To był bardzo miły wieczór w Radio Paranormalium i fajnie było wspólnie spędzić czas w gronie radiowych przyjaciół! I daleki tutaj jestem od czarowania czy kokietowania publiczności. Przy takich okazjach, kiedy pytania strzelają po wszelkich możliwych obszarach wiedzy, często i gęsto odbijają się rykoszetem, łatwo zostać ustrzelonym przez jakiegoś snajpera, który tylko czeka na nierozważny ruch… Tematy religijne i patriotyczne, w których każdy z nas ma swoją opinię to wyjątkowo mętny i niebezpieczny akwen. Tyle, że Radio Paranormalium innych niż kontrowersyjne tematów nie porusza, więc jak zawsze było o czym pogadać – ale – to już historia.
A historia jest jak niezwykle piękna, kapryśna i nieobliczalna kobieta, której każdy stara się przypodobać, zbałamucić albo wykorzystać do swoich, często podejrzanych celów. We wciąż zatrważająco aktualnej książce pt: “1984”, klasyk tematu – George Orwell zauważa przytomnie, że:
“ci którzy kontrolują przeszłość – kontrolują przyszłość a ci, którzy kontrolują teraźniejszość, kontrolują także przeszłość”.
Historia jest nieustannie okradana nie tylko z faktów, ale kto wie – być może także i czasu, bez ktorego żyć nie jest w stanie. Teoria Czasu Widmowego (ten interesujący wątek poruszył słuchacz marq) zakłada, że papież Sylwester z cesarzem Ottonem dołożyli światu prawie 300 lat (tyle, że bez pokrycia) aby wprowadzić historię w pierwsze millenium, w którym zapowiadano powrót Chrystusa na Ziemię. To ich pomysłem miała być postać Karola Wielkiego który, gdyby dokonał tego wszystkiego co przypisuje mu obecna historia, byłby prawdziwym supermenem. Taki zdumiewający wniosek postawił Helibert Illig, niemiecki analityk danych, który wyliczył, że w historii coś się nie zgadza i to na dużą skalę. Nie jest to wniosek pozbawiony sensu, bo z badań historyków niemieckich (m. in. Horst Fuhrmann badający historyczne teksty źródłowe zebrane w “Monumenta Germaniae Historica”) wynika, że Kościół Katolicki – w czasach średniowiecza monopolista w tworzeniu dokumentów – notorycznie je fałszował, czerpiąc z tego gigantyczne zyski i przywileje. Rosyjski matematyk – Anatolij Fomienko w wielotomowym dziele (napisanym razem z Glebem Nosowskim) pt. “Historia: Fikcja czy nauka” wyłożył swoje własne spojrzenie na chronologię historycznych wydarzeń, znacznie kondensując dzieje ludzkości i wskazując na wiele fałszerstw i zakłamań, do jakich dochodziło na przestrzeni wieków.
I rzeczywiście. Zdumiewające jest to, że dziś nikt nie pamięta w jaki sposób zbudowano piramidy, co się działo w tzw. “Ciemnym Średniowieczu”, kiedy i czy w ogóle żył Jezus i wiele innych niepokojących nieścisłości. W Polsce z kolei pojawił się problem tzw. “Imperium Lechii”, który wyskoczył z historii jak przysłowiowy diabeł z pudełka. Ciężko tą Lechię uchwycić nie tylko w dokumentach, ale przede wszystkim w fizycznych artefaktach. Widmowa Lechia tymczasem mocno zagnieździła się w rozpalonych głowach wszystkich tych, którzy marzą o imperialnej i pełnej chwały przeszłości. Historia jako dziedzina nauki, po bandzie wchodzi w gwałtowny zakręt, na tyle ryzykowny, że może się to nawet skończyć dla niej śmiertelnym zejściem.
“Zajeździmy kobyłę historii”
– nawoływal rosyjski /radziecki poeta – rewolucjonista – Wlodzimierz Majakowski. Czyżby to Rosja miała monopol na podpalanie świata i wszczynanie gigantycznych przewrotów w historii ludzkości?? Można się z tym zgadzić albo i nie, ale wygląda na to, że nawet Wielka Lecha – jeśli kiedykolwiek istniała – to tam właśnie, na terenie dzisiejszej Rosji wzięła swój początek (i tam znalazła swój smutny koniec).
Studiując renesansowe, kartograficzne dzieła sztuki co jakiś czas zdumiewamy się: raz nad geniuszem ich tworców, gdy pokazują lądy o których w ich czasach nikt za bardzo nie mógł mieć pojęcia a to znów nad ich naiwnością, gdy kurczą i rozszerzają oceany ozdabiając je kolejnymi Terra Incognita. Można studiować je godzinami, czasem odkrywając takie perełki jak tajne informacje Templariuszy u wybrzeży owianej legendą Oak Island, czy kontury Antarktydy, której obecności nijak wytłumaczyć nie można na mapie Piri Reisa. Doszukując się ukrytych detali omijamy często to, co powinno kłuć w oczy swoimi rozmiarami i położeniem. Takim miejscem jest Tartaria – gigantyczny obszar obejmujący niemalże całą Syberię od Rosji – ówczesnego Księstwa Moskiewskiego aż po Chiny. Obszar Tartarii z czasem kurczy się wraz z nieustannym rozrostem rosyjskiego samodzierżawia i jakoś nikogo dziś specjalnie nie interesuje kim byli mieszkancy Tartarii.
W naszym polskim rozumieniu Tartaria wymawiana jest bez jednego “r” a z Tatarami trzeba się było użerać przez dobrych kilkaset lat. Lud to dla nas obcy tak rasowo jak i religijnie. Obyczaj ich dziki, nijak nie pasujący do
“pól malowanych zbożem rozmaitem, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała”
Tartaria dla nas, gdzie nie spojrzeć wyglądała tak samo a jak już przestała tak wyglądać to na horyzoncie pojawiali się nagle Moskale, z którymi też dogadać się nigdy nie dało. Tymczasm na starodawnych mapach teren znanych nam Tatarów rzeczywiście jest Tartarią tyle że Małą – w przeciwieństwie do Tartarii Wielkiej, co jak (nie przymierzając) Wielka Lechia rozłożyła się na połowie azjatyckiego kontynentu. Z rzadka pojawiają się ilustracje, jak wyglądali owi Tartarzy, którzy szczególnie z Moskalami mieli na pieńku, tocząc przez setki lat krwawa wojnę. Na rysunkach z tamtych czasów, przedstawiających wojny Rosjan z Tartarami, trzeba się wnikliwie przyjrzeć, którzy są którzy – bo wyglądają po prostu tak samo! Nie ma tam skośnych oczu, cienkich wąsików a nawet strój ich jest podejrzanie podobny do mody kresowej. W kilku atlasach jest nawet wizerunek flagi pod którą jednoczyli się Tartarzy do walki z Moskalami. Był to czarny smok na złotym polu. Dziwnie to koresponduje z herbem miasta Moskwy, od którego zaczęła się obecna państwowość rosyjska, gdzie św. Jerzy zabija smoka…
Rosjanie nie reklamują swojej wojny z Tartarami. Powoli przez setki lat systematyczniue przejmują kolejne tereny by dobić resztki Tartarów przypartych plecami do Chińskiego Muru. Tartaria znika z mapy. Znika też unikalny, dzielny i nadal nieznany nam naród. Syberia wyludnia się i oprócz strategicznie rozłożonych twierdz, polskich zesłańców i prymitywnych ludów koczowniczych nie ma tam nikogo…. Jest jeszcze tajemnicza rewolta Pugaczowa, utopiona we krwi, ale historia na swoje karty przyjmuje wersję podaną przez carycę Katarzynę. Nikogo nie interesuje ogromny szmat ziemi niedostępny, obcy i odleglejszy niż zamorskie kolonie. Tartaria i jej przeszłość zostaje bezpowrotnie stracona zajmując miejsce na tej samej półce co Atlantyda, Kolchida czy Eldorado.
Wydarzyło się jednak coś zupełnie nieoczekiwanego. W 2002 r, na Półwyspie Jamał w północnej Syberii, niedaleko miasta Salechard, w topniejącej tundrze odkryto jakieś starożytnie wyglądające grobowce… Pojawili się naukowcy, politycy, wojsko i zaczęto kopać. Okoliczni mieszkańcy: głównie Nieńcy – wpadli w panikę. Zaczęli protestować i stanowczo rządali zaprzestania prac. Nie wiedzieli kim są ludzie pogrzebani w Zielonym Jarze nad rzeką Górny Połuj, ale bali się ich. Bali się, że ktoś obudzi śpiące w tych grobach demony. Wykopaliska na jakiś czas przerwano, ale kiedy pojawił się możny inwestor w postaci koreańskiego Uniwersytetu Narodowego z Seulu nikt na Nieńców już nie zwracał uwagi. Z wiecznej zmarzliny zaczęły się powoli wyłaniać ludzkie kości.
Na początku były to chaotycznie rozrzucone szkielety (co ciekawe, każdy z nich miał rozbitą czaszkę), ale w 2014 r. nastąpił ogromny przełom. Rosyjsko-koreańska ekspedycja badawcza odkopała doskonale zachowane mumie! Mumie te zawinięte były w kokon zrobiony z kory brzozowej. Należały do dzieci, którym w ostatnią drogę założono na twarze miedziane maski. Kokony również wyłożono miedzianymi płytkami, zawinięto w skóry reniferów, niedźwiedzi, rosomaków i bobrów i zakopano. Takiego rodzaju pochówku w tej części Syberii archeolodzy jeszcze nie widzieli. Połączenie niskiej temperatury i działanie chemiczne miedzi spowodowało, że ciała tych ludzi zostały w sposób naturalny zmumifikowane. W odróżnieniu od mumii egipskich, z których usuwano narządy wewnętrzne i chemicznie przygotowywano ciało do całego skomplikowanego procesu mumifikacji, mumie z Salechardu mały komplet wszystkich swoich narządów i kości. Wokół nich znaleziono wiele miedzianej i brązowej biżuterii a także broń. Mumie dzieci były jednak bardzo delikatne, bo ich kości nie wytworzyły się jeszcze w pełni a wysuszone ciało nie chciało się ich trzymać. Sezon letni na Jamale jest krótki, spakowano więc kokony z mumiami i przewieziono je do Tomska, gdzie rozpoczęto żmudne badania. Samo otwarcie kokona było skomplikowanym przedsięwzięciem, gdzie łatwo można było zniszczyc unikalne znalezisko.
Kokony udało się wreszcie otworzyć na początku 2016 r. a do badań dołączono kolejną mumię, tym razem dorosłego mężczyzny, który na swoich piersiach miał położoną sporych rozmiarów miedzianą blachę. Jego czaszka podobnie jak czaszki innych mumii była strzaskana. Badania medyczne prowadzono pod kierunkiem koreańskiego prof. Dong Hoon Shina i dr Siergieja Slepczenki. Naukowcy spodziewali się znaleźć w mumiach praprzodków Nieńców i nadali całej sprawie lokalny rogłos. Rozpoczęto nawet akcję pobierania krwi koczowników, aby zebrać porównawczy materiał genetyczny. Tymczasem kiedy zaczęto otwierać brzozowe kokony nastąpiło pełne zaskoczenie… Mumie były tak dobrze zachowane, że wciąż posiadały włosy i były to włosy koloru… blond (!). Niektóre z nich miały jasno-rudy kolor i na pierwszy rzut oka nie mogły mieć nic wspólnego z czarnowłosymi, pucułowatymi Nieńcami. Zapanowała konsternacja, bo trzeba było to jakoś wyjaśnić. Naukowcy zaczęli się plątać w zeznaniach i wyraźnie grają na zwłokę. Precyzyjnie wykonana biżuteria i broń świadczy o wysokim poziomie technologicznym tych ludzi. Obecnie utrzymuje się, że motywy na ozdobach mają pochodzenie perskie i na razie takie wyjaśnienie wystarcza. Wiek mumii określono na ok. 800 lat i nie są to dane pewne. Mogą być one nawet o 500 lat starsze. Tymczasem w tym roku nad rzeką Górny Połuj odkopano kolejne dwie mumie. Jedna z nich należy do osoby dorosłej a druga do noworodka. Badaczy zaskoczył przede wszystkim wzrost dorosłej osoby, o której nadal nie wiadomo czy jest mężczyzną czy kobietą. Mumia liczy sobie 170 cm, co oznacza, że bez kokona będzie to najwyżej 2-3 cm mniej. W porównaniu do nie grzeszących wzrostem Nieńców jest to prawdziwy wielkolud! Obie mumie także były obłożone miedzią, ale w zupełnie inny i nieznany dotąd sposób. Miedź tworzy tu rodzaj długiej spirali, którą okręcono ciało martwego człowieka. Na dodatek pod brzozowym kokonem wykryto bardzo grubą tkaninę, co świadczy prawdopodobnie o randze pochowanej osoby a także dziecka.
Na razie badania trwają. Koreańczycy koniecznie chcą przeprowadzić część z nich u siebie w Seulu. Rosjanie z kolei pochłonięci są pobieraniem próbek w celu zbadania DNA. Pobranie tych próbek sprawia im, wg obecnego szefa projektu – Aleksandra Gusiewa z Centrum Badań Arktycznych – wiele problemów. Z pewnością problemy da się pokonać, bo mumie mają doskonale zachowane zęby, gdzie znajduje się nienaruszone mitochondrialne DNA. Na razie nikt nie wspomina o Tartarii i narodzie, który zniknął z powierzchni Ziemi. Czy taka informacja jest w stanie poruszyć lawinę, która odsłoni część – zapewne celowo – zafałszowanej historii? Czy Wielką Lechię należy szukać w Tartaria Magna a nasze polskie, sentymentalne, chwytające za serce umiłowanie do
“stepów szerokich, których okiem nawet sokolim nie zmierzysz”
jest zakodowanym atawizmem, jaki wytworzyli w sobie agresywni wojownicy zasiedlając tereny nad Wisłą i Bugiem? Jeśli Wielka Lechia nie jest historycznym fantomem to jedyne miejsce w jakim należy jej szukać jest – w moim pojęciu – dzisiejsza rosyjska Syberia, a tamtejsze brzozy w odróżnieniu od smoleńskiej są w stanie pokazać miejsce z którego wyłoniły się nasze praszczury. Wszystko zależy od tego, czy sami Rosjanie zechcą opowiedzieć światu historię, która od samego początku została skazana na zapomnienie, gdy rosyjscy Słowianie wybrali sobie na przywódców podejrzanych niemieckich arystokratów, od których roiło się w rodzinie Romanowów. Chyba, że pełnym głosem przemówią mumie z Salechardu.
Audycję w Radio Paranormalium, gdzie poruszone ten i wiele innych tematów można wysłuchać:
https://www.paranormalium.pl/2030,sluchaj
albo na kanale YT:
Zdjęcia mumii pochodzą z „The Siberian Times”
Według pewnego artykułu zamieszczonego na treborok.wordpress.com opowieści o tzw. mongolskim, czy tatarskim, jarzmie nad Rosją- są bujdą na resorach. Ponoć nic takiego nie miało miejsca, a w każdym bądź razie nie wyglądało to tak, jak jest oficjalnie przedstawiane.
I w tym momencie coś zaczyna mi zatrybiać 😉
Wg mojej koncepcji Imperium Lechitów istniało, ale nie było to imperium sensu stricte, ponieważ nie posiadało imperatora, który sprawowałby suwerenną władzę na całym jego terytorium, i czerpał z tej władzy korzyści. Posiadało natomiast wodza na wypadek wojny wybieranego w powszechnym głosowaniu, w którego to wodza gestii było zarządzanie pospolitego ruszenia i prowadzenie spraw, że tak powiem, międzynarodowych. „Imperium” rozciągało się od Wysp Brytyjskich po – co najmniej- Ural, a może nawet- po Pacyfik, i tworzyła je federacja ludów, które łączyły dwie rzeczy: wedyjski światopogląd i niezależność. W imię tych wartości udzielały one sobie pomocy militarnej w przypadku agresji na któreś z nich spoza federacji, a wiec łącznie dysponowały ogromną siłą militarną, zwłaszcza że nie posiadały armii zawodowej, lecz pospolite ruszenie, a każdy mężczyzna był wyszkolonym wojownikiem.
Dużo wskazuje na to, że ośrodek władzy wspólnego wodza znajdował się na terenie dzisiejszej Polski, z racji swojego centralnego położenia w federacji, natomiast on sam mógł być przedstawicielem dowolnego plemienia. Stare kroniki polskie- wyśmiane przez „naukowców”- wspominają o okresowym sprawowaniu władzy przez 12 wojewodów, ale nic nie wspominają o tym, co to były za „województwa”.
Nazwa „Lechici” pochodziła od nazwy wodza- Lecha, co było funkcją, a nie imieniem własnym. Niektórzy wodzowie są znani pod własnymi imionami, inni przybierali jedynie numer do nazwy Lech; być może ich własne imiona były niezbyt „wyjściowe” albo zbyt trudne do wymówienia dla niektórych plemion.
Agresja Imperium Rzymskiego i jego sukcesorów sukcesywnie odrywała od Imperium Lechitów kolejne pogranicza, aż sięgnęła ośrodka władzy, czyli terenów Polski, i go zdobyła, co położyło kres imperium. Ruś pozostała zaledwie przez 22 lata nieochrzczona, ale i do niej sięgnęły macki Kościoła, przez co resztki imperium położone dalej na Wschód poczuły się zagrożone, i ich ludy dokonały najazdu na Ruś, aby spróbować „nawrócić” ją z powrotem na wedyzm, albo na islam, który, jakby to paradoksalnie nie zabrzmiało, jest jedyną religią abrahamową najbliższą wedyzmowi, pomimo, że jest monolatrią. Te ludy mogły przejść na islam aby zdobyć nowych sojuszników po rozpadzie imperium. W każdym bądź razie ich najazd na Ruś nie był tak brutalny, a ich rządy nie były tak opresyjne, jak się to przedstawia. Późniejsze wypady Tatarów na Rzeczpospolitą były konsekwencją uczynienia z nas ich wrogów przez Watykan.
Jeśli było takie państwo miało język jedyny który przychodzi mi do głowy to głagolica kreski kropki coś jak sanskryt, chiński. Można też liczyć kopa 60 tuzin 12.Dobrze było by mieć nóż wytop żelaza dymarki świętokrzyskie ok 3 w. p.n.e. a u sąsiadów w Chinach to samo też wytapiają w tym samym czasie. Dymarki to najstarszy w Europie znaleziony dowód na wytop żelaza. Religia Trygław tu u sąsiada Troje czystych. Smok wawelski tu smoki chińskie. To z Wikipedii podobieństwa są mogliśmy być sąsiadami. To wszystko tak na szybko.
” …zajmując miejsce na tej samej półce co Atlantyda, Kolchida czy Eldorado”
Nie to, że się czepiam ale Kolchida nie zajmuje miejsca na tej samej półce co Atlantyda czy Eldorado. Nie jest ani mityczna ani tym bardziej nie jest nieodnaleziona. Królestwo Kolchidy było jednym z najbardziej rozwiniętych kulturowo królestw na Zakaukaziu i trwało od ok. 6 stulecia pne aż do 1 wieku pne, kiedy to zostało zdobyte przez Rzymian. Stolicą Colchis było Vani – to jest to miejsce gdzie zacumował Jazon. Vani istnieje zresztą cały czas – Kolchida oczywiście też – teraz bardziej jako kraina historyczna i razem z dawną Iberią (Królestwem Kartlii) tworzą dzisiejszą Gruzję.
Nie słuchałam jeszcze debaty, nadrobię zaległości, ale przy Słowianach warto pochylić się nad głagolicą, czyli pismem rzekomo wymyślonym przez Cyryla i Metodego dla Słowian. Oficjalna nauka głosi rzecz niebywałą i niepowtarzalną w historii świata, bo oto dwóch panów wymyśla skomplikowany i bogatszy system znaków pisanych – alfabet dla barbarzyńskiego ludu jakim rzekomo mieli być Słowianie. Potem panowie go modyfikują i alfabet otrzymuje nazwę cyrylica – i jest używany przez spora część ludności. W przeszłości był tylko jeden pan, nazywany bogiem, który przed wymyśleniem znaku wisiał dziewięć dni na drzewie – nazywał się Odyn. Historia pisma Słowian jest tak naiwna i tak nieprawdopodobna, że tylko taka mogła trafić na karty historii. Jeśli taka powiastka przyjęła się, zadomowiła i dobrze się ma w nauce, to dlaczego nie może przyjąć się inna – o Karolu Wielkim? Każda najmniej prawdopodobna historia będzie miała się dobrze, jeśli będzie rozgłaszana przez niemiecką propagandę, albo przez Niemców finansowana. Przecież granty naukowe szczecińskich badaczy często finansowane są nie z polskiej kasy, podobnie czasopisma nie są polskie. Kto płaci, ten tworzy historię. Niby były badania DNA i wyodrębniona haplogrupa, niby widać naocznie podobieństwa rysów ludzi na Dalekim Wschodzie, niby odkrywa się grobowce, niby są zapisy, ale i tak przoduje przekonanie o tym, że Niemcy zrzucili Słowian z drzew. Kazimierz Moszyński w międzywojniu wydał taką pozycję jak Kultura Słowian. Fantastyczna praca poświęcona kulturze duchowej i materialnej Słowian z szerokiego terenu. Czy ktoś w szkole o niej słyszał? Nie. Kilka lat temu kupiłam sobie pierwszy reprint – pierwszy po kilkudziesięciu latach – w księgarni internetowej, bo zwyczajnych nie było – za 300 zł. Kogo na to stać? I dlaczego to pozycja elitarna, a nie powszechna? Teraz chyba jest tańsza – potężna baza wiedzy odkłamująca historię. Wprawdzie badania prowadzone były na ludziach mieszkających w czasie międzywojennych, ale wiedza, którą ci ludzie jeszcze mieli – zmienia postrzeganie Słowian, wiedzę i kulturę. Otwiera oczy na wiele zagadnień, bo wskazuje, że Słowianie nie byli barbarzyńcami, jak chciałoby się przedstawiać ten lud – czyli nas – potomków, nie ich, jak przyjęło się mówić i pisać, jakby to był jakiś zapomniany lud. Nie, nie jest. Słowianie są. Zapomniana jest historia przodków.
Magdalena – dzięki za Twój wspaniały komentarz! A Moszyńskiego już zaczynam szukać.
Chętnie dzielę się uwagami i wiedzą z ludźmi, którzy wiedzą i dzielą się swoimi przemyśleniami i efektami poszukiwań 🙂
Praweda , prawda
Z tego co pamiętam , to odkryto u wrót Imperium Chińskiego na pustyni Gobi ,pochówki podobnej społeczności .To znaczy ludzi o blond włosach ,czasem rudych . Społecznosc żyła na zewnątrz muru , była to osada zurbanizowana i prowadziła orzywiona wymianę handlową na początku Jedwabnego Szlaku. I też nie tego spodziewali się archeolodzy.
Jesli chodzi o debatę ,to do pragmatycznego podejścia do rzeczywistości ,a zarazem oceny historii ,bo to z niej powinniśmy się uczyć, trzeba dorosnąć. Fajnie może ogladac filmy o heroicznej walce ,ale koszty zarówno materialne jak i społeczne były przeogromne . Fajnie chlubić się dewizjonem 303 czy bohaterami spod Tobruku, Monte Casino ,ale co mu tu w Polsce z tego mieliśmy i mamy ? a no nic , ile straciliśmy ,a no wiele bo za samoloty i paliwo do nich Brytyjczycy kazali sobie zapłacić i to w całkiem realnym polskim złocie.
Czy gdyby francja broniła się do ostatniej kropli krwi wygrała by z Niemcami ? a no tak bo Paryża Niemcy nie byli w stanie zdobyć, głównie ze względu na katakumby pod Paryżem ,co innego pokonać armię czym innym zdobyć teren bez współpracy z ludnością miejscową. Nie bez powodu Hitler zajał tylko polowę Polski . itd.
Wypadałoby podać kilka linków 😉 więc , http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409957,archeolog-wiele-tysiecy-lat-temu-zycie-kwitlo-na-pustyni-gobi.html
https://treborok.wordpress.com/about/mumie-bialych-ludzi-w-chinach/
Zgadzam sie w calej rozciągłości Arek. Co ciekawe AK mialo także takie podejscie i dlatego zalożyło że trzeba czekać z „bronią u nogi” az obaj wrogowie sie wykrwawią. „Kozacy” jednak zarzucili im tchórzostwo i pociągneli za sobą do walki ludzi, ktorzy po wojnie samą swoją obecnością i zwartym biernym oporem przystopowoliby dzikie wyczyny komunistów. Pokłosie tego obserwujemy dzisiaj w postaci obecnych polskich „elit” rządzących. Nie wiadomo nawet kim są ci ludzie…. Skąd przyszli? Kto ich kontroluje itd…
Ponizej mala ciekawostka. Dynastie i Królowie Polscy na podstawie „Die theilung Polens in den jahren 1773, 1793, 1796 und 1815 nebst einer Dynastien-Tafel der Konige von Polen und der Weiner Kongrek im Jahre 1815” ufff…te dziewietnastowieczne tytuly…Rok wydania 1864.
https://books.google.pl/books?id=nZgBAAAAQAAJ&pg=PR23&dq=wizimir.dk&hl=pl&sa=X&ei=L9kIVJzuHJSp7Aa494HgDQ&ved=0CEAQ6AEwBjhG#v=onepage&q&f=false
Pierwszy król Polski – Lech – miał imponujące panowanie 🙂 105 lat! Co załatwia całe stulecie. Jeśli założyć, że Illig ma rację nie dziwi, że ci wszyscy władcy aż po Mieszka ( czy raczej Mietka, jak go nazywają Niemcy) mają bardzo niejasną, na pół legendarną historię. Od czasów Mieszka kronikarze nagle opisują wszystko znacznie bardziej szczegółowo. Może rzeczywiście dorzucono te ekstra 300 lat… A jakie jest Twoje zdanie? 🙂
Odsłuchałam dzisiaj mały „kawałek”debaty… jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy Chris i lekkości w jaki sposób ją przekazujesz.Akurat trafiłam ,tam ,gdzie wspominasz o prezencie imieninowym 🙂
Życzę Ci z tej sympatycznej okazji dużo zdrowia , szczęścia i spełnienia marzeń- łącznie z napisaniem książki 🙂 <3
Dzięki za życzenia! I za cierpliwość też 🙂
Prezent sam sobie sprawiłem – każdy pretekst jest dobry. A imieniny od pewnego momentu stają się znacznie przyjemniejsze niż urodziny. Pozdrowienia!
Witam serdecznie, nie miałem co prawda słuchać audycji na żywo, jednakże staram się być na bieżąco z Waszymi audycjami odsłuchując je w późniejszym terminie, często na raty na YouTube. Po wstępie artykułu widzę, że temat historii został poruszony, a mi z kolei już od dłuższego czasu chodził po głowie pomysł na Debatę Niekontrolowaną poświęconą właśnie przede wszystkim historii Państwa Polskiego/Księstwa Słowiań/Lechii czy jak inaczej to sformułować, ale przed 966r. To co działo się później w mniej lub bardziej wiarygodny sposób jest już zapisane i każdy może dany okres sobie odtworzyć, natomiast co działo się wcześniej…
Było by miło kompilację Panów wiedzy na temat tego okresu usłyszeć w dwu-trzygodzinnej audycji.
Pozdrawiam serdecznie!
Adam – pomysł znakomity. Wszystko zależy od szefostwa Radia. Również pozdrawiam!