Hel-3

Ostatnia debata w Radio Paranormalium poświęcona byla tajemnicom Księżyca. Jest on ze wszech miar niezwykłym ciałem niebieskim i być może tam właśnie kryje się przyszłość energetyczna Ziemi, ze względu na olbrzymie złoża helu-3 jakie się tam znajdują.

Hel-3 jest izotopem zwykłego helu, który nie jest aż tak zwykły, bo zalicza się go do gazów szlachetnych. Najczęściej mamy z nim do czynienia, gdy trzeba nadmuchać balon, który przez to unosi się w powietrzu. Jeśli zaciągnąć się helem ludzki głos zmienia się nieoczekiwanie i ma bardzo zabawne brzmienie. Hel-3 jest izotopem helu, bo brakuje mu jednego neutronu co sprawia, że staje się przez to doskonałym paliwem w procesie fuzji jądrowej. Fuzja nuklearna jest reakcją, w której materia łączy się ze sobą, produkując energię bez zostawiania po sobie odpadów radioaktywnych a także jest wolna od produkcji CO2, co ma ostatnio coraz większe znaczenie w rosnącym nieustannie problemie tzw. “globalnego ocieplenia”… We współczesnych reaktorach w elektrowniach atomowych na Ziemi mamy do czynienia z reakcją rozszczepiania atomu , gdzie materia jest rozkładana na elementy. Uran lub Pluton jest w tym procesie rozszczepiany i dzięki temu powstaje ogromna ilość energii. Największym problemem procesu rozszczepiania atomu jest produkcja odpadów nuklearnych.

Hel-3 jest na Ziemi niezwykle rzadki, co jednak ciekawe, Słońce produkuje hel-3 jako efekt uboczny fuzji atomowej. Ulatnia się on z powierzchni Słońca razem wiatrem słonecznym i rozchodzi się po całej przestrzeni kosmicznej. Słońce jest oddalone od Ziemi 150 mln km i hel-3 nie dociera do naszej planety powstrzymywany przez ziemskie pole magnetyczne. To swoiste pole siłowe istnieje już od co najmniej 4 mld lat i hel-3 zamiast na Ziemi ląduje na… Księżycu. Przez te kilka miliardów lat powstała na Księżycu gruba warstwa tego izotopu, pokryta warstwą księżycowej gleby zwanej czasem megaregolitem. Leży on bardzo płytko, bo zaledwie 3 metry pod powierzchnią Srebrnego Globu, co sprawia, że w teorii jest on zaskakująco łatwy do wydobycia.

Hel-3 jest niezwykłym paliwem energetycznym. Energia uzyskana z tony tego izotopu jest równowarta energii uzyskanej z 50 000 000 baryłek ropy naftowej!!! Na każdy z wycofanych już ze służby amerykańskich wahadłowców można załadować 25 ton helu-3. Jeden taki wahadłowiec dostarczyłby energii wystarczającej na zaspokojenie potrzeb energetycznych całego USA przez okrągły rok! Na razie nikt nie stworzył jeszcze komercyjnego reaktora atomowego wykorzystującego reakcje fuzji atomowej, która mogłaby użyć helu-3. Obecnie w warunkach laboratoryjnych przeprowadza się doświadczenia z trzema rodzajami fuzji jądrowej. Pierwsza z nich wykorzystuje tzw. ciężki wodór, czyli deuter i tryt, które są izotopami wodoru. Produkują one w tym procesie olbrzymią ilość energii, ale wciąż efektem tej reakcji są odpady nuklearne. Drugim rodzajem fuzji nuklearnej jest łączenie ze sobą deuteru z helem-3. University of Wisconsin w Madison (Fusion Institute) pracuje nad tym problemem od 40 lat odnosząc spektakularne sukcesy. Obecnie pracuje tam niewielki reaktor, który tworzy elektryczność stosując ten rodzaj fuzji. W idealnym modelu fuzji nuklearnej stosuje się dwie molekuły helu-3. Taka fuzja produkuje największą ilość energii a produktem ubocznym reakcji jest zwykły hel i wodór. Nie ma odpadów nuklearnych ani gazów cieplarnianych. W procesie produkcji energii wykorzystuje się supermagnesy. Był to do tej pory najsłabszy punkt fuzji nuklearnej ze względu na problem ze stworzeniem takiego magnesu. Wraz z rozwojem wiedzy na temat nadprzewodników, opracowano technologię produkcji takich supermagnesów, co pozwala na stworzenie komercyjnych reaktorów fuzji nuklearnej. Podczas reakcji molekuły helu poddane są bardzo wysokiej temperaturze i ciśnieniu. Dzięki temu supermagnes może utrzymać cały proces pod kontrolą. Supermagnesom wymykają się jedynie neutrony, które mają naładowanie obojętne, natomiast protony i elektrony helu i wodoru są przechwytywane. Podczas rekcji fuzji powstaje chmura plazmy, która generuje energię. Do tej pory elektrownia atomowa rozszczepiając atom tworzyła energię, która podgrzewała wodę, tworząc skondensowaną parę wodną napędzającą klasyczną, starożytną w swoim pomyśle turbinę. W tym procesie na energię elektryczną przerabiane jest zaledwie 35-40% uzyskanej energii. Prosty rachunek wskazuje że 60% uzyskanej energii jest utracony na zawsze. Ten sam proces uzyskiwania energii wykorzystywany jest w elektrowniach stosujących paliwa kopalne, w elektrowniach atomowych rozszczepiających atom a także w procesie fuzji atomowej wykorzystującej ciężki wodór. Technologia ta powstała w 1781 r.! W fuzji nuklearnej wykorzystującej hel-3, elektryczność jest tworzona w samym procesie zachodzącym w reaktorze. Nie ma turbin i nie ma strat energii. Chmura plazmy elektrycznej jest idealną formą energii, którą pobiera się w formie prądu elektrycznego, koniecznego do funkcjonowania naszej cywilizacji. Plazma jest czwartym stanem skupienia materii. Materia występuje jako ciało stałe, ciecz, gaz i kiedy gaz jest podgrzany do niebywale wysokiej temperatury zamienia się w naładowane cząstki zwane plazmą. W fuzji nuklearnej z udzialem helu-3 elektryczność pobierana jest wprost z plazmy. Żadna inna znana nam forma pozyskiwania energii nie jest w stanie bezpośrednio stworzyć elektryczności.

Problem jednak w tym, że nie posiadamy na Ziemi reaktora, który pracowałby wyłącznie w warunkach fuzji helu-3. Powód jest oczywisty: hel-3 jest na Ziemi niezwykle rzadki i jest go trudno zdobyć nawet w ilościach potrzebnych do przeprowadzenie reakcji doświadczalnych. W sytuacji, kiedy ceny ropy zaczęły nagle spadać zabrakło motywacji do stworzenia odpowiednich warunków, które pozwoliłyby na przeprowadzenie poważnych doświadczeń z helem-3. W książce “The World is Flat” (“Świat jest płaski”) ekonomista Thomas Friedman wskazywał, że aby dokonać zmian na ziemi potrzebny jest tzw. “sygnał cenowy”. Wg niego, gdyby cena benzyny w Ameryce osiągnęła 5$ za galon (ok. 3.74 l), to wówczas powstałby nacisk społeczny a wraz z nim warunki do poszukiwania nowego źródła energii (obecnie cena w NJ to 2.25-2.35 za galon). Istnieje jednak jeszcze jeden zaskakujący motywator. Krajem, który posiada ogromną, energochłonną gospodarkę są Chiny. Ich ostatnia eksploracja Księżyca być może wcale nie wynika z pobudek naukowych, ale z chęci zagarnięcia złóż helu-3 jakie znajdują się płytko pod jego powierzchnią. To dla USA może być wystarczającą motywacją, aby wystartować ze programem budowy reaktorów atomowych wykorzystujących do swojego działania fuzję jądrową helu-3.

W ostatnich latach Chiny wysłały swoje łaziki na powierzchnię Księżyca. Dwa z nich wylądowały w styczniu i w lutym 2015 r. Nikt nie wie tak naprawdę jakie doświadczenia przeprowadzały na powierzchni Księżyca i czy pobierały próbki złóż helu-3. Chińska Agencja Kosmiczna nie pozostawia złudzeń, że program kosmiczny Chin jest nakierowany na wykorzystanie złóż helu-3. Obecnie szacuje się się, że helu-3 na Księżycu wystarczyłoby na zaspokojenie potrzeb energetycznych Ziemi – na obecnym poziomie zużycia – na następne 10 tys. lat! Nie dziwi więc, że dla praktycznych Chińczyków jest to główny cel ich kosmicznej ekspansji. Chińczycy planują nawet założenie ludzkiej kolonii na Srebrnym Globie do 2020 r.! Rosyjska firma Energya ogłosiła, że chętnie zbuduje taką bazę na Księżycu za – bagatela – 9.4 mld. dolarów. Jakoś nikt nie bierze serio tej oferty. Dookoła Księżyca krąży kilka rosyjskich sond, które mają aparaturę zdolną wykryć złoża mineralne tuż pod jego powierzchnia. Można wiec przypuszczać, że Rosjanie są dobrze zorientowani w tym co i w jakich ilościach znajduje się na Księżycu

Jeśli chodzi o USA, to wydaje się, że Amerykanie nie robią nic aby posiąść te zasoby. Jest to nieco zaskakujące. Za czasów George Busha (młodszego) dużo mówiło się o powrocie na Księżyc i zbudowaniu na nim permanentnej bazy. NASA stworzyła nawet szczegółowy plan takiej wyprawy i zaplanowała stałą obecność człowieka na powierzchni Księżyca na rok 2020. Jednym z celów tej eksploracji miało być stworzenie warunków komercyjnego wydobywania helu-3. Amerykanie wiedzą o helu-3 od dawna. Wszystkie misje Apollo, które wylądowały na Księżycu i przywiozły ze sobą próbki, które potwierdziły istnienie dużych pokładów tego izotopu na Srebrnym Globie. Jednak w 1972 po wyprawie Apollo-17, przerwano program eksploracji Księżyca. W roku kiedy wybrano na prezydenta Baracka Obamę amerykańskie służby geologiczne ogłosiły istnienie potężnych złóż ropy w rozmaitych zakątkach świata i hel-3 odszedł na dalszy plan.

Ktokolwiek weźmie pod kontrolę złoża helu-3 na Księżycu w sposób oczywisty będzie kontrolował świat w XXI a także w XXII w. Źródło tej energii zrewolucjonizuje całą światową ekonomię. Przykładem może tu być odsalanie wody. Świat stoi na granicy kryzysu w pozyskiwaniu wody. Wody na naszej planecie co prawda jest pod dostatkiem, ale w większości jest słona. Odsalarki znane są od dawna, ale wymagają olbrzymiej ilości energii, która jest droga. Dzięki helowi-3 tak proces przestałby być kosztowny. Zbudowanie reaktora fuzji helowej pozwoliłby także na loty międzyplanetarne. W 1979 r w ONZ ratyfikowano tzw Układy Księżycowe, w myśl których wszyscy sygnatariusze porozumienia mieli dzielić między sobą wszystko to, co zostanie znalezione na Księżycu. Jedyne kraje, które nie podpisały tego układu to USA, Chiny, Japonia, India i Rosja. Nie przypadkiem są to jedyne kraje, które posiadają techniczne możliwości dotarcia do Księżyca.

Chiny wydają się prowadzić w wyścigu po bogactwa Księżyca, ale nie należy spisywać tu Ameryki na straty. Jest to jedyny kraj na świecie, gdzie eksploracją przestrzeni kosmicznej zajmują się na wielką skalę prywatne korporacje i to właśnie one są w stanie zniwelować przewagę jaką wydaje się, że mają nad resztą Chińczycy. Jedną z takich firm jest Moon Express, która ma swoją kwaterę główną w Dolinie Krzemowej w Kalifornii. Jej założycieli jest miliarder Naveen Jain (druga dziesiątka najbogatszych Amerykanów) a prezydentem dr Andy Aldrin, syn “Buzza” Aldrina – drugiego człowieka na Księżycu. Andy Aldrin zrezygnował z tego powodu z ciepłej posadki w konsorcjum zrzeszającym Boeinga i Lockheed Martin. Firma Moon Express testuje od kilku lat własny księżycowy lądownik. Jej celem jest otworzenie na Księżycu kopalni helu-3 i innych rzadkich na Ziemi pierwiastków, takich jak tytan, platyna czy molibden. Chiny, które posiadają złoża tych metali wstrzymały kompletnie ich eksport, zachowując całe zasoby wyłącznie dla siebie.

Tymczasem właściciele firm naftowych od razu zauważyli zagrożenie własnych interesów i ruszyli do kontrataku. Stosują sprawdzoną praktykę JD Rockefellera, który broniąc własnego monopolu na naftę używaną kiedyś do oświetlania domów, całą mocą przeciwstawiał się elektryfikacji. Płacił za artykuły w amerykańskich gazetach, które pokazywały niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą prąd elektryczny i zachęcały do pozostania przy lampie naftowej. Niektóre strony internetowe powiązane z przemysłem naftowym lansują teorię, że wydobywanie helu-3 z księżycowych złóż może doprowadzić do eksplozji, która rozerwie ziemskiego satelitę na strzępy a jego kawałki spadną na Ziemią stając się przyczyną wielu katastrof i nieszczęść. Tymczasem technologia pozyskiwania helu-3 jest bezpieczna. Roboty na Księżycu będą pompować jego glebę, która następnie zostanie podgrzana do 600 C i wówczas uwolni ona hel-3, który zostanie skrzętnie pobrany i zmagazynowany. Reszta księżycowego pyłu pobrana przez roboty, może zostać zamieniona na cegły, które posłużą do rozbudowy bazy i infrastruktury. Aby jednak do tego doszło potrzebne są pieniądze i to w astronomicznej ilości. Amerykańskie firmy są w stanie podjąć się budowy takiego górniczego osiedla za sumę biliona dolarów!!! Nie ma takiej firmy na świecie, która byłaby w stanie wyłożyć na stół taką gotówkę. Plan Moon Express przewiduje posłanie doświadczalnych robotów na Księżyc, pobranie helu-3 i innych rzadkich pierwiastków i przesłanie ich na Ziemię. Wówczas z pewnością pojawią się inwestorzy, którzy nie będą mieli wątpliwości, że pomysł eksploracji Księżyca można zrealizować w praktyce, co i tak głownie sprowadzać się będzie do firm amerykańskich i japońskich. Amerykanie mają olbrzymie doświadczenie w przestrzeni kosmicznej i byli już wielokrotnie na Księżycu. Od 50 lat budują także roboty, podobnie jak Japończycy. Reszta świata została na tym polu daleko w tyle.

75 Debatę Ufologicznej w Radio Paranormalium można wysłuchać tu:

https://www.paranormalium.pl/1960,sluchaj

lub na YouTube

5 comments

  • Nam pozostaje tylko miasteczko Hel i Półwysep Helski.

  • Być może Odolanów stanie się w krótce cudownym miejscem na ziemi, skoro mają tam sporo cudownego Helu.

  • Przy okazji świetnego artykułu o izotopie hel-3 przypomnę pewien fakt z naszej nie tak odległej historii. Pewnie mało kto już pamięta o tym, że niewiele brakowało, a Polska byłaby potęgą atomową, byliśmy bowiem na drodze budowy własnej bomby termojądrowej! W latach 70-tych na Wojskowej Akademii Technicznej trwały mocno zaawansowane prace profesora (i generała) Sylwestra Kaliskiego nad kontrolowaną fuzją termojądrową. Prof. Kaliski chciał wprowadzić Polskę do ekskluzywnego klubu atomowego i poniekąd uniezależnić od Wielkiego Brata. Wydano na te badania grube miliony dolarów, w Warszawie na Woli w specjalnym bunkrze przeprowadzano próby fuzji termojądrowych (w skali mikro, ale zawsze), były projekty przeprowadzenia podziemnego wybuchu atomowego w jednej ze sztolni w Bieszczadach (nie doszło do realizacji), polskim naukowcom (rękoma wywiadu) udało się zdobyć po cichu przed ZSRR i NATO tzw. „krytrony”, czyli specjalne przełączniki sterujące uruchamianiem ładunków wybuchowych w zapalniku bomby atomowej, poszły na to krocie dolarów, przy okazji nadwątlając polską socjalistyczną gospodarkę.. Inna sprawa, że Polska finansowała cały atomowy arsenał, należący do Wielkiego Brata, ale znajdujący się w tajnych magazynach na wschodzie Polski, oczywiście, bez prawa jakiegokolwiek zarządzania tym „dobrem”.
    Prace nad kontrolowaną fuzją termojądrową przerwała nagła i tajemnicza śmierć profesora-generała Kaliskiego, a jak niektórzy sądzą, Rosjanie się zdenerwowali, że Polska próbuje się uniezależnić, ale czy to prawda, tego nie dowiemy się pewnie nigdy.
    Innego rodzaju ciekawostką jest fakt, że w wiodących ośrodkach naukowych USA przeprowadza się fuzję termojądrową metodą Kaliskiego, czyli przy wykorzystaniu lasera podgrzewającego mieszaninę deuteru i trytu!

    To była pierwsza szansa, by Polska stała się potęgą atomową, a teraz jest druga, właśnie związana z helem. W Polsce znajduje się jedyna w Unii instalacja do pozyskiwania i uzdatniania helu z gazu ziemnego. Nasz hel używany jest m.in w CERN do schładzania zderzacza hadronów. Gdyby tak udało się zbudować elektrownię termojądrową, wówczas energetycznie Polska byłaby niezależna od węgla, czy gazu. Ale na to chyba się nie zanosi..

    • Znakomity komentarz Wujku Fido! Nie miałem pojęcia o polskiej stronie badan nad fuzją termojądrową – na dodatek wszystko to trzymano w tajemnicy… Wygląda na to, że nasi zawsze dobrze przeczuwali drogę, którą pójdzie świat i technologia, mieli świetne pomysły i zawsze nas z tego okradano. Jakie wnioski można z tego wysnuć? Chyba przede wszystkim takie, że czas może zakopać już wojenne topory ostrzone przeciwko sobie a skupić się na jednej wielkiej sprawie jaką jest utrzymanie istnienia tego kraju. Wtedy wszystko jest możliwe. Historia jednak – w której przecież wszystko już było – uczy nas, że takie myślenie to utopia.

  • Bardzo ciekawe!
    Dziękuję za wspaniałe artykuły i merytoryczne wypowiedzi na „Radio Paranormalium”
    pozdrawiam z Gdańska.
    Grzegorz

Comments are closed.