Jad

Od czasu Rajskiego Ogrodu węże nieustannie towarzyszą ludziom. Najczęściej wzbudzają odrazę a zaraz po niej strach. I jest się czego bać. Niedawno zamieszczono w gazecie krótką notatkę o tym, że zastrzelony przez strażników w parku Everglades na Florydzie pyton birmański miał w swoim żołądku trzy jelenie! Jelenie na Florydzie nie są duże mimo to, żarłoczność i moprderczy instynkt gada robi wrażenie. Ostatnio na NA coraz częściej we wpisach wypełzały różne węże – i to często te najbardziej jadowite. Nie mogłem się oprzeć pokusie, żeby dowiedzieć się o nich coś więcej… Kto wie… Może tak wiedza kiedyś okaże się niezbędna.

Brian Fry jest wychowanym w USA Australijczykiem. Jego pasją są wlaśnie węże – szczególnie te jadowite. Napisał na ten temat dwie książki: “Venom Doc” (“Jadowity doktor”) i “Venomus Reptiles & Their Toxins” (“Jadowite gady i ich trucizny”). Fry jest profesorem biologii na uniwersytecie w Queensland w Australii i prowadzi badania nad jadem najgroźniejszych węży na świecie. Jego pasja ma swoją niezbyt przyjemną stronę, bo w trakcie badań łatwo jest zostać ukąszonym przez węża i do tej pory przydarzyło mu się to już 26 razy. Kiedy miał kilka lat przeglądał album ze zdjęciami swojej matki. Była ona córką norweskiego dyplomaty i dużo podróżowała razem z ojcem po świecie. Na zdjęciach mały Brian zobaczył indyjskie kobry i australijskie mamby. Od razu wzbudziło to w nim ogromną ciekawość tego nieznanego i bardzo niebezpiecznego świata.

Filozofia Frya jest prosta. Każda trucizna ma potencjał stać się lekarstwem i każde lekarstwo ma potencjał stać się trucizną. Jest on wielkim orędownikiem ochrony resztek natury jaka żyje na naszej planecie i uważa on, że jedyna szansa na jej przetrwanie wiedzie poprzez jej komercjalizację. Piękne obrazki i widoczki żyjącej w harmonii natury są wg niego naiwnym i zupełnie nieskutecznym sposobem powstrzymania ekspansji cywilizacji. Jedyną szansą dzikich zwierząt jest stać się źródłem dochodu porównywalnego z dochodem z pola naftowego. Węże którymi się zajmuje Fry mają taki potencjał, bo dzięki nim przemysł farmaceutyczny produkuje duża liczbę unikalnych lekarstw. Ludzkość ma za sobą bardzo długą historię wykorzystywania natury w celach leczniczych. Nadal ok 70% lekarstw jest pochodną ziół leczniczych.

Jad węża działa w niezwykle wyrafinowany sposób. Niektóre węże wstrzykując swój jad powodują skrzepy krwi w tętnicach i człowiek umiera na zawał. Jad innych węży działa odwrotnie i zapobiega krzepnięciu krwi zamieniając ją w czerwoną wodę i człowiek umiera wówczas np. na wylew krwi do mózgu. Inny jad działa w ten sposób, że uniemożliwia mózgowi wysłania sygnału skurczenia mięśnia, co powoduje paraliż ukąszonej części ciała. Jad działa tu podobnie jak morfina, powodując kompletne znieczulenie. Jad węża nacanaca, który ukąsił poszukiwacza El Dorado – Leonarda Clarka – powoduje spastyczność mięśni i śmierć następuje jak po przedawkowaniu amfetaminy. Ciało ludzkie działa wtedy tak, jakby nacisnąć w aucie gaz do dechy i przeciąć przewody hamulcowe. Clark jednak był twardzielem i wyszedł z tego cało…

Ilość jadu jaką produkuje wąż jest zależna od jego wielkości i gatunku. Niektóre produkują jednorazowo najwyżej 2 mg jadu inne, jak australijska mulga produkują półtora do dwóch gramów jadu. Ilość nie jest jednak najważniejsza. Często o jadowitości węża decyduje szybkość z jaką działa jad i jego moc. Kobra ma znacznie mniej jadu niż grzechotnik, ale jest o wiele bardziej jadowita. Najbardziej jadowitym wężem na świecie jest – wg Fry’a -…… ten, który właśnie cię ugryzł. Biolodzy uważają, że najjadowitszym wężem na świecie jest australijski taipan, szczególnie odmiana żyjąca na wybrzeżu Australii, ktora ma znacznie większą ilość jadu od swoich kuzynów żyjących wewnątrz kontynentu. Jad jest słabszy od taipanów śródlądowych, ale jest go kilka razy więcej, bo aż 700 mg. Jest to ilość wystarczająca aby położyć trupem 50 osób.

Jad jest potrzebny wężom po to, aby przeżyć. Dzięki niemu mogą zabić swoją ofiarę i ją po prostu zjeść. Człowiek jest zawsze ofiarą przyadkową, bo jadowite węże nie polują na ludzi. Główną ofiarą węży są gryzonie, które fizjologicznie są do nas zbliżone – co nie dziwi, bo są przecież ssakami. Dlatego jad węża jest skonstruowany tak, aby działał najszybciej na ssaki, a wiec także na ludzi, którzy przypadkowo wejdą mu w drogę. Najszybciej zabija australijska munga. Po jego ukąszeniu człowiekowi bez natychmiastowej pomocy zostaje najwyżej 10-15 min. życia. W porównaniu: po ukąszeniu grzechotnika człowiek męczy się jeszcze 24 godziny zanim ostatecznie wyzionie ducha.

Jadowity wąż atakuje człowieka wyłącznie ze strachu. Jesteśmy dla tych węży zbyt duzi, żeby zostać przez nie zjedzeni. Dlatego mówienie o ataku węża jest mylące bo jest to raczej jego obrona. Zazwyczaj zasięg uderzenia węża wynosi połowę długości jego ciała. Węże nie skaczą w powietrzu tak jak pokazują to niektóre thrillery. Mogą się za to dosyć szybko poruszać i uderzyć ponownie. Kiedyś Fry zostal ukąszony przez Pseudonaja textilis, węża leśnego z rodziny zdradnicowatych. Miało to miejsce na przedmieściach Brisbane. Jad tego węża zapobiega koagulacji krwi i Fry zorientowal się że coś jest nie tak, kiedy zaczął nagle krwawic z oczu. Chwilę póżniej zaczął krwawić z ust i odbytu. Był przerażony. Lada chwila mógł dostac wylewu krwi do mózgu i nawet gdyby przeżył ukąszenie, to do końca życia byłby już ludzkim warzywem. Na szczęście miał przy sobie antidotum i nadal może …badać życie jadowitych węży.

Wąż regeneruje swój jad przez ok. dwa tygodnie. Nie oznacza to, że po ukąszeniu przez cały ten czas zostaje bezbronny. W gruczołach zawsze zostaje jakaś jego ilość zachowana na następny atak. Zazwyczaj po takim ataku wąż stara się jak najszybciej schować w krzakach. Jest jednak niewielka grupa węży, która raz wkurzona atakuje do skutku. Takim wężem jest taipan nadbrzeżny. Węże są agresywne, bo żywią się stworzeniami dla nich niebezpiecznymi i podczas ataku muszą mieć pewność, że ofiara tego nie przetrwa. Wspomniana agresywna odmiana taipana poluje na zwierzaki zwane bandicoot, które żywią się wężami, więc atak taipana zawsze kończy się śmiercią jednej albo drugiej strony. Wąż atakuje błyskawicznie. Znany jest w Australii przypadek ataku tego taipana na 8-letniego chłopca. Wąż w ciągu kilku sekund zadał 12 uderzeń. Chłopiec oczywiście nie przeżył tego ataku.

Na okładce książki znajduje się zdjecie Frya z 4 metrową kobrą królewską , które zrobiono mu w Singapurze. Jest to jego ulubiony jadowity wąż, bo mimo, że jest gadem ma nadzwyczajnie wysoki poziom inteligencji. Nieprzypadkowo kobra jest ulubionym wężem w “popisach” zaklinaczy węzy w Indiach. Oprocz węży Fry’a intersują także inne niebezpieczne zwierzęta jak np płaszczki, które posiadają jadowity kolec. Taka płaszczka zabiła znanego australijskiego pogromcę krokodyli Steve Irwina. Sam jad płaszczki nie jest dla człowieka śmiertelny. Smiertelny może być jednak cios jaki zadaje ta ryba. Płaszczka rejestruje słabe sygnały elektryczne jakie produkuje stworzenie, które jej zagraża. Najczęściej jest to rekin a czsem orka. W przypadki Irwina płaszczka zlokalizowała serce Australijczyka i zadała śmiertelny cios rozbijając je na miazgę swoim potężnym kolcem. Nie jest to unikalny przypadek takiego ataku płaszczki na człowieka i w australijskich aktach jest więcej podobnych. Fry został również zaatakowany przez tą płaszczkę, ale w jego przypadku kolec uderzył w łydkę rozrywając ją do kości. Fry przeżyl także ukłucie skorpiona kiedy podróżował po amazonskiej dźungli. Ból po takim ukłuciu porównuje do włożenia palca w ogień świeczki i trzymanie go tam przez następne 8 godzin. Ukłucie skorpiona i jego jad zatrzymało serce Fry’a na kilka sekund, następnie zaczęło pracować przez 30 sekund by znów się zatrzymaćc. Taka sytuacja trwała przez następne 6 godzin i mogła skończyć się dla biologa bardzo źle. Podczas tej wyprawy nie miał on ze sobą antidotum na jad skorpiona. Do tego dochodzą jeszcze 24 złamania kości jakie przeżył w swoim życiu (ma 47 lat) w tym trzy złamania kręgosłupa. Złamał kręgoslup, gdy spadl z wysokiego na 4 m kopca termitów na inny szpiczasty kopiec. Jego kręgosłup pękł wówczas w trzech miejscach i trzeba bylo go rekonstruować. Obliczył. że do tej pory zalożono mu ponad 400 szwów.

Swoją przyszłą żonę poznał w Szwajcarii gdy okazalo się, że obydwoje uczestniczą w tej samej wyprawie na Syberię. Poważniejsze plany wobec siebie zaczęli robić, gdy następnym razem spotkali się na indonezyjskiej wyspie Komodo, gdzie obserwowali wielkie mięsożerne warany.

Fry uważa, że nawet najbardziej jadowite węże nie są dla człowieka tak groźne jak… drugi człowiek. Podczas wędrówki po góach Sierra Nevada de Santa Marta w Kolumbii, gdzie szukał węża nacanaca otarł się kilka razy o partyzantów z organizacji FARC, która wieleokrotnie porywała i zabijała nie tylko cudzoziemców, ale także robotników z plantacji. Raz zostal nawet zatrzymany przez grupę rebeliantów, ale gdy pokazał im zebrane przez siebie okazy jadowitych węży puszczono go wolno. Z kolei w Pakistanie dom, w którym mieszkał, został wysadzony 3 dni po tym, gdy go opuścił.

8 comments

  • Brakuje mi jeszcze jednego bardzo agresywnego weza z bardzo toksycznym jadem….nazywa się Żararaka…

  • W tym odcinku(cz-3), walka czlowieka z węzem Fer-de-lance,najbardziej jadowitym wężem Nowego Swiata.
    Przytoczę fragment, bo bardzo mi utkwił w pamięci…brrr…
    wylewać się strumienie jadu a jego potężne zęby gotowe były do zadania śmiertelnej rany. Wąż był
    „(…) Błyskawicznym ruchem przycisnął węża do ziemi a ten eksplodował energią. Z jego paszczy zaczęły dłuższy niż wysokość żołnierza (a ten miał prawie 2 m wzrostu), który usiłował spacyfikować bestię. Komandos gołą ręką chwycił węża za głowę. Kropelki rozpryskiwanego na wszystkie strony jadu zaczęły gotować się na jego skórze. Żołnierz nie widząc innego sposobu na rozwiązanie tej sytuacji odciął maczetą głowę węża. Nawet wtedy paszcza węża kłapała groźnie, wciąż rozpryskując jad na wszystkie strony i usiłując zadać śmiercionośny cios a bezgłowe ciało próbowało spazmatycznym ruchem schować się w gęstwinę poszycia. Widok przywodził na myśl sceny rodem z horrorów.(…)”

    http://nowaatlantyda.com/2017/03/27/zaginione-miasto-malpiego-krola-cz-3/

    • ha ha 🙂 fajnie, że pamiętasz tę scenę 🙂 To od niej zaczęła się inwazja węży na NA. Mam nawet zdjęcie tego komandosa, trzymającego martwego węża. Wstawię je jak wrócę do domu i pogrzebię w zasobach. Przez te węże mam coraz większą ochotę pogadać z Wami o… reptylianach 🙂

      • Aha, więc to było wszystko skrzętnie przemyślane. Ja chętnie posłucham o reptylianach. Może dowiemy się czegoś innego niż na stronkach pokroju innemedium 😀

      • Prawdę powiedziawszy ,to nie wiedziałam ,że jest tyle gatunków tych jadowitych węży .Jeden lepszy od drugiego 🙂
        Była jakaś mini inwazja w tekst,co skopiowałam powyżej, nie wiem jak się to zrobiło 😮
        W takim razie czekamy na zdjęcie komandosa z tym wężem … i wieści o reptylach.

        • Wąż nie ma już głowy… i wciąż ma długość wysokiego człowieka
          Sorry Xall, że wtargnąłem z tym wężem w Twój komentarz 🙂

          • Chris,dzięki za foto!Smukłyi długi ten wąż i kolorki ma maskujące . Komandos wyszedł cało z tej potyczki,ale jak czytałam,że ten jad ,gotował się na skórze jego ręki,myślałam ,że to będzie miało jakieś dramatyczne konsekwencje dla jego zdrowia.Na szczęscie tak nie było.
            Xall , tym razem człowiek był chytrszy od węża 🙂

  • A wąż był chytrszy nad inne stworzenia… – jak to opisuje pierwsze polskie tłumaczenie Księgi Rodzaju.

Comments are closed.