana Chachapoya. Wiele z tych sarkofagów zostało okradzionych przez złodziei grobów w poszukiwaniu cennych artefaktów i biżuterii, jednak spora ich liczna przetrwała nietknięta, ze względu na niedostępność miejsca w którym je ustawiono. Można sobie jedynie wyobrazić ile trudu i zachodu kosztowało wciągnięcie sarkofagu na taką wysokość i w miejsce niedostępne nie tylko dla ludzi ale i zwierząt.
Chachapoya zamieszkiwali peruwiańską Amazonię i najstarsze ślady ich kultury sięgają 200 r.n.e. Różnili się od innych peruwiańskich kultur nie tylko obyczajami, ale i wyglądem. Byli rośli, smukli i mieli włosy o rdzawym odcieniu. Kiedy Inkowie rozpoczęli ekspansję swojego imperium Chachapoya stawili im potężny opór. Inkowie jednak byli bezwzględni w eksterminacji swoich wrogów. Resztki walecznych wojowników ukryło się w niedostępnej, wysokogórskiej, pokrytej chmurami dżungli. Nazwano ich wówczas Wojownikami Chmur. Kiedy pojawili się Hiszpanie, Chachapoyas natychmiast zawarli z nimi sojusz. Byli bezcennymi przewodnikami, znającymi wszelkie przejścia, kryjówki i miejsca, gdzie Inkowie mogli przechowywać swoje złoto. Satysfakcja musiała być wielka , gdy potężne imperium Inkow padło na kolana pod ciosami konkwistadorów, ale nie skończyło się to dla Wojowników Chmur dobrze. Zarażona przez Hiszpanów egzotycznymi chorobami resztka ich populacji wymarla kompletnie w ciągi dekady. Dziś zostały po nich jedynie purunmachu.
Purunmachu budowano w specyficzny sposób: zawinięte w tkaninę cialo mumii oblepiano najpierw gliną. Kiedy wyschła aplikowano kolejną warstwę – tym razem mieszankę mułu i słomy. malowano je później na kremowy kolor ozdabiając wizerunkami biżuterii. Sarkofagi miały kształt przypominający człowieka i ich twarze malowano na czerwono i żółto. Zazwyczaj na stromym klifie ustawiano wiele takich sarkofagów obok siebie i można było odnieść wrażenie, że to nieruchomy oddział Chachapoyas wypatruje niebezpieczeństwa. W jednym przypadku natrafiono na zespól takich sarkofagów, z których żaden nie przekroczył 70 cm wysokości. Bylo to dziwne, bo zazwyczaj tworzyły one 2-metrowe posągi. Wszystko wyjaśniło się, gdy otworzono jeden z nich, w którym znajdowała się mumia dziecka. Purunmachu dzieci znaleziono w niedostępnym miejscu peruwiańskiej Amazonii i na razie zostawiono je w spokoju, ze względu na trudny dostęp, dlatego szczegółowe badania nie zostały jeszcze przeprowadzone i genetycznie nie ustalono kim były pochowane na klifie dzieci.
Nawet bez badań genetycznych, mumia jest w stanie dostarczyć wielu interesujących danych – czasem w niecodzienny sposób. W procesie zabezpieczania ciała przed rozkładem, konserwowały się także pasożyty, które dzieliły życie i …. śmierć z człowiekiem, który został zmumifikowany. Najczęstszym pasożytem była… zwykła wsza łonowa, znana wśród parazytologów jako Pthirus pubis
Początkowo istnienie Pthirus pubis w starożytnej populacji stwierdzano jedynie w Starym Świecie. Znaleziono jednak wesz łonową w południowoamerykańskich zmumifikowanych ciałach w rejonie pustyni Atacama gdzie jajka tej wszy wciąż były zaczepione do włosów łonowych mającej 2 tys. lat chilijskiej mumii.. Dobrze zachowane okazy tego pasożyta znaleziono także w ubraniu peruwiańskiej mumii sprzed tysiąca lat. Paleoparazytologiczna ewidencja poszerza wiedzę na temat zasięgu ektoparazytów w starożytnej populacji. Tak jak wiele innych pasożytów wszy znalezione w andyjskiej populacji wykazały, że ich źródło znajduje się w Nowym Świecie. Wygląda na to, że P. pubis dotarł do tego kontynentu wraz z pierwszą falą imigrantów, którzy wiele tysięcy lat temu przybyli do Nowego Świata.
Pediculus humans wapitis jest starożytnym ludzkim pasożytem, prawdopodobnie odziedziczonym z czasów jeszcze przed hominidami. Zarażanie się pasożytami pojawia sie przez cały czas ludzkiej historii włączając w to czasy przedkolumbijskie. Na mumii Maitas Chiribaya (datowanej na 670-990 r.n.e.) z Arica w północnym Chile znaleziono pediculosis i przeprowadzono na nim szereg badań. Zastosowano klasyczny mikroskop i mikroskop elektronowy. Włosy mumii niemalże w całości pokryte były gnidami i dorosłymi wszami. Skanowanie mikroskopem elektronowym (w niskim i wysokim zakresie) wykazało doskonale zachowaną morfologię jajek. Dodatkowo doskonale zachowane dorosłe okazy wszy na niemalże tysiącletniej mumii pozwoliły na szczegółową obserwację głowy, czułków, korpusu, podbrzusza i nóg pasożyta. Doskonale zachowane pasożyty pozwoliły na przeprowadzenie obserwacji mikromorfologicznych pod mikroskopem elektronowym operculum, aparatu oddechowego i przetchlinki. Badania wykazały, że wszy były częstym problemem dla andyjskich rolników i pasterzy. Wsza przenoszona jest przez kontakt pomiędzy głowami, dlatego zawszeni pasterze zarażali wszami innych ludzi. Z problemem radzono sobie myjąc włosy szamponem z jukki.
Gdzie ty Chris wynajdujesz te wszystkie informacje ? W tym natłoku dezinformacji ciężko dotrzeć do takich ciekawych odkryć
Dziękuję Ci Chris za ten wpis, który pokazuje, jak mało wiemy o zaginionym świecie..! Ameryka Południowa to wciąż kraina nieodkrytych tajemnic, a Peru jest istną skarbnicą zagadek. Gdyby rządzącym zależało na ujawnieniu prawdy, poszłyby na to ogromne pieniądze, na prace wykopaliskowe, na naukowców, analizy, laboratoria, muzea i co tam jeszcze trzeba.
Ale prawda mało komu jest potrzebna, chyba że takim pasjonatom, jak Chris i Czytelnicy NA.
Pozdrawiam! 🙂
Ja chcialem bardzo podziekowac Chris za prowadzenie tego bloga. Czytam go juz wiele lat, naprawde ciekawe artykuly i informacje. Nie lubie i nie potrafie sie tak dlugo rozpisywac hehe, ale duze uznanie za to dzielo. Mam nadzieje ze bedziesz kontynulowal wiedzac ze jest duzo czytelnikow dla ktorych jest to interesujace miejsce w morzu www
Pozdrawiam
Mateusz