Globalne Ocieplenie wywołuje nieustanne kontrowersje. Zapewne dlatego, że temat ten wykorzystywany jest do osiągania celów politycznych, bo właśnie polityka jest główną siłą, jaka napędza ten konflikt wciągając do niego naukę. A finansowani są tylko ci naukowcy, którzy uważają, że CO2 i ludzkość są przyczyną globalnego wzrostu temperatury, kompletnie ignorując a nawet zwalczając sceptyków tej teorii. Problem czy globalne ocieplenie jest czy go nie ma dawno wykroczył poza ramy nauki i jest sterowany politycznie. W Kanadzie np. badania nad klimatem są finansowane przez biuro do spraw środowiska naturalnego, które jest instytucją polityczną i pieniądze idą tylko do tych, którzy dowodzą istnienia globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka. Profesor meteorologii na MIT – Richard Lindzen – powiedział kiedyś, że decyzje w sprawie globalnego ocieplenia zapadły zanim rozpoczęto badania nad tym problemem. Za każdym razem, gdy ktoś odważa się krytykować obecne naukowe podejście do globalnego ocieplenia jest atakowany, wyzywany (!) a nawet manipuluje się danymi lub kreuje się fałszywe dane (co wielokrotnie udowodniono) po to, aby zdyskredytować taką krytykę. Kiedy nauka jest używana do osiągania celów politycznych staje się przez to skorumpowana i przestaje dążyć do odkrycia prawdy – co powinno być jej celem nadrzędnym. Kiedy w końcu ludzkość odkryje, że w sposób świadomy była oszukiwana przez naukę straci ona swoją wiarygodność.
W wyniku stosowania propagandy globalnego ocieplenia dochodzi do wielu nieporozumień. Np.wielu ludzi myli globalne ocieplenie z zanieczyszczeniem środowiska. Osobiście nie znam nikogo, kto byłby za tym aby zanieczyszczać środowisko naturalne! Takich pomyłek w stosowaniu terminologii jest znacznie więcej. Prezydent Obama mówił np. o zanieczyszczeniu węglem. Miał zapewne na myśli nie sam węgiel a dwutlenek węgla, który jest gazem i sam w sobie nie tworzy zanieczyszczenia powietrza. Propaganda globalnego ocieplenia jest bardzo agresywna uznając swoich przeciwników za ludzi nie dbających o dobro Ziemi. Jest to oburzające, że ktoś stawia się moralne wyżej i traktuje problem w taki sam sposób jak dzieje się to w religii. Nauka nie powinna być religią i zamiast wiary w coś powinna raczej zająć się faktami. Empiryczne dane a nie model komputerowy powinny wyznaczać opis zjawiska. Oczywiście niektórzy uważają, że trzeba być ostrożnym bo globalne ocieplenie może okazać się zabójcze dla człowieka – lepiej więc zmniejszyć je teraz niż potem żałować. Takie założenie bazuje jednak na strachu i jest ulubionym narzędziem manipulacji adwokatów globalnego ocieplenia. Nie ma ono oparcia w twardej nauce. Na gruncie naukowym można stworzyć tysiące hipotez głoszących pożogę i zniszczenie, które niekoniecznie muszą się sprawdzić – taka jest przecież natura hipotezy.
Zmiany klimatyczne rzeczywiście zachodzą na naszej planecie i są wynikiem nie do końca jeszcze zrozumiałych procesów jakie zachodzą nie tylko na Ziemi ale i w przestrzeni kosmicznej. Ludzkość w swojej historii nigdy nie była w stanie wpłynąć na ten proces w sensie globalnym. Zmiany mogą być co najwyżej lokalne. Dr Tim Ball, profesor meteorologii z uniwersytetu w Winnipeg w Kanadzie empirycznie wskazał, że temperatura w miastach jest zawsze wyższa od tej poza jego granicami. Obecny trend globalnej temperatury obniża się i jest to związane z plamami na Słońcu. Im więcej takich plam tym wyższa temperatura na Ziemi. Obecnie jesteśmy w słonecznym minimum co oznacza następne 30 lat ochłodzenia a nie ocieplenia. Widać to na przykładzie huraganów, których jest znacznie mniej niż zwykle, ze względu na mniejsze parowanie wody co jest związanie z ochłodzeniem się klimatu. ICCP (Intergovermental Panel on Climate Change) jednak nie bierze tego typu danych pod uwagę.
Klaus-Eckart Puls – niemiecki meteorolog i fizyk powiedział w 2012 r. w wywiadzie dla szwajcarskiego czasopisma “Factum”:
“10 lat temu poparłem wszystko co powiedziało nam ICCP. Któregoś dnia postanowiłem sprawdzić fakty oraz dane i na początku wzbudziły one moje wątpliwości, które szybko przerodziły się we wściekłość, gdy odkryłem, że większość tego co wmawiało nam ICCP i media było zwykłą bzdurą i nie miało podstaw w jakichkolwiek naukowych faktach i pomiarach. Dziś wciąż czuję wstyd, że jako naukowiec dokonałem prezentacji ich nauki bez sprawdzenia jej prawdziwości. Histeria w Niemczech związana z CO2 i klimatem jest propagowana przez ludzi, którzy robią to dla masy pieniędzy i władzy.”
Wg Pulsa kolosalnym absurdem jest wiara, że możemy mieć piękny klimat dzięki zmniejszeniu emisji CO2. Pieniądze, które płyną do naukowców – o których wspominał Puls to inwestycja, która ma się zwrócić choćby w podatku od CO2, który zamierza się wprowadzić globalnie. Kredytami CO2 będzie można handlować na giełdzie i taka giełda jest już gotowa do działania w Chicago.
Upolitycznienie problemu globalnego ocieplenia zaczęło się od Kanadyjczyka Maurice Stronga. urodzonego w Manitobie, w rodzinie zaprzysiężonych marksistów. Jego matka była aktywistką i nawet wybrała się do Chin, gdzie marksizmu uczyła się wprost od Mao-tse tunga. Maurice Strong wyemigrował do USA gdzie zarobił fortunę na ropie naftowej, ale marksizm wyraźnie płynął w jego żyłach. Stał się członkiem Klubu Rzymskiego, który do dziś jest centralną siłą napędzającą propagandę globalnego ocieplenia. Głównym problemem świata jaki dostrzegał Klub Rzymski jest nadmierna populacja ludzka na naszej planecie, która zużywa ziemskie zasoby szybciej niż są one w stanie się zregenerować. Teoria ta oparta była o filozofię Thomasa Malthusa, do której Strong dodał, że kraje zindustrializowane zużywają zasoby ziemskie w tempie szybszym niż narody nie dotknięte industrializacją. Jako przykład podał USA które zaraz po II WŚ stanowiąc zaledwie 6% światowej populacji zużywało 42% światowych zasobów. W książce Elaine Dewar “Cloak of Green” (“Zielona zasłona”) autorka zamieszcza fragment rozmowy ze Strongiem, gdzie jako główny problem świata widzi on właśnie kraje zindustrializowane i wygłasza tam pogląd, że ludzkość jest odpowiedzialna za to aby je zlikwidować. Problem w tym, że nie była to niewinna polityczna deklaracja, bo Maurice Strong był w stanie wprowadzić ją w życie.
Aby tego dokonać należało zmienić światową politykę. Strong nie chciał zostać politykiem i uwikłać się w jałowe spory. Znalazł jednak drogę jak wpływać na politykę poprzez swoje wpływy w ONZ, gdzie za pomocą swojej fortuny zdołał przekonać wiele osób do swojego widzenia świata. W ONZ funkcjonują instytucje, które nie są kontrolowane i sprawdzane przez nikogo a jednocześnie mają globalny wpływ na światową politykę. Dewar spędziła ze Strongiem 5 dni w ONZ-cie. opisując w jaki sposób tworzy on platformę, dzięki której sprzedaje globalny kryzys środowiska naturalnego i nową, globalną kontrolę polityczną. Żeby mieć wpływ na świat trzeba znaleźć problem, który przekracza narodowe granice. Alexander King w swojej książce: “The First Global Revolution: A Report by the Council of the Club of Rome” (“Pierwsza globalna rewolucja: raport Rady Kluby Rzymskiego”) z 1991 r. napisał, że stanęło na globalnym ociepleniu, którego nie są wstanie rozwiązać poszczególne kraj. Dlatego musi powstać rząd światowy który tym się zajmie. Niemalże wszystkie teorie konspiracji z jakimi dziś mamy do czynienia powstały dlatego, że rządy nieustannie usiłują coś przed nami ukryć! Strong doskonale wiedział, że każdy rząd da się kontrolować poprzez biurokrację jaką tworzy. Amerykańska pisarka Mary McCarthy powiedziała kiedyś, że
“biurokracja to rządy nikogo, które współcześnie stały się nową formą despotyzmu.”
Prezydent Obama wiedział, że nie jest w stanie przeprowadzić regulacji klimatycznych w USA ani podpisać Protokołów z Kioto za pomocą Kongresu i Senatu. Stworzył więc biurokratyczny wybieg i spowodował wszczęcie procesu sądowego stanu Massachusetts przeciwko EPA (Environmental Protection Agency), że nie chroni amerykańskich obywateli przed truciznami emitowanymi przez przemysł. Co ciekawe EPA przegrała ten proces (co wygląda na ukartowane działanie), ale zwróciła się z odwołaniem do Sądu Najwyższego. Jeden z sędziów – nieżyjący już Scalia – powiedział wówczas, że jest sędzią a nie naukowcem i nie może orzekać w takich sprawach. Przegrany przez EPA proces oznaczałby, że agencja musi zaliczyć CO2 do trucizn i nakazać zamkniecie niemalże całego amerykańskiego przemysłu. W tym momencie do boju ruszyli politycy, bo zamknięcie przemysłu oznaczałoby w sposób oczywisty koniec zarabiania pieniędzy i z tym nikt nie mógł się już zgodzić – zwłaszcza możni tego świata.
To właśnie Strong – poprzez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) stworzoną przez ONZ-owskich biurokratów założył zespół IPCC (Międzyrządowy Zespól ds. Zmian Klimatu), gdzie zdefiniowano zmiany klimatyczne jako zmiany klimatu wywołane bezpośrednio lub pośrednio przez ludzką działalność, co jest dodatkiem do naturalnego cyklu klimatycznego. Problem w tym, że nie sposób określić wpływu człowieka na klimat, gdy nie rozumie się procesów naturalnych! Definicja Stronga została przyjęta i od tej pory bada się wyłącznie wpływ człowieka na klimat naszej planety. Maurice Strong był jednym z autorów ONZ-owskiego programu “ratowania” naszej planety zwanego “Agenda 21”. Jego autorstwa była tzw. Zasada 15, w której napisał, że
“Aby chronić środowisko naturalne należy zastosować ostrożne podejście w zależności od możliwości jakie dany kraj ma do swojej dyspozycji. Tam, gdzie jest groźba nieodwracalnych zmian brak pełnej naukowej wiedzy na ten temat nie będzie powodem opóźnienia zastosowania kosztownych środków aby zapobiec degradacji środowiska naturalnego.”
Kto będzie decydował o tym, że mamy do czynienia z możliwością poważnych zniszczeń środowiska naturalnego? Kto ustali że istnieje brak naukowych podstaw zrozumienia problemu? Z pewnością będą to ludzie, którzy wymyślili całą “Agendę 21”. Jednym z aktywnych działaczy i zwolenników globalnego ocieplenia jest John Holdren, doradca naukowy byłego prezydenta Obamy. W 1969 r. razem z Paulem Ehrlichem napisał artykuł o potrzebie dokonania depopulacji i temat ten nieustannie wraca w jego publikacjach. Jest on zwolennikiem prawa regulującego przyrost naturalny łącznie z przymusową aborcją. To straszne, że ludzie posiadający takie antyhumanistyczne poglądy zyskują przychylnych słuchaczy w osobach ludzi władających tym światem. Klub Rzymski napisał to wprost: ludzkość jest wrogiem – co jest dziwne, bo przecież wg. innej teorii tych samych ludzi – jak np. teorii Darwina – jesteśmy efektem ewolucji, konsekwencją zmian w naturze a nie jej perwersją. Paul Ehrilch – współautor Holdrena – był w tamtych czasach zwolennikiem globalnego oziębienia i jego pomysłem było rozsypanie olbrzymich ilości sadzy na obu biegunach aby przechwycić promienie słoneczne i ogrzać ziemską atmosferę. I ten człowiek pod naukową przykrywką wciąż jest wpływową osobą w wielu kręgach – także politycznych.
Jednym z głównych podejrzanych w procesie globalnego ocieplenia jest wytwarzany przez człowieka dwutlenek węgla. Wg wspomnianego wyżej dr Balla nie ma powiązania pomiędzy CO2 a globalną temperaturą atmosfery. Mamy na to naukowe dowody pochodzące z 600 mln lat historii Ziemi. 430 mln lat temu w atmosferze ziemskiej znajdowało się 4000 cząstek CO2 (dziś jest to zaledwie 400) i mimo to Ziemia przeżywała cykliczne epoki lodowcowe. Naukowcy związani z globalnym ociepleniem ignorują te dane i skupiają się wyłącznie na ludzkiej działalności z przed i po rewolucji przemysłowej. Dzięki temu łatwo jest wykazać, że industrializacja jest przyczyną zmian. Od lat 40-tych do 80-tych poprzedniego stulecia temperatura na świecie obniżyła się nieco co jest dziwne bo po II WŚ produkcja CO2 radykalnie wzrosła. Mimo to globalna temperatura spadła… naukowcy szybko wytłumaczyli to nadprodukcją siarczanów, które zablokowały dopływ promieni słonecznych do Ziemi i przez to ostudziły atmosferę. Problem jednak w tym, że po latach 80-tych produkowano jeszcze więcej siarczanów i mimo to globalna temperatura zaczęła rosnąć.
Gazy cieplarniane odpowiedzialne za globalne ocieplenie to w większości dwutlenek węgla, metan i para wodna. Para wodna stanowi 95% wszystkich emitowanych przez naszą planetę gazów cieplarnianych mimo to ciągle słyszymy o nadmiernej produkcji CO2 (0.4% calej atmosfery i 4% wszystkich gazów cieplarnianych). Produkcja pary wodnej przez człowieka, w porównaniu do naturalnego parowania oceanów, rzek i jezior jest bez znaczenia. Ilość pary wodnej w ziemskiej atmosferze jest od tysięcy lat taka sama. Naukowe pomiary temperatury na Ziemi obejmują zaledwie 15% jej obszaru. Na morzu tych pomiarów jest jeszcze mniej bo satelity które tego dokonują rejestrują temperaturę z głębokości 1 mm (!). Temperatura na tej głębokości ulega poważnym fluktuacjom bo szybko się nagrzewa i szybko traci temperaturę. Właściwą temperaturę rejestrują stacje pomiarowe zainstalowane na zakotwiczonych na stałe bojach. Takich urządzeń jest niewiele. Podwyższona temperatura wody może być efektem podwodnej działalności wulkanicznej. O dnie światowego oceanu wiemy mniej niż o powierzchni Księżyca. Tymczasem znaleziono wiele miejsc w których od lat trwa wulkaniczna erupcja, która pod wodą zachodzi w zwolnionym tempie. Woda wokół takiego wulkanu ma temperaturę 400C i z pewnością ma wpływ na ogólną temperaturę światowego oceanu.
W 1990 r. odbyła się konferencja klimatyczna na której Rosja i Chiny otwarcie opowiedziały się po stronie cyklicznych zmian klimatycznych na Ziemi. Uznali oni, że najpierw należy zrozumieć te cykle aby móc przewidzieć co wydarzy się w klimatycznej przyszłości Ziemi. Zachód z kolei stanął po stronie teorii chaosu uznającej, że zmiany klimatyczne są chaotyczne i przez to nie można ich przewidzieć. Oba te podejścia zostały przedstawione w mediach jako różnice polityczne i kompletnie zignorowały naukę jaka stała za tymi twierdzeniami! Cykle klimatyczne Ziemi są w głównej mierze podporządkowane cyklowi słonecznemu. Z badan wynika, że klimat na Ziemi jest w stanie zmienić się bardzo dramatycznie w stosunkowo krótkim okresie czasu. Od roku 1900 do 1940 globalna temperatura wzrosła w większym stopniu niż tempo w jakim wzrasta obecnie. Po roku 1940 nastąpiło 40 lat względnego ochłodzenia. Póżniej znów zaczęła rosnąć przez ok 15 lat i następnie do końca wieku zaczęła spadać. Wszystko to wydarzyło się na przestrzeni zaledwie 100 lat.
Obecnie panująca mantra głosi, że jest teraz goręcej niż kiedykolwiek w historii. Prawda jest jednak taka że w ostatnich 10 tys lat (holocen), przez 9 tys. było goręcej niż jest teraz a świat podlegał o wiele bardziej ekstremalnym zmianom niż obecnie. Dlatego nawet laik jest w stanie zauważyć, że ruch globalnego ocieplenia nie ma nic wspólnego z dobrem naszej planety. Jest za to doskonałym narzędziem do bogacenia się elity i kontroli reszty ludzkości. Wszystko to naszym kosztem.
(temat będzie kontynuowany)
Polecam portal naukowy Nauka o Klimacie. http://naukaoklimacie.pl/start
Każdy człowiek powinien to obejrzeć na tej planecie, co jest ukrywaną przyczyną ściemy: http://m.cda.pl/video/570570a2
Abstrahując od tego, iż CO2 wytwarzane przez hodowlę zwierząt czy też spalanie ropy nie wpływa na zmiany klimatyczne, po obejrzeniu filmu wniosek wyciągam jeden – należy ograniczyć hodowlę, ze względu na jej niską wydajność (niewiele żywności powstaje z 1 ha ziemi uprawnej, litra wody etc.) oraz degradację środowiska którą powoduje.
witaj, Ewo.. i przepraszam, w powodzi oglądanych filmów, zagubiłam się i podałam „twojego linka” /zresztą b,ciekawe/ , sorry. Pozdrawiam
Witam. W latach 70 czytałem pracę jakiegoś klimatologa radzieckiego (nie pamietam nazwiska) który dowodził że:
przed każdym ochłodzeniem klimatu następuje gwałtowny wzrost temperatury globalnej, który trwał w zalezności od okresu od 40 do 250 lat. W dziejach ziemi to nawet nie mrugnięcie okiem. Niestety nie potrafił udowodnic co jest przyczyną tego stanu rzeczy, ale wszystko wskazuje że stoimy na krawędzi dłuzszego ochłodzenia klimatu. Główna zamrażarką ziemi jest prąd okalający antarktydę, który uktywnił sie 2 mlm lat temu, gdy antarktyda oddzieliła sie od ameryki południowej. Temat jest jak ocean , czynników wpływających jest wiecej niż śniło się klimatologom. Szkoda że zdrowy rozsądek w nauce topnieje szybciej niż pokrywa lodowa arktyki. Na marginesie 11 tys. lat temu skończyła się ostatnia epoka lodowcowa. W Alpach nie było ani jednego lodowca a stężenie CO2 było czterokrotnie niższe….
Ludzie zawsze chcieli panować nad żywiołami…
Trochę z przymrużeniem oka: https://www.youtube.com/watch?v=pllRW9wETzw
A poza tym nie ma żadnego globalnego ocieplenia – jest ZIMNY kwiecień!
PS A co z tym topnieniem lodów Arktyki i Antarktydy? Wszyscy podają to jako główny dowód na ocieplenie,ale jak to bywa w internecie panuje każda możliwa opinia na ten temat i trudno znaleźć fakty ,czy rzeczywiście tak jest czy może jest zupełnie na odwrót
Sir_Artorias – w obu swoich komentarzach poruszasz bardzo ważny element tego zagadnienia. Rzeczywiście jest wiele sprzeczności w rozumieniu czym jest i jak działa globalne ocieplenie. Chaos powstaje stąd, że rzadko bierze się pod uwagę jeszcze jeden element tej układanki a jest nim… modyfikacja pogody przez człowieka! Dlatego będę kontynuował ten temat bo jest bardziej skomplikowany niż wygląda z pozoru. Jeśli człowiek jest w stanie manipulować np. jet-streamem lub zakrzywiać prądy morskie – wszystko jest możliwe i w tym kontekście absolutnie zgodzę się, że człowiek ma wpływ na globalne ocieplenie/oziębienie. Następny wpis będzie właśnie o tym.
A może to celowe działanie mające na celu wyeliminowanie obecnej energii użytkowej i wprowadzenie zupełnie nowej technologii? Większość osób/znajomych , kiedy mówię im,że człowiek nie ma globalnego wpływu na klimat to są w stanie się zgodzić,ale wtedy do ich głów wkrada się ta propaganda mówiąca, że ocieplenie może nasz wszystkich zabić i wtedy znów ….się nawracają..
Świetny artykuł! Napisałeś to w taki sposób, że w końcu i ja zrozumiałem o co chodzi w tym klimatycznym przekręcie.
Witam.
Zgadzam się. To wszystko prawda. Doskonały artykuł.
Pozdrawiam.