Mechanizm tajemnicy cz.4 Genetyczna manipulacja

Czas już kończyć ten cykl przynajmniej na razie. Projekt, który realizuje DeLonge razem z Levendą i uwikłani w nim ludzie zajmujący prominentne stanowiska w światowej polityce wydaje się być niezwykle intrygujący i daje nadzieję, że w jego trakcie ujawnione zostaną niezwykle ważne informacje na temat odwiecznego pytanie kim jesteśmy i skąd pochodzimy. W ostatniej Debacie Ufologicznej w Radio Paranormalium (nr 74) poruszono wiele tych wątków. Nosiła ona tytuł: “Czy obcy nas stworzyli?” i zachęcam do jej wysłuchania na stronie Radia:

https://www.paranormalium.pl/1950,sluchaj

i na YT:

Francis Crick, odkrywca budowy kodu DNA był przekonany, że życie na naszej planecie zostało przez kogoś zasiane. Powstało poza Ziemią i zostało przywiezione na naszą planetę. Mimo, że był naukowcem nie wierzył w spontaniczny sposób powstania życia na Ziemi. Był przekonany, że istnieje coś, co nazwał terminem ukierunkowana panspermia. Jeśli więc nasz kod genetyczny jest dziełem istot pozaziemskich oznacza to, że my sami także jesteśmy istotami pozaziemskimi. Dwóch rosyjskich naukowców z Kazachstanu – fizyk Władimir Szczerbak z uniwersytetu im. al Farabiego w Ałmatach i Maksim Makukow z Instytutu Astrofizycznego im. Fesenkowa (także w Ałmatach) na postawie danych matematycznych jakie uzyskali uważa, że kod genetyczny człowieka został przez kogoś stworzony bo ma wbudowane w siebie miejsca, gdzie startuje i gdzie się zatrzymuje – tak jak program komputerowy. To dlatego pochodzenie człowieka nie może być wyjaśnione przez teorię Darwina. Badania naukowców sponsorowane były przez rząd Kazachstanu. W periodyku naukowym “Icarus” w swoim artykule napisali:

“Raz stworzony kod genetyczny jest w stanie przetrwać w kosmologicznej skali czasu – jest to najtrwalsza konstrukcja jaką można sobie wyobrazić. Dlatego jest też najlepszym sposobem na przechowanie życia. W momencie kiedy genom zostanie ostatecznie zapisany, nowy kod zastyga w komórce i jej pochodnych i może być przenoszony w czasie i przestrzeni.”

Zbadany matematycznie kod genetyczny człowieka wykazał arytmetyczny i ideograficzne cechy języka symbolicznego zawierając w sobie zapis w układzie dziesiętnym, jego logiczne transformacje i wykorzystanie liczby 0.

Wiara w to, że życie mogło powstać z materiału jaki został zgromadzony na Ziemi jest jak wsypanie kamieni do kosza, potrząśnięcie nim w przekonaniu, że wyjedzie z niego Cadillac. Zycie jest czymś niezwykle złożonym. Crick doszedł do wniosku, że w naszym kodzie genetycznym znajdują się informacje na temat tego skąd pochodzimy. Przeczuwali to starożytni Egipcjanie, skoncentrowani na odnalezieniu tego miejsca.

Tom DeLonge sugeruje jednak, że ujawnienie jest już w drodze. Jego forpocztą są takie informacje jak ogłoszenie istnienia planet podobnych do Ziemi albo nawet film “Arrival”. W zaciszu gabinetów jednak już dawno uświadomiono sobie fakt, że nie jesteśmy na naszej planecie sami. To, co kiedyś Ronald Reagan powiedział w swoim przemówieniu o kooperacji pomiędzy narodami w obliczu zagrożenia ze strony kosmitów, było oficjalnym potwierdzeniem – jak się okazuje – trwającej cichej współpracy na tym polu, która sprawiła, że Zimna Wojna nigdy nie stała się gorąca. Mimo pozorów wyścigu zbrojeń oficjalni przeciwnicy wymieniali pomiędzy sobą informacje a nawet sposoby przeciwstawienia się Obcym. Jest to niezwykle ryzykowne. Historia Wieży Babel opowiada o takiej walce, która skończyła się dla ludzkości fatalnie. Ci którzy nas kontrolują nie są zainteresowani w tym abyśmy poznali własną naturę. Jesteśmy rasą niewolniczą i zapominamy, że niewiele nam tak naprawdę trzeba aby dorównać bogom, którzy stworzyli nas na swój obraz i podobieństwo. Wyjawił to przecież wąż w Rajskim Ogrodzie.

6 comments

  • Warto przy okazji tego artykułu wspomnieć zjechany przez „krytykę” film braci Wachowskich (czy też, jeśli ktoś woli, sióstr) Jupiter Ascending, który jest może popkulturową, ale jednak dość dokładną metaforą procesów w nim (artykule 😉 zarysowanych.

  • Może tak: każda inteligencja wymaga jakiejś materialnej (biologicznej) formy. W każdej części kosmosu (układzie gwiezdnym) warunki fizyko-chemiczne są odmienne. Zatem inteligencję trzeba „wszczepić” w miejscowe formy materialne (biologiczne), by mogła w tej części kosmosu przetrwać. Szukamy więc na tyle obiecującego organizmu (np. małpy człowiekowatej), by po lekkim zamieszaniu genów móc powierzyć jej w zalążki inteligencji. Po czym czekamy kilka (kilkanaście, kilkadziesiąt) tysięcy lat, aż inteligencja rozwinie się z embrionu i osiągnie stan pozwalający jej na opuszczenie aktualnej formy biologicznej… i ewentualnie na zmianę środowiska fizyko-chemicznego, czyli na wędrówkę do kolejnych układów gwiezdnych.
    I to tyle – jeśli chodzi o teorię panspermii. A raczej pan-inteligencji (bo panspermia to dyfuzja życia w kosmosie, a nie inteligencji, czyli etap wcześniejszy, jakby pierwsza faza „kolonizacji” kosmosu).
    A że w czasie rozwoju od embrionu do stanu pozwalającego na kolejną zmianę środowiska dochodzi do wielu bardzo ciekawych wydarzeń, zwanych historią cywilizacji, to już zupełnie inna sprawa…

  • Francis Crick nie wierzył w powstanie spontanicznego życia.

    Jeżeli to prawda, że życie na Ziemi nie powstało w wyniku spontanicznych procesów, to jaką wartość ma teoria ewolucji, oparta na fałszywych założeniach początkowych? Jak można snuć przewidywania, skoro oparte są na błędnych przesłankach? Dwoją drogą, na jakiej podstawie Crick zwątpił w taki spontaniczny akt stworzenia?
    A z drugiej strony biolodzy ewolucyjni, też niekiedy otwarcie przyznają, że życie mogło być przyniesione, ale co tak na prawdę skłania ich do takiego myślenia? Przecież nawet oni za moment dodają, że „gdzie indziej, to już jednak życie musiało powstać, a do nas po prostu dotarło w postaci kosmicznego pyłu”.
    Czego brakuje na Ziemi, że to życie nie mogło tu powstać?

  • Dlatego jakas grupa istot kontroluje nas przy pomocy religi i pieniadza wraz z pochodnymi i instrumentami tego zniewolenia. Energetycznie sie wypalamy i tracimy czas na duperele nieistotne dla naszej ezystencji i rozwoju. Wiekszy procent ludzkosci traci czas w gonitwie za pustym pieniadzem i bogiem ,ktorego nie ma w prawie zadnej religi.Jestesmy kontrolowani jak nic i utrzymywani w niewiedzy,byc moze to okupacja z wysysem energetycznym.

    • Wow! Lepiej tego nie można było ująć! Dokładnie tak jest. Za każdym razem działa ta sama przeklęta dialektyka, która nieustannie ustawia ludzi przeciwko sobie a na koniec obie strony i tak przegrywają.
      Dzięki za ten komentarz.

      • witojcie!
        grupa istot kontroluje nas, ale nie są to bynajmniej istoty z kosmosu. System jest ustawiony pod ich zysk, a nasz wyzysk. Trochę tam można podskoczyć ale nie dużo. Wysys energetyczny? Panowie… może szaraki czy inne rasy nie mają uczuć albo je zapomniały, ale dlaczego by od razu nie założyli ludzkiej fermy, nie wyhodowali miliarda klonów wkładając im „hełmy” na główki symulując rzeczywistość i wszystkie możliwe uczucia, fundując nam niezapomniany, niekończący się trip? Tylko żmudnie budują cywilizację? Czy rozwój człowieka jest aż tak skomplikowany? PO CO budujemy tą całą infrastrukturę? Czy oni są aż tak ograniczeni, że nie mogą zrobić jej sami w setki razy bardziej efektywny sposób? Żartujecie?

        Większy procent ludzi przyjmuje te instrumenty zniewolenia bezrefleksyjnie i otwartymi ramionami! Jesteśmy tylko pozornie zniewoleni. Łatwo się obudzić, serio. Tylko co dalej? Religie może odrzucić 10 letnie dziecko, a zwierze prawdopodobnie wcale nie ma tego problemu. Ale jesteście pewni, że religia na jakimś etapie jest aż tak zła? W jaki sposób mielibyśmy się wtedy rozwinąć duchowo? Jeśli każdy miałby przeżyć na własnej skórze wszystkie możliwe uczucia i zakazy, dochodząc do prawdy metodą prób i błędów? Mielibyśmy mały problem. Gadać na kościół jest łatwo, tylko że system nie znosi pustki. Co w zamian? Korporacje? Fabryki? Inne religie?

        Odrzucić cywilizację, kupić sobie pole i zostać sam na sam z filozoficznymi przemyśleniami to nic trudnego. Tylko co dalej? To jest problem. Zachłysnęliśmy się jakimiś zabawkami, nie zauważając, że ktoś w ten sposób włożył nam brudne paluchy w każdy możliwy otwór. Jesteśmy w takim stopniu uzależnieni od nich jak oni od nas. A że oni posuwają się do brudnych chwytów takich jak wojny, zabójstwa itp. osobny temat.

        Energetycznie się wypalamy? To prawda. Tyle tylko że gonitwa za pieniądzem czy bogiem (trochę tak głupio jedno koło drugiego pisać, ale dobra) nie musi być na pewnym etapie czymś złym. Jest wiele dróg… Ważne, by do czegoś dojść, a nie gonić króliczka aż do śmierci. Czy jesteśmy na to skazani? Cholera wie. Może odpowiem na to za 50 lat, oczywiście jak ci co kontrolują dadzą tyle przeżyć 😛 (czy to Wasi kontrolerzy czy to moi). Śmieszne jest trochę to, że tak dużo osób dochodzi do tego że jesteśmy tylko workiem na krew i kości.

Comments are closed.