Dzień, kiedy zadzwonił Szatan cz.2

Telefon od Lacey zadzwonił ponownie. Tym razem dziewczyna wskazała miejsce z którego dzwoniła i chciała się spotkać z Billem. Była tuż obok kościoła, w niewielkim budynku, który kiedyś był warsztatem stolarskim a obecnie stał pusty. Bill zdecydował natychmiast, że pójdzie na to spotkanie. Chciał iść sam, ale ochroniarze woleli mieć na niego oko – bo wciąż niewiadomo było, kogo spotka w opuszczonym warsztacie. Bill miał najwyżej wejść na schody tarasu i nie schodzić z pola widzenia ochroniarzy. Pracownicy kościoła serio obawiali się o życie swojego człowieka. Bill również sprawiał wrażenie wystraszonego. Kiedy przekraczal samotnie spory trwanik dzielący go od warsztatu dostrzegł postać majaczącą w ciemności na tarasie budynku. Była to Lacey. Sama. Wokół nie było widać nikogo. Bill wymówił głośno jej imię. Drgnęła i nagle skuliła się w sobie by gwałtownie wystrzelić jak z procy w stronę wyrwy w murze. Po chwili jej postać rozpłynęła się w ciemności i Bill stał na środku trawnika nie wiedząc co zrobić dalej. Zawrócił w stronę kościoła, przestraszony i zdezorientowany. Nie wiedział czy widział prawdziwą Lacey? Ducha? A może samego demona?

Nie bardzo wiedząc co ma robić dalej Bill wrócił do swojego radiowego studia i tam razem z kilkoma kolegami postanowił poczekać do końca muzycznego występu. Tej nocy telefon nie zadzwonił już więcej. W Kościele wciąż trwał koncert i muzyka działała kojąco na Billa. Nagle w studio nieoczekiwanie pojawiła się nieznana kobieta. Bill aż podskoczył z wrażenia, bo nie spodziewał się żadnych gości tego wieczoru, ale kobieta nie wyglądała groźnie. Przedstawiła się jako Roxanne i ku zdumieniu Billa spokojnie powiedziała, że szuka dziewczyny o imieniu Lacey. Zaczęli rozmawiać o Lacey. Bill bardzo chciał się dowiedzieć dlaczego Roxanne jej szuka. Rozmowa jednak nie kleiła się i nie wnosiła niczego nowego. Bill zaproponował Roxanne wspólną modlitwę. Nieoczekiwanie kobieta przewróciła oczami i jej tęczówka zniknęła z pola widzenia. Uniosła lekko głowe i z jej gardła wydobył się głos. Był to głos demona. Wszyscy zamarli w przerażeniu. Było to spotkanie oko w oko ze Złym. Całe studio wypelniło się lodowatym złem. Kobieta upadła na ziemię i zaczęła się miotać w konwulsjach. Na jej ustach pojawiła się piana. Ryczała nieludzkim głosem, że chce Lacey i że nikomu nie pozwoli jej zabrać. W studio był także pastor – szef kościoła Carpenter’s Home – i on jako pierwszy ocknął się z szoku, przejął inicjatywę i rozpoczął modlitwę. Modlitwa jednak nie pomagała! Siły kobiety wydawały się być niezmierzone. Wreszcie zaczęla się uspokajać i dochodzić do siebie. Wszyscy zebrani w studio byli przerażeni i nieludzko zmęczeni rozwojem wypadków. Tymczasem kobieta wstała z podłogi, poprawiła ubranie i… wyszła.

Bill Scott

Na drugi dzień rano znów zadzwonił telefon. Tym razem dzwoniła Roxanne. Bill zapytał ją czy wie gdzie jest Lacey? “Wiem! Lacey żyje we mnie” – odpowiedziała Roxanne wolno cedząc słowa. Bill był w szoku. Zapytał czy Roxanne może przyjść do kościoła i z nim porozmawić? Roxanne się zgodziła. Żona Billa, która do tej pory milcząco obserwowała rozwój wypadków z Lacey zaczęła go prosić, żeby zostawił wszystko w spokoju, że sytuacja przerosła i jego i jej możliwości. Bill jednak był uparty i zdecydował spotkać się z Roxanne. “Czy Lacey naprawdę żyje w tobie?” – zapytał już wstępie. Roxanne pokiwała glową. “Jak?” zapytał Bill. “Jesteśmy przyjaciółmi od dziecka” – odpowiedziała. Mówiła ciepłym, kobiecym głosem. Bill po tym co zobaczył poprzedniego wieczoru miał się jednak na baczności i nie dał się zwieść. Nagle oczy Roxanne znów wywróciły się ukazując same bialka. Odezwała się, ale tym razem głosem Lacey! “Dlaczego kazałeś mi odejść Bill?” – zapytał głos Lacey. “Mówiłeś, że mnie kochasz, że o mnie zadbasz i mi pomożesz.” Bill osłupiał. Miał do czynienia albo z osobą poważnie chorą psychicznie o rozdwojonej osobowości, albo demon rozgrywał z nim kolejną partię szatańskich szachów. Kobieta powiedziała, że nie chce wracać skąd przyszła, chce zostać z Billem i prosi o pomoc. Bill zgodził się wierząc, że znajdzie kogoś kto pomoże kobiecie. Przyszłość pokazała jak bardzo żałował tej pochopnie podjętej decyzji. Bill okazał się lekkomyślny nie mając pojęcia z czym się mierzy, ale w swojej silnej chrześcijanskiej wierze był przekonany, że otacza go boska opieka. Jego serce było po prostu większe niż mózg. Żona Billa nie mogła uwierzyc w to, co zrobił. Nikt nie miał pojęcia, kim jest kobieta i czy jest niebezpieczna. To, co zrobił Bill było czystym szaleństwem. Demon nie może wejść w życie człowieka bez zaproszenia. Bill w swojej naiwności i dobroci serca zaprosił demona do własnego domu. Mocno wierzył, że jeśli on nie pomoże kobiecie to nikt inny tego nie zrobi. Czuł szlachetną i naiwną odpowiedzialność, która niosła ze sobą wiele nieobliczalnych konsekwencji.

Roxanne zamieszkała w wolnym pokoju w niewielkim dupleksie jaki wynajmował Bill. Obecność Roxanne wywoływała w nim fale niepokoju bo rzeczywiście było czym się niepokoić. Wieczorami z pokoju Roxanne dało się słyszeć głosy. Różne głosy – jakby Roxanne zapraszała do siebie całą drużynę demonów prowadzących ze sobą ożywioną dyskusję. Bill zdał sobie wreszcie sprawę, że jest w kłopotach. Roxanne spedziła w domu Billa ok. tydzień. W studio radiowym odebrano w tym czasie kilka telefonów od ludzi, którzy szukali Roxanne. Żona Billa była coraz bardziej zniecierpliwiona całą tą sytuacją i za wszelką cenę chciała się pozbyć Roxanne ze swojego domu. Po tygodniu Billowi udało się znaleźć miejsce, gdzie dziewczyna mogła zamieszkać. Był to ośrodek, w którym mieszkali ludzie z różnymi problemami. Bezdomni, ludzie odzwyczajający się od narkotyków a także skłóceni z życiem, którzy nie przystawali do żadnego społeczeństwa. Kiedy powiedział zarządowi domu opieki, że szuka miejsca dla kobiety opętanej przez demona zapanowała konsternacja. Ludzie ci patrzyli na Billa jakby to raczej on sam potrzebował pomocy i powinien dla własnego dobra zostać rezydentem przytułku. Wreszcie Roxanne przyjęto i Bill odetchnął z ulgą. Nie był już odpowiedzialny za opętaną dziewczynę.

Kiedy wrócił do domu wszystko wydawało się wracać do normy. Zjadł obiad z żoną, przejrzał kilka książek i poszedł spać. Nie mógł jednak zasnąć. Coś wzbudzało jego niepokój. Sypialnię powoli zaczął wypełniać strach. Bill znów poczuł obecność Złego. Starał sam siebie przekonać, że jest to tylko jego rozpędzona po przeżyciach ostatnich dwóch tygodni wyobraźnia. Próbował uspokoić myśli. Nagle w łazience zapaliło się światło. Blask światła obudził jego żonę. “Bill? Czy możesz zgasić to światło?” – zapytała. “To nie ja zapaliłem” – słabym głosem odpowiedział Bill. Tej nocy nie odważył się wstać z łóżka i pójść do łazienki żeby zgasić światło. Kolejnej nocy sytuacja się powtórzyła. Nie tylko zapaliło się światło w lazience, ale z wnętrza domu słychać było trzaskanie zamykanych i otwieranych drzwi. Taka sytuacja trwała przez trzy tygodnie. Pewnej nocy coś uderzyło go w wystąjącą spod kołdry stopę. Bill wiedział, że z pewnością nie była to jego żona. Innej nocy razem z żoną byli tak przestraszeni dobiegającymi z domu odgłosami, że tak jak wstali poszli do swoich sąsiadów aby tam doczekać świtu. Kolejnej nocy obudzili się w tym samym momencie. Przez otwarte drzwi sypialni dostrzegli majaczącą postać stojącą w korytarzu. Bill nie miał odwagi aby wstać i sprawdzić czym jest zjawa. Obydwoje małżonkowie zaczęli się głośno modlić w łóżku. Zjawa zaczęła się oddalać, aż wreszcie zniknęła. Bill zapalił wszystkie swiatła w całym domu. Jego żona zaczęła cicho szlochać. Sytuacja była rozpaczliwa. Zdesperowany Bill wykrzyczał na cały głos: “Dlaczego jesteś w moim domu???!” W tym samym momencie równie donośny głos odpowiedział mu: “Bo zostałem tu przez ciebie zaproszony!” Bill znów zaczął się modlić, wzywając imię Jezusa na pomoc. Nagle poczuł silną potrzebę odwiedzenia pokoju, w którym przez tydzień mieszkała Roxanne. Zajrzał pod łóżko. Leżała tam torba pełna satanistycznej biżuterii. Był tam czarny habit, pierścienie, kolczyki. Bill zebrał wszystko do worka i wyszedł z domu. Po drodze wziął kluczyki od starego samochodu, którym przyjechała Roxanne. Kiedy zamknął drzwi auta poczuł fizyczną obecność kogoś na tylnim siedzeniu. Nie miał odwagi nie tylko się odwrócić, ale nawet spojrzeć we wsteczne lusterko. Ze strachem uchylił drzwi samochodu i trzymał jedną nogę na zewnątrz gotów w każdej chwili do ucieczki. Przeprkował samochód na koniec ulicy, przy której mieszkał i spanikowany uciekł z powrotem do domu. Następnego dnia po rozmowie z egzorcystą Bill rozpoczął szereg modlitw, których celem było oczyszczenie miejsca spod wpływu Złego. Modlitwy okazały się skuteczne i w domu Billa zapanował długo wyczekiwany spokój.

cdn…

One comment

  • „cdn” to jest to na co liczę kiedy przewijam suwak w dół 😀 Mógłbyś kiedyś opisać coś na temat czym mogą być takie demony/złe duchy. Czy jest to coś co egzystuje w innym wymiarze czy jest to może w nas ludziach, jakiś głęboki mrok, który się ujawnia w jakiś szczególnych sytuacjach.

Comments are closed.