Jednym z najbardziej niepokojących i mrocznych fenomenów z jakimi mamy do czynienia są przypadki okaleczania bydła. Zwierzęta hodowlane giną w dziwny i nietypowy sposób, części ich ciała zostają przez kogoś zabrane a po samym wydarzeniu zazwyczaj nie ma śladów krwi. W ten sposób ginie nie tylko bydło, ale także owce, kozy, konie, króliki, koty, psy, bizony i jelenie. Często ciało takich zwierząt pozbawiane jest uszu, oczu, dziąseł, języka, genitaliów i odbytu. Dręczącym pytaniem jest więc: kto lub co stoi za okaleczaniami bydła? Przypadki te obserwowane są ze szczególną intensywnością przez ostatnie 50 lat. Czy dokonały tego leśne drapieżniki czy może raczej jest to efekt jakiegoś tajnego programu naukowego, na który nigdy nie zezwolonoby ze względu na okrucieństwo jakie się z takimi doświadczeniami wiąże? Czy w ten sposób ktoś monitoruje chorobę wściekłych krów? A może jest to efekt rytuałów jakiejś szalonej grupy okultystów? A może wreszcie robi to jakiś drapieżnik z innej planety lub z innego wymiaru? Okaleczania zwierząt rozumiane w ten sposób stają się najdłuższym ciągiem seryjnego morderstwa jakie znamy na naszej planecie.
Od 1992 do 2002 r. Christopher O’Brien zbadał ponad tysiąc przypadków zjawisk paranormalnych w St. Luis Valley obejmującej południową część stanu Kolorado i północną Nowego Meksyku. Współpracował z policją, ranczerami, byłymi żołnierzami i obserwatorami zjawisk na niebie. Ilość zjawisk wysokiej dziwności w tym rejonie była tak ogromna, że śmiało można powiedzieć, że był to być może najbardziej intensywny moment w historii zjawisk paranormalnych na świecie. Sytuacje, które były częścią jego pracy badawczej opisuje on z drobiazgową dokładnością. Wśród zjawisk jakie badał było UFO, okaleczenia zwierząt, aktywność demoniczna, indiańskie legendy, kryptozoologia, tajne programy wojskowe i folklor – wszytko to w jednej dolinie. Chyba nikt wcześniej nie opisał takiej ilości zjawisk pokazujących się w pojedyńczym regionie geograficznym. Obecnie Chris O’Brien wraz z grupą badaczy instaluje w dolinie sieć kamer i urządzeń monitorujących zjawiska do jakich ciągle tam dochodzi. O’Brien napisał na ten temat trzy książki. Jego ostatnia książka nosi tytuł “Stalking the Herd” (“Prześladowane stado”) i jest pierwszą próbą opisania zjawiska okaleczenia bydła w całej jego rozciągłości. Do tej pory koncentrowano się co najwyżej na przypadkach wysokiej dziwności, co jest zaledwie niewielkim wycinkiem fenomenu, bez pokazania go w szerszej perspektywie. Jak się okazuje okaleczenia bydła nie jest tylko “specjalnością” amerykańską. Dokonywane są także w innych krajach i co ciekawe są to wyłącznie kraje mające u swoich podstaw kulturę chrześcijańską (!). Tylko kilka przypadków okaleczenia krów zanotowano w Afryce – także w rejonach zamieszkałych przez chrześcijan. Nie notuje się natomiast okaleczeń bydła w Azji. Ameryka Południowa jest kontynentem gdzie chrześcijaństwo jest religią dominującą i tam z kolei zanotowano ok. 4 tys. przypadków takiego okaleczenia. O’Brien nie mówi o tym z perspektywy człowieka szczególnie religijnego, ale taka zależność rzuciła mu się w oczy, gdy szukał tego, co łączy ze sobą wszystkie miejsca w których w tak okrutny sposób giną krowy i inne zwierzęta. Wnioski takie wyciągnął na podstawie wszystkich danych na ten temat jakie są możliwe do zdobycia. To dlatego jego książka jest tomem złożonym z prawie 600 stron.
Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie dlaczego w St. Luis Valley notuje się tak wielką intensywność działań paranormalnych. Być może znaczenie ma ogromny podziemny zbiornik wodny pod doliną, który tworzy unikalne geofizyczne właściwości tego regionu i jest magnesem dla takich zjawisk. Notuje się tam rozmaite anomalne wahania pola magnetycznego. W dolinie znajdują się miejsca z ponadnormalnie silnym polem elektromagnetycznym i miejsca – czasem tuż obok – gdzie pole elektromagnetyczne jest dużo poniżej normalnego odczytu. Takie miejsca dawno rozpoznali już miejscowi Indianie, którzy obserwują anomalne zjawiska w tym rejonie od bardzo dawna. Jest to także jedyne miejsce w Stanach, gdzie wojskowi piloci ćwiczą loty odrzutowcami na niewielkim pułapie. Dolina ma ponad 600 km długości i ok 100 km szerokości. Jest największą alpejską doliną na świecie, kompletnie otoczoną górami. Do dziś dolina zachowała swój pierwotny charakter i mieszka tam niewielu ludzi. Ciężkie zimy i silne promieniowanie ultrafioletowe w lecie zamieniają to miejsce w niegościnną pustynię, gdzie dom znajdują najwyżej kaktusy. Kaprysem natury jest to, że pod doliną znajduje się gigantyczne podziemne jezioro wypełnione słodką wodą. Farmerzy, którzy zdecydowali się żyć w tych warunkach hodują zazwyczaj bydło. Nie jest to rasowe bydło a hybrydy, które drogą krzyżówek dostosowano do trudnych warunków jakie panują w dolinie.
Mimo, że setki przypadków okaleczenia bydła jakie notuje się każdego roku w USA mają wiele cech wspólnych, podejście to każdej indywidualnej sytuacji jest nieco inne. Nie każdy ranczer chce informować o takim przypadku. Często okaleczone zwierzęta szybko zasypywane są w dole i właściciel takiego nieszczęsnego zwierzaka nie ma intencji aby informować świat o tym co mu się przydarzyło. W innych przypadkach, kiedy taka sytuacja zostaje jednak zgłoszona ranczerzy nie zabezpieczają właściwe ciała okaleczonego zwierzęcia i szybko staje się ono ofiarą różnych padlinożerców, którzy niszczą wszelką ewidencję takiego wydarzenia. Na martwym ciele zwierzaka żerują nie tylko czerwie much, ale także ptaki takie jak kruki czy nawet orły. W jednym z przypadków naliczono ponad 50 orłów rozszarpujących martwe, okaleczone wcześniej zwierzę. Większość przypadków okaleczeń ma miejsce latem kiedy jest bardzo gorąco i ciało zwierzęcia rozkłada się bardzo szybko. Bydło sprawdzane jest na pastwisku raz czasem dwa razy w tygodniu i martwe zwierzę znalezione kilka dni później jest na takim etapie rozkładu, że nie ma za bardzo co pobierać do badań laboratoryjnych. Wśród hodowców są jednak także i tacy, którzy podchodzą do tej sprawy w sposób właściwy. Przykrywają szczelnie ciało zwierzęcia plandeką i zawiadamiają o zdarzeniu lokalnego szeryfa. Wielu szeryfów współpracuje z badaczami tego zjawiska takimi jak Chris O’Brien czy Chuck Zukowski, bo żadna agencja rządowa nie chce tych przypadków badać. Za każdym razem zdumiewa rodzaj i rozmiar okaleczeń jakie zadano zwierzęciu. Wszystkie dokonywane są z chirurgiczną dokładnością. Zazwyczaj usuwane są w ten sposób organy wewnętrzne i genitalia. Jeśli jest to krowa to po jej odbycie i systemie rozrodczym zostaje 45 cm chirurgicznie wydrylowana dziura. Usuwane są także wymiona a w przypadku byków genitalia. W klasycznym okaleczeniu zawsze występuje usunięcie tkanki z okolicy żuchwy – aż do samej kości. Czasami usuwane są oczy i uszy a także fragment tkanki mięśniowej z uda zwierzęcia. Zazwyczaj otwór po pobranej tkance jest figurą geometryczną bo przybiera formę kwadratu, koła, elipsy a nawet trójkąta. Często zabierana jest przednia noga zwierzęcia.
Wszystkie te operacje dokonywane są z niezwykłą precyzją i odnosi się wrażenie, że stosowane są do tego celu niezwykle wyrafinowane technologiczne narzędzia. Chris O’Brien jest jednak bardzo ostrożny w takim podejściu. Naukowcy z NIDS – organizacji stworzonej przez miliardera Boba Bigelowa – przez lata byli ogromnie zainteresowani tym mrocznym fenomenem. Do badań przypadków okaleczenia bydła zatrudniono nawet Gabe Valdeza, legendarnego szeryfa z Nowego Meksyku. Zbadano kilkadziesiąt przypadków w okolicy miasteczka Dulce. Do badań nad martwymi zwierzętami zatrudniono wówczas weterynaryjnego patologa. Dzięki temu można było w sposób profesjonalny podejść do przyczyny śmierci zwierzęta. Doświadczenia NIDS zachęciły O’Briena także do zatrudnienia patologa. Dzięki temu udało mu się obalić kilka mitów związanych z okaleczeniami bydła. Pierwszym z nich był brak śladów krwi w miejscu gdzie padło okaleczone zwierzę. W folklorze ufologicznym powstała w ten sposób legenda o tym, że coś co zabija zwierzęta wypompowuje także jego krew. Dokładne badania weterynaryjne padłych zwierząt wykazały, że krew ciągle znajduje się w ciele zwierzęcia! Po jego śmierci krew siłą grawitacji opada w miejsce gdzie leży ono na ziemi. To dlatego po nacięciu wierzchniej części ciała tak dużego zwierzęcia jak krowa nie było już krwi. Znakomita większość tego typu wypadkow ma miejsce na terenach półpustynnych, gdzie panuje niewielka wilgotność powietrza. Krew szybko wysycha i odparowywuje. Pozostaje po niej właściwie hemoglobina i proteiny kiedy zasycha i jest jej – dołączając w to działalność mikrobów – naprawdę niewiele (poniżej 10% objętości) . Jeśli zwierzę zostaje zabite i dopiero potem pobiera się jego organy i tkankę, nacięcia nie krwawią bo nie pracuje serce, które utrzymuje ciśnienie krwi w żyłach. Nie oznacza to, że przypadki wypompowania krwi nie istnieją. Wg. O’Briena w 9 na 10 przypadków okaleczenia, krew wciąż pozostaje w zwierzęciu. Oznacza to, że w 90% takich przypadków operacja na zwierzęciu mogła zostać dokonana przez grupę odpowiednio przeszkolonych ludzi a nie istoty pozaziemskie. Pozostałe 10% wymyka się jednak wszelkiej logice. O’Brien wierzy jednak, że ich źródło znajduje się na naszej planecie a nie poza nią, jak chce większość ufologów, co nie wyklucza kompletnie udziału tak istot pozaziemskich jak i paranormalnych w swojej naturze drapieżników, które być może żyją na ziemi dłużej niż ludzie. Większość jednak przypadków wskazuje na działalność człowieka. Być może ta nieznana paranormalna siła inicjuje zjawisko a kolejne przypadki są opowiedzą człowieka, który szuka kontaktu z taką krwiożerczą istotą. Z pewnością nie stoi za tym tylko jedna ludzka organizacja a jest ich kilka, które ze sobą rywalizują, próbując czasami zostawić ślady wskazujące na działalność konkurencji. Znana nam historia ludzkości wskazuje na niezwykle bliski związek pomiędzy ludźmi a bydłem. Składano je w ofierze, było przedmiotem kultu i legend. Być może zwyczaj zbijania zwierzęcia wg praw koszernych i halalu jest także związana z nadprzyrodzoną siłą związaną z tymi zwierzętami. Może rzeczywiście istnieje ważny powód dla którego ci ludzie wzbraniali się od spożywania krwi? Zwierzę musiało także umrzeć bez kontaktu z ziemią tak, jakby jego śmierć i dotknięcie ziemi tworzyło jakieś niezrozumiale dziś dla nas zagrożenie. Znane są przypadki kiedy kojot, zwabiony ciałem martwego zwierzęcia sam stał się przedmiotem okaleczenia.
(część większej całości n/t okaleczeń)
General…..skoro nie ma cial to sakd wiesz o jakichs okaleczenaich ludzi?(wg tego co piszesz) zaginiecia ludzi to nie dowod na porawanie przez UFO…no litosci… rozmawiajmy powaznie… zmien nick na Generał TRoLL:)
Czemu nic nie wspomniałeś o wydrylowanych ciałach ludzi porzucanych przez UFO? Czyżby temat był zbyt gorący na publikację? Może zbyt drastyczny ale ci co szukają to wiedzą co się dzieje. Moze napiszę to za ciebie jak się boisz. Zaginięcia ludzi i okaleczenia bydła to to samo tylko ciał ludzi się nie znajduje. Nigdy, nawet kości. Nikt nie chce o tym wiedzieć i ja to rozumiem. I tak, idzie to w tysiące.
Przecież Chris napisał w w komentarzu niżej ,że będzie obszerny dalszy ciąg tego tematu!
@ Generał R. przeczytaj sobie na trzeźwo ,co napisałeś ,bo się to kupy nie trzyma. Przeczysz sam sobie…no chyba,że jesteś zwyczajnym szeregowym prowokatorem, a nie generałem 😮
Chyba dawano nie było na NA tle komentarzy! Kraje chrześcijańskie jak widzę bulwersują. O’Brien staral się znaleźć jakiś wspólny mianownik, element ktory łączyłby te wszystkie miejsca, gdzie dochodzi do okaleczeń i wyszlo, że takim elementem jest… chrześcijaństwo, które jest gdzieś tam u podstaw kultury tych krajów. Być może wcale nie jest to dowód na cokolwiek a jedynie spostrzeżenie. W Indiach żyje miliony krów i nie ma okaleczeń – tak dla przykładu… Ale jest coś jeszcze i być może jest to o wiele bardziej istotny element tej tajemnicy. Niemalże cale bydło, które jest okaleczane jest wynikiem krzyżówek i genetycznych manipulacji. Hinduskie krowy sa bardzo starą rasą i nic je nie rusza, być może polskie krasule, mimo że tez są selekcją, ale nie mają w sobie poważniejszych zmian genetycznych – nie wzbudzają zainteresowania tych, którzy stoją za okaleczeniami. W Europie najwiecej okaleczeń notowanych jest w Anglii.
Co do samego O’Briena myślę że wśród wszystkich badaczy fenomenu jest on najbardziej konserwatywny. Uważą, że żrodlo okaleczeń znajduje się raczej na Ziemi a nie na latających spodkach. Pozdrowienia dla wszystkich!
tez spodziewam się, że zródło okaleczeń jest jak najbardziej ziemskie. JEdyny co mi jakoś nie pasuje w tym wszystkim to sakla zjawiska. Mowimy zdaje się o tysiacach przypadków? czy nawet dziesiatkach tysiecy…utrzymanie tego w tak absolutnej tajemnicy jest prawie niemozliwe…..i nie mowie juz nawet o łysych blołerach:) ale o tym ze nikt nigdy niczego podejrzanego nie zauważył nigdzie….to się dzieje w malo zurbanizowanych rejonach gdzie kazdy obcy człowiek, pojazd, grupa ludzi, rzuca się od razu w oczy, śmigłowiec raczej też,,,,pamietajmy wciaż że mówimy o tysiacach przypadków…. Moze ktoś prowadzi experymenty z transgenicznymi organami do pszczeszczepów? Wiadomo ile ta kwestia budzi sporow o tle etycznym, wiec może komuś przyszło do głowy zeby zrobic to po cichu poza komisja etyczna i FDA? Miałoby to sens i mogło być jakimś wyjaśnieniem….ale alej pozostaje sprawa tego ze nikt niczego nie zauważył, pozatym tego typu badania mozna prowadzic na znacznie mniejszych grupach zwiwerzat bez wzbudzania niczyich podejrzeń i sensacji. Można by to też robić poprzez ubojnie……do ktorych i tak w koncu wiekszosc tych zwierzat trafia…..skoro sie tego nie robi to musi chodzic o cos innego….Chris czy nie spotkaleś się z relacjami w ktorych ktos opisywały ślady, okolicznosci, poszlaki mogące świadczyć o tym ze ktos podawał tym zwierzetom jakies środki chemiczne? leki? robił zastrzyki? poddawałdizalaniu jakichś czybnników chemicznych/fizycznych jakichkolwiek? Moze nalezaloby zwrocić uwagę czy okaleczenie to nie jest OSTANI etap jakeigoś dłuższego procesu? to tlumaczyłoby dlaczgo organy nie sa odbierane np. z ubojni…ob byłby klopot z identyfikacja ktry organ od krtego zwierzecia pochodzi wiec dla prowadzacgo eksperymenty b ylby to PODSTAWOWY kłotop z identyfikacja jakiemu czynnikowi dzialania /substancji dany organ był poddany. Czy okaleczone zwierzeta nie byly wczesniej jakos znakowane? nie mialy wszczepionego GPS/RFID? czy jakiejkolwiek innej techniki pozwalajacej na identyfikacje osobniczą? Czy ktos badal to pod tym kątem?
Sorka za przydługi wpis….ciekawe cyz ktos przeczyta go w całości?:)
W kilkunastu przypadkach znaleziono substancję przypominającą pomarańczową marmoladę. Pobrano substancję do analizy, ale za każdym razem „odparowywała” ona z pojemnika, do którego ją pobierano. Substancję kilkakrotnie sfilmowano. Znaleziono też wielokrotnie ślady po różnych substancjach chemicznych, które mogły spowodować całkowite znieczulenie zwierzęcia.
@ dfcv – czyta/ją 🙂
Jeśli te substancje znikaja z zamkniętych pojemników ….to mogą się też pojawiać tam ,gdzie „oni” chcą ! Preceder trwa w najlepsze, a ludzie zwyczjni są jakby w uśpieniu,zajęci swoimi sprawami, nawet nie chcą o czyś takim słuchać… a to się dzieje naprawdę!!!
A tak co do elementów łączących to oprócz chrzezscijaństwa moglbym jak z rekawa wymienić 50 albo 100 podobnych emlementów, ale uwazam ze byloby to zaśmiecaniem forum, dyskusji i NA 🙂 i zaciemnianiem obrazu czy tez zwyczajna dezinformacją.
Jeśli te okaleczenia są niby tylko w krajach chrześcijańskich to czemu nie w Europie?
widzę, że Czytelników nudzi ciąg dalszy… Gonią za nową historią… Tak. to jak wejśc do sklepu pełnego czekoladek w milionach rodzajów kupujesz jedno a oczy mówią weź tą tamtą jeszcze tą a tamte na później….. Nas to nie nudzi tylko tematów jest tyle życie krótkie a na tyle pytan nie ma odpowiedzi a ile niezadanych pytań??? tych jest więcej.
Dzień Dobry
Chris jaki wg. Ciebie jest najbardziej paranormalny stan w USA?
Czy w Kanadzie i Meksyku są podobne obszary?
Pozdrawiam Kuba
Tony…. Okaleczenia maja miejsce na kontynencie amerykańskim…..na tej zasadzie mozna tez powiedizec ze Cadilacki tez produkuja tylko w krajach o chrzescijanskich korzeniach….i czy nie dziwne jest ze neidzwiedzie Gryzzly zyja w krajach cherzescijanskich? i cczy to na pewno sa przypadki a nie ktos to tak ukartował…mowmy o zwiazkach przyczynowo-skutkowych ktore mozna udowodnić lub choc powaznie i mocno uprawdopodobnić . Wszytko pozatym jest moim zdaniem niepowazne i nie przybliza do prawdy i rozwiazania tylko zamula temat i wprowadza zamieszanie.
Mam podobne odczucia.
Chris, przepraszam, że pytanie nie jest związane z tematem postu, jednak nie wiedziałem, gdzie mógłbym je umieścić, albowiem czy mógłbyś polecić jakieś godne uwagi pozycje książkowe traktujące o masonerii? Z góry dziękuję.
Podobnie jak w przypadku kręgów w zbożu, tak i tu przychodzi mi na myśl pytanie: czy jakimkolwiek przypadku, a były ich tysiące w USA i innych częściach świata, złapano kogoś na gorącym uczynku? Czy wszystkie przypadki to sprawy nierozwiązane?
Doskonale pytanie! Wygląda na to, że nie.
tak sobie mysle ze ciekawyh informacji mogłoby dostarczyc nanoszenie wszystkich przypadkow na mape….to mogloby dostarczyc ciekawych informacji np. nt tego jakie obszary warto monitorowac bo prawdopodobienstwo zjascia takeigo zdarzenia jest najwieksze
hmmmmm jakby porostsawiac troszke kamer takich jak uzywaja lesnicy do monitorowania tras wedrowek zwierzat to moze by sie cos ciekawego nagralo? przy takiej skali zjawiska to kwestia czasu i to niezbyt dlugiego przypuszczam…
Ja też tak myślę 🙂 Nie jest to łatwe. Wiele kamer założonych przez O’Briena z tajemniczych przyczyn przestało działać, dlatego ich lokację utrzymuje w większości w tajemnicy…
przestało działac…..a wiesz coś nt powodów? coś się popsuło? kamery zostały mechanicznie zniszczone/uszkodzone/? czy po prostu nic się nie nagrało albo nagranie było nieczytelne?
Kamery pułapki, jeśli ktoś się interesuje tematem jest bardzo łatwo namierzyć. Gdy wiemy już w którą stronę jest skierowana to już nie ma najmniejszego problemu by ją po prostu wyłączyć podchodząc od tyłu.
Co do samych okaleczeń, też jestem przekonany, że stoją za tym ludzie. Próbki które pobierają mają duże znaczenie dla firm które zajmują się zmianami genetycznymi zwierząt. Wypuszczając daną linię genetyczną trzeba kontrolować jak w dłuższej hodowli zmienienia się ich genetyka w następnych pokoleniach. Do tego potrzeba dużo próbek z różnych środowisk. Widać to wyraźnie, że okaleczenia są w przeważającej części właśnie w miejscach gdzie są takie zwierzęta hodowane a pomijane w miejscach gdzie hodowla jest naturalna i opiera się na starych rasach.
Podobne badania robią firmy zajmujące się zmianami genetycznymi roślin. Różnica polega na tym, że zerwania garści roślin nikt nie zauważy.
Moim zdaniem wspólnym mianownikiem tych wypadków, były by bazy danych na temat ras poszczególnych zwierząt.
p.s. Podobnie działają instytuty nawet w Polsce, wypuszczając jakąś krzyżówkę roślin do uprawy przez wiele lat jest kontrolowana. Bada się czy samoistnie nie zachodzą jakieś zmiany w plonach, czy nie traci odporności na szkodniki itp.
Po raz pierwszy chyba spotkałem się z takim stwierdzeniem,że ten okrutny preceder ma miejsce wyłącznie w krajach mających u swoich podstaw kulturę chrześcijańska.Ciekawe i zastanawiające!?
Po drugie, z tego co czytałem ,że nawet padlinożercy omijały takie okaleczone sztuki z daleka, a tu jest wręcz odwotnie?
Może przez to,że ta dolina ma unikalne geofizyczne właściwości..
” Obecnie Chris O’Brien wraz z grupą badaczy instaluje w dolinie sieć kamer i urządzeń monitorujących zjawiska do jakich ciągle tam dochodzi. ”
Powątpiewam,czy zdolają coś uchwycić.
Książki O’Briena otwierają oczy na wiele interesujących faktów. Jednym z nich jest to, że wokół zjawisk takich jak okaleczenia bydła narosło wiele legend, które powielane są w nieskończoność w internecie – głownie po to żeby wywołać zainteresowanie i sensację. Prawda często wygląda bardziej prozaicznie. O’Brien bada te zjawiska przez połowę swojego życia i przez odbrązawianie wielu historii zyskał też wielu wrogów. Z kolei jego metody, rozciągnięte w bardzo dlugim czasie przynoszą konkretne efekty i konkretną wiedzę. Powyższy wpis – jak zaznaczylem na samym końcu – jest częścią większej całości, bo ten problem żywo mnie interesuje i trudno jest zignorować badacza kalibru O’Briena
Chris, czyli jeszcze będzie dalszy ciag tej notki o badaniach O’Briena?Mógłbyś też trochę przybliżyć nam osobę samego badacza? Z góry dziękuję 🙂
Będzie obszerny dalszy ciąg, ale w trochę innej formie, bo mnie temat bardzo interesuje. Tekst na ten temat ciągle sie powiększa po eksperymentach z kolejnymi częściami do wpisow widzę, że Czytelników nudzi ciąg dalszy… Gonią za nową historią…
Chris,długo zastanawiałem się,czy zadać Ci to pytanie: A ,co z makabrycznymi okaleczeniami ludzi? Były takie niestety opisane i badane chyba przez Butcha Witkowskiego.
Akurat dzisiaj zamieszczono na forum DI. debatę na ten temat.Odsłuchałam dopiero 1/2godz., a całość jest ponad 4 godziny(!)Trochę też przeczytałam z tłumaczem o Ch. O,Brienie i mam mieszane odczucia ,jeśli chodzi o tego badacza, ale za mało ,żeby wypowiadać się …raczej chodzi o moja intuicje,która też może być zawodna.
Chris M. jest na pewno w tych sprawach niemalże ekspertem, zresztą sam wyżej napisał ,że ten temat żywo go interesuje, ale czasami warto zwrócić uwagę na „uwagi” czytelników .
Pozdrawiam 🙂
Link do debaty o okaleczeniach ludzi i zwierząt (Nr60)
https://www.youtube.com/watch?v=5Ud3oWX3sG4