Mechanizm tajemnicy cz.2 Kult Cargo

Kiedy Tom DeLonge wraz z Peterem Levendą zaczęli pisać książkę “Sekret Machine” poprosili Jacquesa Vallee o spotkanie. DeLonge chciał poznać opinię luminarza ufologii na temat historii, którą razem z Levendą zamierzali opowiedzieć światu. Valle przyjął zaproszenie, ale podszedł sceptycznie do pomysłów DeLonga. Gdy jednak otworzyć pierwsze stronice książki okazuje się że nie kto inny jak sam Jacques Vallee napisał do niej przedmowę.

“Doświadczenie nieznanego pogłębia się, przynosząc trudne do odpowiedzi pytania na temat wtargnięcia niesamowitości w nasz błyszczący nowoczesny świat użytecznych maszyn i powierzchownej rozrywki” – pisał Vallee

Nazwał książkę: “Poważną próbą ponownego zbadania znaczenia i natury fenomenu UFO.”

Przy tej okazji warto wspomnieć o drugim autorze książki, którym jest Peter Levenda. Levenda na mojej krótkiej liście ulubionych autorów zajmuje pierwsze miejsce ex-equo razem z Josephem Farrellem, chociaż obaj panowie nie przepadają za sobą. Farrell to klasyczny uczony, spędzający dnie i noce w spowitej dymem papierosowym bibliotece. Levenda z kolei jest poszukiwaczem przygód. Nie potrafi usiedzieć na miejscu, gotów ponieść każde ryzyko aby zaspokoić pragnienie wiedzy. Pisał książki o nazistach, neonazistach, członkach Ku-klux-klanu, o czarownicach, okultystach, agencjach wywiadowczych, hierarchii kościelnej i wielu innych kontrowersyjnych tematach.

Ufologia i agencje rządowe od zawsze stały po przeciwnych biegunach fenomenu UFO. Dziś nie ma najmniejszej wątpliwości, że armia w wielu przypadkach związanych z UFO po prostu klamała. Wojsko także wniknęło do grup ufologicznych często kontrolując i stymulując ich dzialania. Pytanie więc brzmi: dlaczego to robią? Jaki jest tego powód? Gdy popatrzeć na to z boku to wygląda to na ogromne marnotrastwo czasu, pieniędzy i personelu. Qui bono? zapytałby prawnik. Kto ma z tego interes? Wygląda na to, że agencje rządowe coś chronią. Widoczne to było szczególnie w czasach Zimnej Wojny i trwało aż do upadku ZSRR. Levenda wierzy, że być może nadszedł czas, żeby zasypać barierę podejrzliwości i nieufności i połączyć siły z czynnikami rządowymi.. Aby jednak do tego doszło najpierw jednak powinniśmy się od nich dowiedzieć wszystkiego, co do tej pory ukrywano przed nami na temat UFO. To właśnie Tom DeLonge był pierwszym, który wyszedł z takim pomysłem wierząc, że czas na takie podejście do UFO. W jego pojęciu rząd nie jest jednolitą organizacją. Składa się z wielu elementów, działających w podobny sposób jak korporacja i przez to posiadający własne cele i autonomiczną politykę. Do niektórych aspektów tej polityki dopuszczono DeLonge’a, przez co wierzy on, że są ludzie w agencjach rządowych działają dla dobra ludzkości a nie przeciwko niej (Czyż nie było to główne przeslanie serialu “X-Files”?). Jest to powód dlaczego wielu ufologów uważa, że taka postawa jest aktem niedojrzałej naiwności DeLonge’a, choć z drugiej strony trudno mu odmówić, że spełnia on niezwykle ważną rolę w procesie ujawnienia.

DeLonge na podstawie rozmów z ludźmi wewnątrz rządowych agencji nabrał pewności, że pozazimska inteligencja jest faktem. Jej przedstawiciele reprezentują wiele ras i gatunków. Podobnie jak ludzie, istoty pozaziemskie są skłócone ze sobą i często zwalczają się nawzajem. Niezbyt dobrze idzie im także znalezienie porozumienia z ludźmi. Aby zrozumieć naturę ludzkiej relacji z istotami pozaziemskimi, która trwa nieprzerwanie od tysięcy lat istotne wydaje się zrozumienie pojęcia Kult Cargo. Kult Cargo powstał podczas II WŚ na Nowej Gwinei. Armia amerykańska założyła tam polowe lotniska potrzebne do przerzutu sprzętu i zaopatrzenia na cały obszar Pacyfiku, gdzie trwała wojna z Japonią. Miejsca, które wybrano na lotniska były dzikie a ludzie zamieszkujący tą okolicę niewiele odbiegli w swoim rozwoju od czasów kamienia łupanego. Zderzenie z nowoczesną, technologiczną cywilizacją było więc dla nich szokujące. Tysiące ryczących, wielkich, stalowych maszyn lądowało i startowało z dżungli. Każdego dnia krajowcy obdarowywani byli różnymi dobrami, które transportowały samoloty. Było to nieznane wśród prymitywnych Papuasów przetworzone jedzenie w puszkach, worki cukru, mąki, kawy. Wreszcie proste sprzęty i urządzenia które w oczach krajowców były niezwykłym przejawem nieosiągalnej dla nich technologii. Życie było ekscytujące i pełne niespodzianek. Nie trzeba było uprawiać lichych poletek ogromnym wysiłkiem wydartych dżungli, ani chodzić na polowania. Chorzy, którzy wydawałoby się skazani są na zagładę – w cudowny sposób powracali do zdrowia wyleczeni przez wojskowych lekarzy za pomocą “magicznych proszków”. Papuasi całe to wydarzenie postrzegali jako nadprzyrodzoną ingerencję, a ludzi w uniformach jako kogoś nie z tego świata. Kiedy skończyła się wojna, lotniska porzucono i samoloty przestały się tam pokazywać. Papuasi wyczekiwali ich każdego dnia. Widzieli w nich boską ingerencję, która obdarzała ich niezwykłymi prezentami. Nie rozumieli dlaczego samoloty nie chcą do nich powrócić. Czyżby zapomniały drogę? Aby im dopomóc Papuasi zbudowali samoloty z patyków i trawy i ustawili je na pasie startowym. Przedstawiały wizerunek nieosiągalnego i utraconego dla nich świata i zaczęli oddawać im boską cześć. Tak powstała religia zwana Kultem Cargo. Jest to niezwykle ciekawy przypadek, który ilustruje reakcję człowieka na coś nieznanego i przewyższającego jego rozumienie otaczającego go świata. DeLonge widzi w tym przykładzie wyjaśnienie dla powstania wszystkich bez wyjątku religii na Ziemi, które powstały tak samo jak Kult Cargo. Podobnie technologie, które obecnie posiadamy: powstały na zasadzie prymitywnego naśladowania czegoś, czego nie rozumiemy i to co mamy jest efektem zjawiska jakie opisuje Kult Cargo. Nasza obecna technologia, z której czasem jesteśmy tak bardzo dumni jest niczym innym jak nieudolną próbą naśladowania, czegoś co kiedyś zaobserwowano. Jest to jednak ślepy zaułek technologii i tak jak samolot z trawy i patyków tylko kształtem przypomina to, co posiadali bogowie.

Pierwszy tom “Sekret Machine” poświecony właśnie jest bogom i UFO. Nie jest to jednak podejście do jakiego przyzwyczaił nas Zecharia Sitchin czy Erich von Daniken. Jest rodzajem śledztwa jakie autorzy przeprowadzają analizując najstarsze pisma próbując znaleźć odpowiedź kim naprawdę byli starożytni bogowie. Zdarzenia opisane w księgach, które stały się podstawą wielu religii były – z punktu widzenia autorów książki – czymś, co się konkretnie wydarzyło. Współczesna antropologia potwierdza, że sposób w jaki powstają mity zawsze poprzedzany jest realnym wydarzeniem. To, co nazywamy mitem jest interpretacją czegoś, co wydarzyło się naprawdę. Ludzie, którzy w nich uczestniczyli najczęściej nie mieli pojęcia z kim lub czym mają do czynienia i opisywali zjawisko w oparciu o własną, ograniczoną wiedzę na temat świata. Ślady tego można znaleźć w starożytnej literaturze. Patrząc np na podejście starożytnych Egipcjan na problem nieśmiertelności nie sposób dostrzec, że powstała wokół niego cała, niezwykle zaawansowana i rozwinięta dziedzina wiedzy. Balsamowanie ciała i zabezpieczanie wszelkich istotnych ludzkich organów było związane z nieśmiertelnością i… podróżą do gwiazd. Z kolei tworzenie piramid – w myśl niektórych interpretacji zastosowania tych budowli – miało na celu stworzenie :maszyny zmartwychwstania”. Piramidy i cala esencja ludzkiej natury również zorientowane są wobec gwiazd. Egipcjanie nie pozostawiają wobec tych związków żadnych wątpliwości. Niemalże wszystkie inne kultury tego czasu wspierają ten sam koncept, mówiąc o miejscu nad Ziemią, gdzie mieszkają istoty… pozaziemskie. Oznacza to, że w odległej przeszłości musiał istnieć moment, kiedy doszło do kontaktu. Niewiadomo dokładnie co on przyniósł, ale nieoczekiwanie wszystkie starożytne kultury zaczęły budować zorientowane astronomicznie piramidy. Wydaje się, że ich budowa była głównym powodem stworzenia osiadłej cywilizacji. Aby stworzyć taką budowlę potrzebna była nie tylko potężna, tania siła robocza, ale także specjaliści z wielu branży. Przez chwilę można zastanowić się dlaczego ludzie ci trwonili czas i środki, żeby stworzyć takie pozornie niepraktyczne cuda architektury. Wystarczy jednak spojrzeć na to, co dziś robi nauka: wydaje kolosalne sumy na badania, które mają przybliżyć człowieka do gwiazd i nieśmiertelności! Robimy to samo co nasi przodkowie którzy budowali swoje “maszyny zmartwychwstania”. Czy byli to Egipcjanie, Sumerowie, Babilończycy, Majowie – wszyscy starali się swoimi budowlami naśladować coś, co zobaczyli w przeszłości i to co tworzyli nieprzypadkowo ma ten sam kształt.

Tak samo w czasach nam współczesnych działał Kult Cargo: naśladował to, co widział na własne oczy. Przez to naśladownictwo, ludzie ci chcieli powrócić do stanu poprzedniego kiedy stąpali po ziemi ramię w ramię z bogami. Dziś po tysiącach lat, w których konwersację na temat pozaziemskiej cywilizacji kompletnie zdominowała religia powoli przesuwamy się w stronę nauki, która ma najwiecej na ten temat do powiedzenia. Ani religia ani nauka nie są jednak w stanie osobno wyjaśnić fenomenu UFO, ale mają szansą zrobić to we współdziałaniu. Ujawnienie nie polega tylko na tym, że ktoś stanie przed kamerami i powie, że latające spodki i zielone ludziki istnieją naprawdę. Ujawnienie wymaga od nas samych zrozumienia konceptu istnienia i funkcjonowania pozaziemskiej cywilizacji. Dzięki temu będziemy w stanie bezpiecznie wyjść jej na przeciw. Problem w tym, że prawdopodobnie przybysze z obcej planety nie są tym, czym myślimy że są. Wszystko co o nich myślimy to zbiór opinii, który narastał przez tysiąclecia – głównie w religiach tworzących rozmaite mieszanki ideologiczne. Dlatego trzeba najpierw z religii odrzucić ideologię i wsłuchać się w mistyków i szamanów i dopiero wówczas zaczniemy rozumieć z czym mamy do czynienia.

cdn…

18 comments

  • Wszystkie religie i mitologie świata mówią o bogach i mówią to samo – inne imiona, inne nazwy, ale to samo. Różnica polega jedynie na tym, że część świata nazywa jednych dobrymi a innych złymi i odwrotnie. Gdy przeanalizuje się mitologie, łatwo to stwierdzić. Poświęciłam temu wiele lat. Kult Cargo jest doskonałym przykładem, bo pokazuje jak prymitywny lud uznaje bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie i technologicznie człowieka za boga. Mamy więc jeden wątek powstawania mitologii a następnie religii i to jest bardzo ważny wątek. Drugi wątek jest w różnych wierzeniach, w których wskazywane są konkretne gwiazdy, z których przybyli niegdyś bogowie. Mamy więc bardziej rozwiniętych ludzi i obcych przybyszów. Kto i kiedy powiedział, że oba wątki nie są prawdziwe? Załóżmy hipotetycznie, że przed potopem istniała cywilizacja ludzka była bardziej rozwinięta. Analogicznie do dzisiaj – rozwój nie musiał być wszędzie taki sam. Mało tego – nikt nie powiedział, że rozwój musiał iść w tym samym kierunku, co dzisiaj czyli nastawienie tylko i wyłącznie na materię i technologię – czyli rozłączenie dwóch półkul mózgowych. Może wręcz przeciwnie – stawiano na ich połączenie co jest niezwykle proste. Dzisiaj robi się wszystko, aby te półkule były jak najbardziej od siebie odległe, stąd szufladkowe i fragmentaryczne widzenie rzeczywistości. Załóżmy, że taka hipotetyczna cywilizacja bez nazwy, tak jak dzisiejsza nazwy nie ma i rozwija się różnie w zależności od regionu była bardziej lub podobnie, a może trochę mniej rozwinięta niż nasza dzisiaj i dodatkowo miała kontakt nie tylko z cywilizacjami pozaziemskimi korzystając z wiedzy ale ze światem duchowym i alternatywnym – bo nie szufladkowała i nie widziała świata fragmentarycznie ale całościowo. Nie wychodziła z założenia jak my dzisiaj, że istnieje tylko człowiek, który posadził się na gałęzi ewolucji jako korona stworzenia, ale całkowicie swobodnie przyjął do wiadomości fakt, że wszechświat jest pełen życia. Załóżmy, że cywilizacja ta dała wmanewrować się w grę przybyszów, którzy mieli własne cele i doszło do wojny, a następnie do wielkiego kataklizmu niezależnego od nich wszystkich. Człowiek wrócił do jaskiń, kilkusetmetrowa warstwa błota przykryła jedną trzecią półkuli ziemskiej (północnej) zatonęły lądy, diametralnie zmienił się krajobraz. Obcy/bogowie opuścili Ziemię po kataklizmie. Przeżyli nieliczni. Przeżyli bez niczego – bez technologii i wszelkich zdobyczy cywilizacyjnych. Ale… Indianie opowiadają, że wyszli spod ziemi, z tuneli – nie pamiętają dlaczego do niech weszli. W razie kataklizmów i wiecznej zimy najbezpieczniej jest w jaskiniach i pod ziemią. Wszystko zaczęło się od nowa. Zostały urywki pamięci – o niezwykłej cywilizacji, o bogach. Ci drudzy wrócili i nadal nauczali ale i eksploatowali ludzi. Wiara w bogów pogłębiła się jeszcze bardziej. I znowu „bogowie” przestali chodzić między ludźmi – przykład kultu Cargo pokazuje co się stało – powstały religie, które moim zdaniem mocno pomniejszyły zdolności człowieka, jego wielowymiarowość sprowadzając w konsekwencji do ciała i materii. Mimo rozwoju technologicznego, człowiek uwstecznił się duchowo. Teraz ponownie zmienia się to i człowiek szuka i dąży do równowagi – tylko w ten sposób jest w stanie zobaczyć realny świat przy okazji odrzucając skorupę religii. Świat, w którym nie jest sam na Ziemi, wokół Ziemi i we Wszechświecie. że magia nie jest żadną magią tylko energiami jeszcze nierozpracowanymi i że życie to nie tylko białko i materia. Że Ziemia to nie jedyna zamieszkana planeta, że planeta to nie stały i jednorodny twór, ale „żyje” – są wulkany, trzęsienia i kataklizmy, są niebezpieczeństwa z Kosmosu, że takie same problemy i zagrożenia są na innych planetach, że są światy alternatywne, byty niematerialne oraz istnienie w świadomości. że planety mają swoich strażników a strażnicy nad sobą rady a te z kolei nad sobą Źródło – czyli tego Boga o którymi mówili bogowie, nim im samym ludzie nie zaczęli oddawać czci, albo podstawili się za Źródło. Nie można powiedzieć, że dana rasa jest dobra czy zła -bo najpierw musielibyśmy odpowiedzieć na pytanie – czy ludzie są dobrzy czy źli. W ogóle ten podział należy wyrzucić do kosza a całe postrzeganie zacząć od zera, odrzucając wszystkie wdrugi i przekonania.

    • „Nie wychodziła z założenia jak my dzisiaj, że istnieje tylko człowiek, który posadził się na gałęzi ewolucji jako korona stworzenia, ale całkowicie swobodnie przyjął do wiadomości fakt, że wszechświat jest pełen życia”

      Magdalena, to fałszywe twierdzenie, ponieważ większość naukowców, a także wyzwolonych alternatywnych badaczy spod znaku Danikena całkowicie swobodnie przyjmuje do wiadomości możliwość życia pozaziemskiego.

      Aha i jeszcze jedno – to nie jest fakt, do momentu, kiedy tego nie udowodnimy.
      Natomiast z drugiej strony , bycie szczytowym ogniwem ewolucji (cokolwiek miałoby to znaczyć) nie zakłada wykluczenia wiary, czy niewiary w życie na innych globach (i nie tylko globach). Wielu zarówno darwinistów, jak i ich przeciwników wierzy/wie (sic!)/zakłada możliwość innych istnień, innych cywilizacji.

      Na tym tle zastanawiałbym się nad innym dysonansem: dlaczego NASA wysyłając łaziki na inne planety szuka wyłącznie mikrobów, zdając się odrzucać możliwość istnienia artefaktów (przy założenia powszechności życia, nie byłaby nadużyciem nadzieja na ich odnalezienia, prawda?)

      Co do cywilizacji przedpotopowej , to podzielam punkt widzenia. Aczkolwiek, ważnym argumentem przeciw jest odwieczne pytanie o pozostałości, ślady, maszyny, narzędzia.

      • Zapędziłam się… Nie wydawano by sporo pieniędzy na poszukiwania sygnałów z Kosmosu 🙂 Zauważ jednak, że mimo iż wielu naukowców wierzy w życie pozaziemskie, to jednocześnie mówi się głośno, że poszukuje się jedynie wody, możliwości życia, ewentualnie mikrobów – jakby wstydliwym było powiedzenie, że jest szansa na spotkanie cywilizacji o zgrozo – wyższej od naszej. Czyżby ze strachu przed reakcją ludzi? To w sumie generuje sposób widzenia i patrzenia wielu ludzi, zwykłych zjadaczy chleba, dla których świat kończy się na Ziemi. Myślę, że artefakty mamy, tylko szukamy czegoś zupełnie innego. Co może przetrwać tysiące lat i kataklizmy?

        • No właśnie. Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie wynika pośrednio z tzw. paradoksu Fermiego. Nie ma żadnych znaków, sygnałów – to szukamy mikrobów.
          Skoro nie słyszymy niczego, to zakłada się, że i nie znajdziemy niczego materialnego.
          Myślę, że nauka nie może uwierzyć nie w powszechność życia, ale odwrotnie – w jego całkowitą unikalność. Że – a wynika to absolutnie ze statystyki – możemy być „pokerem w pierwszym rozdaniu”, choć to niezwykle nieprawdopodobne.
          W tej sprawie większość naukowców całkowicie ignoruje fakty, zdając się na wiarę. A fakty są takie, że nie słyszymy, nie widzimy i nie mamy niczego. Osobiście przychylałbym się do hipotezy tzw. rzadkiej Ziemi, która mówi, że życie występuje rzadko w kosmosie i jest tak bardzo odległe, że nie ma szansy wiedzieć o sobie.
          Jak na razie fakty potwierdzają taką wersję. Gdzieś w równaniu Drake’a musi być błąd, jakieś fałszywe założenie.

          • Pod warunkiem, że szukamy takiego samego/podobnego , to tak, skazujemy się co najwyżej na mikroby

  • Poszukiwania Atlantydy czas wznowić 🙂 Dzięki że znowu piszesz Chris, dzięki Twoim artykułom zainspirowałem się do poszerzenia swojej wiedzy o OOBE i LD 🙂 Aktualnie czytam Roberta Monroe. Czytałem też książki Castanedy i chociaż uważam je za szyte grubymi nićmi, to jednak poskładane ze strzępków prawdziwej wiedzy. Uważam też za wysoce prawdopodobne że dawne religie starożytnych kultur zajmowały się w sposób zaawansowany właśnie OOBE i LD. Być może właśnie to jest klucz do kontaktu z jakąś pozaziemską wyższą inteligencją?

    • Co byś powiedział na temat o telefonie, którym można skontaktowac się ze…zmarłymi. Dr Gary Schwartz od paru lat buduje takie urządzenie i calkiem dobrze mu to idzie 🙂

      • Ale takie urządzenie już istnieje i nazywa się tabliczką Ouija 😉

  • „Nasza obecna technologia, z której czasem jesteśmy tak bardzo dumni jest niczym innym jak nieudolną próbą naśladowania, czegoś co kiedyś zaobserwowano.”

    Nasza technologia rozwija się od nieco ponad dwustu lat. Gdzie i kiedy maiałaby sie odbyć obserwacja, na podstawie której skonstruowano dzisiajsze samoloty, statki i rakiety? O jakiej technologii mowa?

    • Tak naprawdę nasza technologia rozwija się od może 40 lat. Niemalże każdy aspekt tej technologii rozwijany jest od początków naszej cywilizacji. Już starożytni Grecy znali maszynę parową (bania Herona), ale nie umieli jej kontrolować. 2000 lat temu Chińczycy zaczęli wystrzeliwać swoje pierwsze, male rakietki i ogólny koncept rakiety chemicznej pozostal do dziś taki sam. Nawet rozszczepienie atomu w elektrowni polega na tym, że gorące pręty podgrzewają wodę a wytworzona w ten sposób para napędza mechaniczną turbinę. Niezbyt imponujący sposob na zdobycie energii… Ostatnie kilkadziesiąt lat przyniosło koncept sztucznej inteligencji, która nadal znajduje się w powijakach – ale jest to już prawdziwa, nowa jakość!. Niemalże każda z technologii jaką wykorzystujemy jest niedoskonała: zużywa masę energii i zabija naturalne środowisko. Dlatego jest to technologia ułomna, być może podglądnięta u bogów, którzy w ten sposób stworzyli Kult Cargo, którego jesteśmy wyznawcami, gdy tymczasem UFO ze swoją technologią jakoś z latwością omija prawa fizyki, których nie potrafimy ominąć. Do tego dochodzi jeszcze jeden element, który znakomicie zauważyłeś; gdzie miałaby się odbyć obserwacja? Wydaje się, że doszło do niej nie tylko w głębokiej starożytności, ale kontakty trwają nieustannie od tysięcy lat. Jako przyklad można podać fascynację okultyzmem nazistów, w który wplątane były najwyższe sfery wladzy, Znienacka naziści w ciągu zaledwie kilku lat posiedli nieznane dotąd technologie. czyżby dzieki praktykom okultystycznym byli w stanie dotrzeć do istot pozaziemskich? Obserwacji dokonywali z pułapu zdobytej już przez wiele generacji wiedzy i ta obserwacja była przez to o wiele bardziej wnikliwa – nadal tworząc efekt Kultu Cargo, ale już na wyższym poziomie.

      • Jest jeszcze możliwość, że każda koncepcja technologiczna powstała w danym czasie – np. wspomniane sztuczne ognie Chińczyków, bania parowa Greków, czy też np. projekty latawców Leonarda da Vinci, to po prostu koncepty, których powstanie było możliwe w danym czasie i danym miejscu i na danym poziomie wiedzy i zaawansowania technicznego.
        W tym co piszesz, jest założenie, że owe wspomniane wynalazki to jakby przebłyski tego, co zostało zaobserwowane przez twórców. Ale czy Leonardo widział czy słyszał o latawcach i dlatego je konstruował? Czy może wpadł na ten pomysł? Podobnie Chińczycy czy Grecy.
        A piramidy, statki, balon? Mogły przecież powstać jako samodzielny byt, który zrodził się w umyśle w procesie olśnienia, przebłysku ganiuszu.

        Niemniej staram się zrozumieć Twoją tezę: zapewne chodzi o to, że generalnie idea technologii, odczytana (zaobserwowana) przez naszych przodków tysiące lat temu, ciągle wyznacza nam kierunek i, być może, wciąż przez tysiąclecia kieruje nas w ślepą uliczkę, którą jest ułomność technologii, fizyka, której nie potrafimy przeskoczyć, idee, które spowalniają rozwój, niż go przyspieszają (vide rakiety na paliwo stałe, zamiast , np. teleportacji, antygrawitacji). Podobnie jak samoloty z kultu Cargo – indianie, może za kilkaset lat, skonstruują jakiś egzemplarz, który oderwie się od ziemi, może będzie to latawiec, może wypełnią go gazem, ale z powodu tego, że początkowe założenia (obserwacje prawdziwych samolotów), były błędne/wprowadziły ich w śpelą uliczkę/były oparte na fałszywych wyobrażeniach i poparte ich brakiem wiedzy – rozwój ich „technologii” maszyny latającej przebiega wolno i nieefektywnie. Nie wiem, czy się zgodzisz z tym?
        P.S.: kiedyś pisałeś, że masz jakąś koncepcję a’propo budowy piramid. Czy ją nagłośnisz?

        • Cieszę się że tak doskonale wytłumaczyleś tą teorię 🙂 Oczywiście nieustannie operujemy w kręgu rozmaitych teorii, bo zawsze znamy tylko część prawdy. Ta – jest dopiero początkiem pracy DeLonge’a i Levendy i zajmie im zapewne jeszcze parę lat, żeby wyłożyć wszystkie karty na stół, ale już teraz brzmi ona interesująco i warto obserwować ten wątek. Mam nadzieję że książka „Sekret Machine” zostanie wydana także po polsku a póki co będę dalej znosił na Atlantydę różne idee i pomysły

      • Niestety ale technologia Nazistów, ta znana nauce i ludziom to nic innego jak praca naukowców. Możliwości zbudowania bomby jądrowej były znane przed IIWŚ, ale nikt nie miał na to możliwości. Naziści mieli zasoby by podjąć się tego zadania, ale tylko już praktycznie u schyłku wojny w pośpiechu. Dlatego nie ryzykowałbym stwierdzeń, że Naziści posiedli wiedzę od istot pozaziemskich. Oczywiście nie wykluczone, że niektórzy z nich mogli mieć powiązania z tzw tajnymi organizacjami, a także mieli świadomość tego, że gdzieś istnieje wiedza tajemna, od inteligętniejszych istot, bo takowej poszukiwali.
        Co do artykułu, to wydaje mi się, że DeLonge może być czlowiekiem od fałszywej flagi, który zacznie utwierdzać ludzi w przekonaniu, że „UFO” to coś realnego i przez to zacznie się przygotowanie do ujawnienia, co bedzie niczym innym jak wielką ściemą tajnej organizacji, która tym sposobem wprowadzi porządek totalny. Poprzez statki z Obcymi, ludzie otrzymają „szczepionkę” na mega nieuleczalną chorobę, co oczywiscie też będzie kłamstwem. W ten sposób ludzie zostaną oznaczeni itp. itd. Oczywiście skojarzenia z Apokalipsą jak najbardziej. Tak naprawdę obcy nie mają jeszcze powodów do tego by z ludzmi zacząć rozmawiać. Co prawda ludzka świadomość rozwija się dość szybko, lecz nadal, wielu z nas ma zbyt małą świadomość o sobie i o otaczającym go świecie…Wiec zanim to nastąpi minie pewnie 100 lat, o ile nie powstanie prędzej NWO…

        • Jeśli DeLonge jest od fałszywej flagi to Levenda by to wykrył i nie wchodził z nim w interesy… Chyba że się sprzedał i kto wie.. może masz rację. Wielu ma podobne zdanie. Na kontakty nazistów z jakimiś istotami z innego świata zacząłem patrzeć poważniej po tym, jak szef CERN – Bertolucci – publicznie (!) powiedział, że otworzono portal i nawiązano kontakt… Tyle że świat jakoś w ogóle na to nie zareagował a CERN jest niczym innym jak kontynuacją niemieckich doświadczeń z fizyki kwantowej. Po wojnie nikt by Niemcom nie pozwolił na prowadzenie własnych badan dlatego ukryli je pod płaszczykiem międzynarodowego kartelu naukowego, ktory na dodatek posiada status eksterytorialny. lepiej nie trzeba.

          • Tzn nie wykluczam całkowicie tego, że ktoś z nazistów mógł współpracować. Z drugiej strony uważam, że są oni odpowiedzialni za prawie wszelkie porwania ludzi (gdzie jest mowa o uprowadzeniach przez obcych)…jak wiemy nazisci nie liczyli sie z ludzmi… ale to już temat na kiedyś. Czasem myślę, że naziści byli są i będą na świecie i nie chodzi tutaj o konkretny symbol jak Hitler czy swastyka, myślę tutaj o organizacji, która ma cel i go realizuje, co jakiś czas ujawniajac się za kulis.

            Generalnie podchodzę do sprawy UFO dość powaznie, jednak od dłuższego czasu analizując wiadomości, dochodzę do wniosku, że to co się nam podaje – kanał rząd USA – znani działacze ufo itp. to celowe działanie mające na celu przygotowanie gruntu pod coś większego. Dlaczego tak uważam ? Nie sądzę by ludzie jak wcześniej pisałem byli gotowi mentalnie na spotkanie, i nie mam tu na myśli tego czy ludzie wierzą w obcą cywilizacje czy też nie. Ludzmi nadal kierują prymitywne instynkty, w dodatku ludzi coraz bardziej się ogłupia i niszczy, po przez telewizję mas media, internet oraz wszechobecną chemię.

            Więc pytanie z kim miałby być ten kontakt i po co ?

            Jeśli elity tego świata trzymają z jakąś rasą obcych (powiedzmy, że dobrą) to pytanie jest kolejne, dlaczego na świecie jest tak jak jest i nie widać by miało coś się zmienić ?… Albo owe istoty złe mają wobec nas plan, a ludzie wybrani przez nich go realizują co nie jest dla ludzi dobre, albo istoty nawiązały kontakt lecz trzymają nas na dystans, a (tajny) rząd tego świata zechce to wykorzystać (otrzymaną wiedzę i sam fakt bycia w relacji z obcymi).

            Na koniec dodam tylko, że kiedyś czytałem jak Wernher von Braun wypowiadał się na temat rzekomych zagrożeń , które będą realizowane po to by wprowadzić światowy porządek, parę z nich się już spełniło…

          • Bardzo ciekawe artykuly, ze zdrowa doza dystansu (co rzadkie w tym srodowisku), mam jedno zapytanie – czy z Bertoluccim to byl skrot myslowy ze nawiazano kontakt? Jedyna jego wypowiedz jaka udalo mi sie odnalezc brzmi „Machine may possibly create or discover previously unimagined scientific phenomena, or „unknown unknowns” – for instance an extra dimension(…).Out of this door might come something, or we might send something through it” – z czego bynajmniej nie wynika iz portal zostal otwart a kontakt nawiazany… 😉

  • Warto było codziennie zaglądać na Atlantydę w oczekiwaniu na nowe arty – dobrze, że sobie przypomniałeś o tej stronie Nie mogę przeboleć, że zamiast angielskiego musiałem uczyć się niemieckiego bo widzę jak niewielki procent interesującej mnie literatury przekładany jest na polski Abstrahując trochę od tematu (chociaż niekoniecznie) ciekawi mnie Twoja opinia na temat teorii coraz częściej dyskutowanej a mianowicie teorii traktującej nasz wszechświat jako hologram, swoisty Matrix zaprogramowany przez jakieś kosmiczne istoty/byty – co o tym sadzisz Chris?

    • Muszę dopisać do odświeżonej listy tematów, bo widzę że pojawiają się zamówienia 🙂 jak mnie na śmierć nie zatłuką w robocie to dam radę bo to interesujący temat

Comments are closed.