Pisałem ostatnio o amerykańskiej elekcji z perspektywy astrologicznej. Nie wiem jak to się stało, ale część czytelników wzięła to jako moje własne poglądy na tutejsze wybory co nie jest prawdą! Uznałem, że być może interesujące będzie popatrzeć na tą sprawę z tego właśnie punktu widzenia. O tych wyborach mówi się bardzo dużo i wywołują one wiele emocji. Do tego dochodzą do mnie rozmaite informacje jak patrzy się na tutejsze wybory z polskiej perspektywy, gdzie Trump traktowany jest jako katastrofa a Hillary ma być jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Przyjrzyjcie się kto podpisuje takie artykuły. Są robione i pisane na zamówienie możnych tego świata i nie mają nic wspólnego z przaśną amerykańską rzeczywistością.
Każdej elekcji towarzyszą nieodłączne teorie konspiracji. Ta obecna jaka ma miejsce w Stanach jest pod tym względem zaskakująco inna! Nie ma teorii konspiracji! 🙂 Jest za to konspiracja w swojej czystej formie – doskonale udokumentowana. Głównie chodzi o Hillary Clinton. W latach 1992 – 2001, kiedy prezydentem USA był Bill Clinton jego żona a obecny kandydat na prezydenta, ściśle partycypowała w jego decyzjach. Problem opieki medycznej, który w obecnej postaci stworzonej jako wizytówka rządów Obamy okazał się być nie tylko niewypałem ale katastrofą! Hillary ma w tym swój ogromny udział. Jej mąż w latach swoich rządów zlecił jej przygotowanie takiej reformy. Hillary wydała na ten cel 30 mln dolarów tworząc plan tak fatalny , że nie zyskał on nawet poparcia w jej własnej partii. Następnie Bill pozwolił jej wybrać pierwszą kobietę na stanowisko prokuratora generalnego. Hillary wybrała Zoë Eliot Baird, która jak się okazało zatrudniała do pracy nielegalnych imigrantów i kandydaturę musiano wycofać. Na jej miejsce Hillary wybrała Janet Reno ( to jej portret wisi w gabinecie dyrektora FBI w serialu “X-files”). Pani ta wsławiła się atakiem na sektę “Gałąź Dawidowa” niejakiego Koresha w teksanskim Waco, gdzie zginęło w płomieniach wznieconych przez helikoptery i samochody pancerne dziesiątki kobiet i dzieci. Następnie Hillary zaczęła manipulować w Komisji Praw Człowieka, gdzie wstrząsnęła swoimi lewicowymi poglądami i szybko stamtąd wyleciała. To ona przepchnęła kandydaturę swojego dawnego wspólnika z firmy adwokackiej Williama Hubbella (mówi się, że jest on biologicznym ojcem Chelsea Clinton), Vince Fostera i Williama Kennedy do ministerstwa finansów. W efekcie rozmaitych przekrętów Hubbell poszedł do więzienia, Foster popełnił (seryjne) samobójstwo (bardzo mocno podejrzane) a Kennedy został zmuszony do rezygnacji. To pokazuje jakimi ludźmi otacza się Hillary. Do tego trzeba dołożyć rozmaite afery. Pierwsza z nich to Travelgate, w której wyrzuciła zarząd biura organizującego wyjazdy prezydenckie i zastąpiła go przyjaciółmi Clintonów. Wykorzystała do tego celu FBI, które miało wyśledzić stary zarząd i zrujnować życie prywatne tych ludzi. Szef biura – Billy Dale został oskarżony o kradzież 15 tys. dolarów (co w bilansie biura znaczy tyle co kilka groszy w kieszeni), po 2 godzinach przesłuchania został oczyszczony z zarzutów ale bród pozostał i musiał zrezygnować z funkcji szefa biura. Craig Livingstone – bliski przyjaciel Clintonów – został mianowany na szefa bezpieczeństwa Białego Domu. Zrezygnował z tej funkcji gdy okazało się, że zajmował się głównie zbieraniem haków na konkurencyjną partię Republikańską, które wyszukiwał w aktach FBI. Okazało się, że zdobywał te dokumenty na zlecenie Hillary Clinton. Do tego dochodzi nieskrępowane używanie narkotyków przez personel Białego Domu w czasach Clintonów o którym Hillary mówi, że nie miała pojęcia (ludzie spadali z krzeseł pod biurka w stanie nirwany).
Lista jest naprawdę długa: afera Whitewater, kradzież pieniędzy z pomocy dla Haiti po trzęsieniu ziemi (miliard dolarów), rozpętywanie wojen w Libii, Syrii (co ciekawe ludzie fanatycznie wierzący w Hillary uważają się za przeciwników wojen!), konszachty z Wall Street (i znów: jej wyznawcy są przeciwko Wall Street!), nielegalny handel bronią (dlatego zginął amerykański ambasador w Benghazi), kłamstwa pod przysięgą w sprawie nielegalnego wysyłania e-maili z tajemnicami państwowymi z prywatnego komputera, sprzedaż rezerw uranu do Rosji i wiele, wiele, wiele innych. Do tego dochodzą przekręty w głosowaniach, w których w magiczny sposób uczestniczą ludzie od dawna martwi, zarejestrowani jako Republikanie, którzy nieoczekiwanie zza grobu głosują na Hillary! Jest to prawdziwa reinkarnacja w stylu zombie! Wszystko to uchodzi jej na sucho! Jak gdyby nic się nie stało. Dlaczego? Odpowiedź brzmi: media. Amerykańskie a także światowe media są w rękach dosłownie kilku osób. W większości są to przyjaciele Clintonów i robią to dla nich nie dlatego, że ich lubią a dlatego, że mogą ich kontrolować. Przykładem może choćby traktowanie przez media afer seksualnych obu kandydatów. Wypowiedź Trumpa sprzed 11 lat, w sumie niewinna i jak sądził – nieoficjalna – została rozdmuchana poza wszelkie proporcje (chyba każdy facet w którego żyłach płynie czerwona krew ma coś takiego na sumieniu), gdy tymczasem realne ofiary (można nimi zapełnić stadion) seksualnych napaści Billa Clintona są szybko zamiatane pod dywan, ludzie którzy chcą o tym mówić są straszeni konsekwencjami i Hillary gra w tym główne skrzypce. Wiąże się z tym wiele przypadków ludzi, którzy zbagatelizowali te ostrzeżenia i stracili życie w dziwnych okolicznościach. Media odmalowują Trumpa jako obleśnego buhaja, który dyszy rządzą wykorzystywania kobiet, gdy tymczasem realny buhaj Bill Clinton jest dyskretnie przemilczany.
Ostatnie afery Clintonów (chyba nie ma minuty w ich życiu bez afer) to przede wszystkim kradzież nominacji partyjnej Demokratów na prezydenta USA. W świetle dowodów nie ma już wątpliwości, że jej kontrkandydat – Bernie Sanders – został w jej trakcie oszukany i okradziony z głosów. Donald Trump powiedział jasno w jednym ze swoich ostatnich przemówień, że jego kampania stanowi zagrożenie dla egzystencji establiszmentu. Nie tylko tego z maszyny Demokratów ale także i wielu Republikanów. Dlaczego? Co łączy establiszment? Wszyscy są globalistami…. i chcą Nowego Światowego Porządku. Ale… – ktoś powie – przecież Trump też jest niezwykle zamożnym człowiekiem… Czyżby nie należał do globalistów? Ktoś przecież kontroluje Trumpa? Ma on swoją własną mroczną historię i serię rozmaitych politycznych aktywności, które nie dają o nim najlepszego wyobrażenia. (Piszący te słowa, również nie miał o nim zbyt wysokiego mniemania…)
Co się wiec zmieniło? Być może fenomen Trumpa przeszedł tą samą przemianę jak św. Paweł w drodze do Damaszku? Żeby nie popadać w biblijne, pompatyczne skojarzenia – podobny przypadek zdarzył się z prezydentem Kennedym, który z kobieciarza i zepsutego złotego młodziezieńca przerodził się w męża stanu, który dorósł i uznał, że coś trzeba zrobić z Zimną Wojną i z Federalną Rezerwą. Zapłacił za to życiem. Niespodziewanie wygląda na to, że Trump może stać się reinkarnacją Kennedy’ego, gromadząc ogromne poparcie tzw. milczącej większości”, zwykłych, codziennych Amerykanów zmęczonych politycznymi przepychankami i zaniepokojonych kursem jaki obrał ich kraj. Ta milcząca większość nie zapisuje się do partii, nie uczestniczy w wiecach i demonstracjach, nie głosi swoich opinii, chodzi na 8 godzin do pracy, płaci podatki ale jest także kołem zamachowym Ameryki. Ci ludzie w dniu wyborów widząc nazwisko Clinton na liście wyborczej sam sobie powiedzą, że nie są w stanie na nią zagłosować. Tak powstanie lawina, która na dobre (mam nadzieję!) przygniecie obecny skorumpowany aparat władzy.
Na kilka dni przed wyborami Trump zrównuje się w różnych badaniach opinii publicznej z Clinton tzw. procentem poparcia. Mimo, że jego wiece pękają w szwach i przychodzi na nie więcej ludzi niż na koncerty rockowe, w magiczny sposób cały czas przegrywał z Hillary. To sugeruje, że te badania również są manipulowane. Panuje przekonanie, że kandydaci w wyborach będą szli niemalże łeb w łeb co pozwoli później na komputerową manipulację wyników i wybranie – niezależnie od wszystkiego – własnego kandydata. Takie same minimalne różnice były podczas wyborów szkockiej niepodległości i angielskiego Brexitu. Czyż nie zdumiewa fakt, że po pierwszych 4 latach katastrofalnych rządów Obamy naród ślepo wybrał go jeszcze raz?????? To był prawdziwy szok i jest wiele podejrzeń, że coś musiało się stać za kulisami, żeby temu dopomóc. Dlatego tym razem energia ludzi, którzy nie chcą Hillary jest znacznie silniejsza a emocje większe. W Teksasie np. głosi się hasło wyborcze: “Hillary in, Texas out” – jeśli Hillary wygra – Teksas poprosi o swoją niepodległość i wyjdzie z amerykańskiej Unii (Texit). Dlatego Donald Trump nieoczekiwanie stal się uosobieniem amerykańskich nadziei na powrót do dostatniej normalności lat 60-tych. Inna sprawa, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki…
Nawet jeśli Trump przegra nadchodzące wybory to tak naprawdę to on zostanie zwycięzcą. Jego fenomen przerósł wszelkie oczekiwania i jeśli zdecyduje się zostać w polityce i stworzyć w USA trzecią partię – to mu się to uda. Jeśli zdecyduje, że trzeba zbudować rakietę i polecieć na Marsa – to mu się to uda. Ma pełną wolność wyboru – ale zanim do tego dojdzie, musi stoczyć największą batalię w swojej karierze, której wynik poznamy za kilka dni…
Miałem dziś pisać o Wikileaks i UFO, ale wyszło jak wyszło….
Chris – dzięki za Twój głos przeciw gangsterce Hitlary i brawo USA!
To jest kolejny krok w tym projekcie wyzwalania ludzkości, powoli globalna świadomość rośnie, będą ujawniane coraz to nowe rewelacje, obalane kolejne skostniałe struktury, rujnowane bastylie, a kiedy ogólnoświatowa zrozumienie jak naprawdę działa świat osiągnie punkt krytyczny, wydarzą się rzeczy niezwykłe…
Mam nadzieję że tak właśnie będzie… i ten pan sprosta pokładanym w nim nadziejom
@Jaca:
Wchodząc jednak bezpośrednio na adres, który jest na tabelą, wygląda ona inaczej:
http://ftpcontent2.worldnow.com/wrcb/elections/elections.html
Witam
Wiem, sprawdzałem. Pytanie tylko, czy ten screen planszy z wynikami to był autentyk, czy na serwerze zmieniono dane po wycieku?
Za parę dni wszytko i tak się wyjaśni.
Pozdrawiam
Witam
Wyniki są już ustalone i znane. Nie ma się czym ekscytować 😉
http://wolnemedia.net/znane-sa-juz-wyniki-wyborow-prezydenckich-w-usa/
Pozdrawiam
Clinton czy Trump,to jedna banda. Oboje będą dbać o własne interesy co odbije się nie tylko na amerykanach.
Świetny wpis! Trzeba być głuchym, ślepym i pełnym złej woli, by nie widzieć tych wszystkich oszustw i brudów. Ale jest coś na rzeczy, że tyle złej energii jest na świecie, od pewnego czasu jest niesamowita kumulacja zła.. Nie wiem, czy poprzednie kampanie prezydenckie w USA były podobnie bezpardonowe, ale ta wydaje mi się szczególnie brudna.
To, o czym piszesz, to konspekt grzechów najsłynniejszego politycznego małżeństwa na świecie, wierzchołek góry lodowej, która ukazuje tylko ułamek swojego oblicza. I dziwi mnie to, że tak skompromitowana postać, jak HC ma czelność udawać, że reprezentuje naród amerykański i demokrację (chyba, że demokrację „made in Soros”).
Niedawno pisano o tajemniczej śmierci autora trylogii o Clintonach, Victora Thorne’a, który poczuł nagle, że musi popełnić samobójstwo (01.08.2016r.). Parę tygodni wcześniej zmarł równie nagle John Ashe, były przewodniczący zgromadzenia ONZ, który miał zeznawać jako świadek na temat malwersacji finansowych Clintonów.
Dla mnie niemoralne byłoby to, gdyby to Hilaria sięgnęła po urząd prezydenta USA, ale z drugiej strony, gdzie w polityce szukać moralności, a tym bardziej oczekiwać jej po politykach?
Bardzo dobry tekst. W Polsce niestety obraz wygląda identycznie, Hillary pompowana jest w każdym materiale. Zresztą czego można się spodziewać po mass mediach które należą do kilku ludzi? Od tych wyborów (choć zawsze sądziłem, że na tym szczeblu nie ma ”innych” i że to pozorny wybór) może zależeć..przyszłość nas wszystkich. I niestety sądzę, że za kilka dni nie będzie nam wesoło.
Pozdrawiam Chris i cieszę się z ostatnich tak częstych artykułów! Oby tak dalej, bardzo wysoki poziom! 😉