“Dzień, kiedy zadzwonił szatan” to książka napisana przez Billa Scotta i jest to dziennik niezwykle męczącego, osiemnastomiesięcznego okresu w jego życiu. Wszystko zaczęło się od chrześcijańskiej miłości bliźniego i współczucia dla innej ludzkiej osoby. Razem z żoną zaprosili do swojego domu młodą kobietę, opętaną przez demona. Była ona częścią bardzo aktywnej grupy satanistów. Bill wraz z żoną wierzyli, że mogą jej pomóc by zmienić jej życie na lepsze.
Bill Scott jest założycielem i prezydentem organizacji “Free our Family”. Jest chrześcijańskim terapeutą działającym głównie wśród młodzieży akademickiej. Wraz z żoną mieszka w Springfield, w stanie Tennessee. Zanim zaprosił młodą kobietę do swojego domu, jego pojęcie na temat opętania ograniczalo się jedynie do wiedzy biblijnej. Jako członek bardzo konserwatywnego kościoła nigdy nie miał do czynienia z przypadkiem opętania przez demona. W jego kościele gościł kiedyś misjonarz, który opowiadał o przypadkach opętania z jakimi miał do czynienia w Afryce. Afryka jest jednak daleko i trudno bliżej utożsamić się z ludźmi z innej kultury na odłeglym kontynencie. Odwiedzający parafię pastorzy opowiadając o opętaniu używali takich przypadków raczej jako paraboli przedstawiającej moment, w którym pozwala się ciemności przejąć władzę nad człowiekiem, oddalając go od boskiej światłości. Opętanie rozumiane w tym sensie jest raczej wyborem, ktore porownac można do historii młodego Luke’a Skywalkera ze słynnych “Gwiezdnych Wojen”, gdzie mroczna moc powoli zakradala się do jego serca i umysłu. (Jeśli kogoś dziwi taki niereligijny przykład, to jest on żywcem wzięty z ewangelickiego kazania, gdzie postacie biblijne mieszają się z bohaterami hollywoodzkich produkcji a nawet komiksów). Dziś Bill Scott, gdy opowiada o wydarzeniach, których był uczestnikiem wierzy, że czuwała nad nim boska opatrzność.
Wszystko zaczęło się pod koniec 1988 r. w Lakeland na Florydzie w kościele Carpenter’s Home. Bill był wtedy dwudziestolatkiem i pracował w chrześcijańskiej radiostacji, w takim amerykańskim odpowiedniku Radia Maryja. Akurat zbliżała się jego audycja i Bill powoli przygotowywał się do jej rozpoczęcia. Do studia wszedł jego kolega Rick z miną wskazującą na wyraźny niepokój. Bez niepotrzebnych wstępów opowiedział Billowi o tym, że dostał właśnie telefon od młodej dziewczyny, która wyznała mu, że jest opętana przez demona. Bill wiedział, że nie jest to żart, bo Rick znany był ze swojego poważnego i skromnego sposobu bycia. Grymas szoku na jego twarzy potwierdzał tylko, że Rickowi przydarzyło się coś bardzo niepokojącego. Nabrzmiewającą emocjami ciszę przerwał nagle dzwonek telefonu. Bill podniósł słuchawkę. Dzwoniła dziewczyna o imieniu Lacey. Bill wymówił jej imię na głos jakby chciał je od razu zapamiętać. Strach na twarzy Ricka przybrał wyraz paniki. “To ona” – wyszeptał przez zbielałe wargi. Dziewczyna powiedziała, że ma szesnaście lat. Miała przestraszony głos, ale brzmiała rozsądnie i normalnie aż do momentu, gdy powiedziała, że jest opętana przez demona i za dwa tygodnie, w święto Halloween ma zostać złożona w ofierze. Bill na chwilę zaniemówił. Pracował w radio już od kilku lat i często odbierał dziwne i niepokojące telefony. Nikt jednak do tej pory nie powiedział mu, że ma zostac złożony w ofierze! Dziewczyna była naprawdę przestraszona i Bill wciąż nie mógł się zdecydować, czy chce uwierzyć w jej historię. W końcu zwyciężyło w nim chrześcijańskie miłosierdzie. Z pewnością dziewczyna potrzebowała jakiejś pomocy. Bill znał wiele kościołów pomagających pokłóconym z życiem nastolatkom, dając im spokojne i bezpieczne miejsce by mogli poukładac myśli.
Kiedy zacząłl szukać w myślach zapamiętanych numerów telefonów do takich miejsc, nagle w słuchawce rozbrzmiał donośny, niski i brzmiący groźnie baryton. “Ona jest nasza i jej nie dostaniesz…”. Był to głos Złego i Bill zdał sobie sprawę, że nagle na jego drodze stanął demon! Dziewczęcy, przestraszony głos zmienił się w ułamku sekundy w przerażający, syczący, ale wyraźny głos kogoś złego. Bill skamieniał z wrażenia. W słuchawce znów odezwał się glos Lacey. Pytała co się stało. Dlaczego Bill milczy. Nie miała pojęcia, że przez chwilę przemwiał przez nią demon. Włosy na głowie, rękach i plecach Billa wciaż sterczaly pod kątem prostym gdy wreszcie odzyskał głos. Czuł przenikający do szpiku kości chłód. Czuł obecność Złego. “Jezu Chryste…” – wyszeptał. W słuchawce usłyszał natychmiast syczącą odpowiedź: “Fuck you!” Przez chwilę Bill nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Siła i wiara jednak szybko powrócila na swoje miejsce i Bill wiedział, że nie może tak tego zostawić. Musiał porozmawiać z dziewczyną. Kiedy jednak zaczął do niej mówić telefon gwałtownie zamilkł. Po chwili dziewczyna zadzwoniła ponownie i nie upłynęła minuta, gdy telefon znów zamilkł by zadzwonić po chwili ponownie. Bill zdążył zapytać Lacey o jej numer telefonu i znów po kilkudziesięciu sekundach rozmowy linia odmówiła posłuszeństwa jakby przerywana jakś siłą. Nieczystą siłą… Taka zabawa w kotka i myszkę trwała aż dwa dni. Za każdym razem telefon milkł już po chwili rozmowy a z krótkich wypowiedzi Lacey wynikało, że naprawdę obawia się o swoje życie. Po dwóch dniach przyszła do Billa jedna z parafianek: Suzanne, która dowiedziala się o opętanej przez demona Lacey. Suzanne miała w swojej przeszłości do czynienia z szatańską mocą. Zaproponowała, że w czasie kiedy Bill, będzie próbował ponownie skontaktować się z Lacey – ona będzie się modlić. Bill uznał, że w tym przypadku potrzebuje każdej pomocy – także poprzez modlitwę. Nie poprzestał jednak tylko na modlitwach i próbował znaleźć pomoc w bardziej praktyczny sposób. Skontaktował się z miejscową policją, która jednak sceptycznie podeszła do przedstawionych na posterunku rewelacji. Na dodatek nadal nie było wiadomo skąd dzwoni Lacey, kim jest i gdzie mieszka. Historia ta dzieje się w czasach, gdzie w powszechnym użyciu były budki telefoniczne a każda taka budka miała swój własny numer pod który można było zadzwonić. Krótkie rozmowy pomiędzy Billem i Lacey często przerywał nieludzki głos demona.Tymczasem Lacey dzwoniła regularnie i grupa osób związana z kościołem sluchała rozmowy przez głośnik. Podczas jednej z takich rozmów do pokoju weszła Suzanne i milcząc przysłuchiwala się konwersacji. Nagle do głosu znow doszedł głos demona i dobitnym tonem powiedział: “Suzanne… tęsknimy za tobą…” Nie było możliwości aby ktoś po drugiej stronie słuchawki wiedział, że Suzanne jest w pokoju. Bill przestał mieć wątpliwości, które co jakiś czas dawały znać o sobie, że być może jest ofiarą brzydkiego żartu, albo ma do czynienia z niestabilną psychicznie osobą. Zdał sobie sprawę, że demon, który opętał dziewczynę jest realny i groźny. Suzanne za to wpadła w panikę i z krzykiem uciekła z pokoju. Wiele lat wcześniej należała do kultu satanistów i demon najwyraźniej o tym nie zapomniał. Wszyscy w pomieszczeniu mieli gęsią skórkę. A telefon od Lacey dzwonił z zadziwiającą regularnością: od rana do wieczora w mniej więcej godzinnych odstępach. Połączenie za każdym razem było zrywane i Bill nadal nie był pewien czy ma do czynienia z mocno już przesadzonym żartem, czy też jest świadkiem walki dobra ze złem. Głos demona odzywał się w słuchawce często – za każdym razem strasząc Lacey, że zginie i że zostanie złożona w ofierze. Bill doszedł do wniosku, że dziewczynie potrzebna jest niezwłoczna pomoc bo Halloween był już za pasem. Mógł zostawić całą tą historię, ale wiedział, że nie da mu ona spokoju przez resztę jego życia. Kościół wydawał się być najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Budynek był olbrzymi i mieścił w sobie ponad 10 tys. wiernych. Samo przejście z jednego końca kościoła w drugi zajmowało dobre 15 min. Taka spirytualna potęga miała ogromny potencjał i mogła się zmierzyć ze Złym.
Trzeciego dnia Lacey wyraziła chęć odwiedzenia kościoła, w którym miał się akurat odbyć koncert. Bill próbował zaaranżować to spotkanie, ale po raz kolejny gwałtownie przerwana rozmowa skutecznie to uniemożliwiła. Nieoczekiwanie dla wszystkich Lacey zaczęła dzwonić na wewnętrzny numer kościoła. Bill odebrał go w sekretariacie, gdzie pracownik kościoła szeptem poinformował go, że osoba która dzwoni jest w budynku! W kościele było zainstalowanych kilka wewnętrznych telefonów, ale ze wzgledu na rozmiar trudno było w jednej chwili dotrzeć do miejsca z którego dzwoniono. Zwłaszcza że w kościele zaczęło przybywać ludzi, którzy przyszli tu na koncert. Cała historia zaczęła przybieracć coraz dziwniejszy obrot. Ochrona kościoła dwoiła się i troiła, żeby zlokalizować przebywającą w budynku dziewczynę. W pewnym momencie zatrzymano grupę nieznanych ludzi, którzy utrzymywali, że są w kościele w poszukiwaniu Lacey! Nikt nie znał tych ludzi o ochrona wyprowadziła ich na zewnątrz budynku. Ochroniarze nie byli amatorami. Większość z nich pracowała w policji i ochraniali kosciół po godzinach pracy. Każdy z nich miał odpowiednie do zadania przeszkolenie a także mógł posiadac broń w miejscu publicznym. Bill nabrał pewności, że intencje poszukujących Lacey ludzi z pewnością nie były szlachetne i że stanowią oni zagrożenie dla dziewczyny. Nie było potrzeby zawiadamiania policji, bo policjanci po służbie byli przecież na miejscu i mieli wszelkie kwalifikacje aby właściwie zareagować w kryzysowej sytuacji. A sytuacja wydawała się być pod kontrolą.
cdmn…
Bardzo ciekawy artykuł ale nie za bardzo chce mi się wierzyć w rozmiar kościoła. Przeciętna prędkość, z którą człowiek się porusza idąc to około 4 km/h: „przejście z jednego końca kościoła w drugi zajmowało dobre 15 min” to ten kościół miał kilometr długości?
Zapewne nie miał kilometra długości, ale miał interesujący kształt. Carpenter’s Home to gigantyczna rotunda, po której przeciwległych stronach dobudowano różne administracyjne budynki. Patrząc na obiekt z lotu ptaka można ocenić, że mial on spokojnie pół kilometra i jeśli przejście z jednej strony na drugą wymagało obejścia rotundy wzdłóż ściany to można założyć, że rzeczywiscie zajmowało to 15 min 🙂
Profesor Koneczny twierdził, że wszelkiej maści protestantyzm to nie jest chrześcijaństwo, ale religia żydowska dla chrześcijan.
No to co jest chrześcijaństwem dla Koniecznego profesora? Katolicyzm? Który narodził się w żydowskim Betlejem z żydowskiej matki? I powstał na Starym Testamencie spisanym przez żydów? To nie jest religia żydowska? 🙂
wszystkie wspolczesne religie katolickie powstaly pozniej lub wrecz oderwaly sie od katolicyzmu na zasadzie schizmy.To ze powstal na jak to okresliles, starym testamencie, nie oznacza jeszcze ze jest zydowska religia. Ile % zydow to katolicy? ile % katolikow to zydzi? zydzi odrzucili katolicyzm krzyzujac Chrystusa .Zapytaj jakiegos Rabina wUsa czy katolicyzm to czesc judaizmu jak sugerujesz:)) tylko zaloz wczesniejwygodne buty do biegania:)). Jak budujesz nowy dom a jego posadowienie,fundamenty sa w ziemi to nie znaczy ze z ziemi jest zbudowany:). z katolicyzmem i judaizmem jest podobnie. ..ale to juz dyskusja teologiczna a nie na NA.
Z niecierpliwością czekam na cdn 😀
I ja również. 🙂
cdnw (ciąg dalszy nastąpi wkrótce) –>> cdno (ciąg dalszy niecierpliwie oczekiwany)
zapewne niekatolicki. a samo opetanie…coz.. nihil novi.egozrysta jest w Polsce w kazdej diecezji. grupy wsparcia modlitewnego takze…. wystarczy posluchac jakie opowiadaja historie….
Chris, wprawdzie piszesz o kościele, ale najpewniej chodzi o protestancki zbór? Nazwy katolickich miejsc kultu nie brzmią jakoś tak świecko, jak np. Carpenter’s Home…
Katolicyzm w USA jest w zdecydowanej mniejszości. Przestrzeń religijną wypełniają rozmaite odłamy ewangelickie, których ideologia przyprawiłaby o zawrót głowy nawet Martina Lutra. Chrześcijaństwo amerykańskie rozwijając sie w odosobnieniu od europejskich korzeni zmieniło sie tak bardzo, że niektorzy uważają, że ma to chrześcijaństwem niewiele wspólnego. Dominuje odmiana apokaliptyczna, czekająca na koniec świata i powtórne nadejście Chrystusa. Carpenter’s Home był częścią luźnej formacji religijnej zwanej Zborem Bożym. Dziś kościół ten już nie istnieje. Syn pastora siedzi w więzieniu za oszustwa finansowe a Zbór Boży rozpadł się na kilka mniejszych grup.