Potwory wśród nas

Najnowsza książka Lindy Godfrey nosi tytuł: “Monsters among us” (“Potwory wśród nas”) i jest ona zbiorem raportów na temat rozmaitych, dziwacznych i odbiegających od normalności stworzeń, jakie udało jej się zebrać w ciągu ostatnich kilku lat. Pojawianiu się takich istot często towarzyszą inne tajemnicze zjawiska jak UFO, światła nieznanego pochodzenia, przypadki kompletnej ciszy w lesie, mgły czy też nagle pojawiające się struktury przypominających bramy. Takie miejsca i sytuacje sprzyjają obserwacji bigfootów, dogmanów, olbrzymich ptaków i innych kryptydów. Dobrze opisany przypadek Mothmana z Point Pleasant wskazuje, że pojawieniu się tej niezwykłej istoty towarzyszyły inne nietypowe okoliczności. W przypadku Mothmana były to setki UFO i MiB. Nagle zapadająca w lesie cisza, kiedy jak ucięte nożem milkną głosy ptaków a nawet owadów nazywana jest terminem: „czynnik oz”. Powstaje wówczas coś, co nazywane jest przez kryptozoologów strefą strachu. Człowiek, który staje się jego ofiarą odczuwa go w sposób dojmujący bez wyraźnego powodu. Zwierzęta w tej strefie zamierają niemalże w bezruchu jak sparaliżowane. Ma się wrażenie, że wszystko tymczasowo zastyga w zupełnie innym świecie. W swojej książce Linda Godfrey opisała wiele takich sytuacji. Panuje opinia, że pojawianie sie w takim dziwnym momencie bigfoota i UFO wynika z tego, że pochodzą one z tego samego miejsca, które znajduje się być może w innym wymiarze. Takim sytuacjom często sprzyjają unikalne właściwości geologiczne danego terenu.

Zaledwie milę od lotniska O’Hare w Chicago dwóch młodych mężczyzn obserwowało niezidentyfikowany obiekt latający poruszający się wolno tuż nad przewodami trakcji elektrycznej. W tym samym czasie będący na tym terenie nauczyciel matematyki z Chicago wybrał się na przejażdżkę rowerową wzdłóż rzeki Des Plaines. Był bardzo wczesny świt i matematyk zatrzymał swój rower aby podziwiać piękny wschód słońca. W pewnym momencie jego uwagę zwrócił ruch po drugiej stronie rzeki. Ku swojemu zdumieniu dostrzegł tam grupę włochatych stworzeń solidnego wzrostu, które zajęte były najprawdopodobniej poszukiwaniem jedzenie w gęstych trawach. Nieoczekiwanie nauczyciela dopadł nagle alergiczny atak kaszlu. Stworzenia po drugiej stronie rzeki natychmiast go dostrzegły i jedno z nich szybko ruszyło w kierunku rzeki, w stronę człowieka. Kiedy weszło do wody nauczyciel nie zastanawiał się długo, wsiadł na rower i uciekł ile sił. Kiedy się odwrócił, bigfoot był dokładnie w miejscu w którym matematyk znajdował się jeszcze przed chwilą. Mimo strachu zatrzymał na moment swój rower i dokładnie przyjrzał się dziwnemu stworzeniu. Siedziało ono w krzakach przeżuwając jakieś roślinki. Patrząc na bigfoota z profila mógł dojrzeć jego uszy – element rzadko spostrzegany przez ludzi podczas spotkania ze stworem. Uszy przypominały te, które posiada człowiek. Były one jednak nieco bardziej spiczaste na swoich górnych końcach. W tym momencie alergia znów dała znać o sobie i matematyk głośno kichnął. Tym razem wszystkie bigfooty spojrzały w stronę człowieka. Były wyraźnie zdenerwowane i zaczęły zachowywać się bardzo nerwowo, wydając chrapliwe dźwięki, jakby przywołując z powrotem bigfoota który przepłynął na drugą stronę rzeki. Tymczasem bigfoot zamiast wrócić rzucił się w pogoń za rowerzystą. Ten uciekał w stronę parkingu i już na miejscu, ogromnie przerażony zaczął wzywać Jezusa i siły boskie na pomoc. Nie wiadomo czy taka paniczna modlitwa została wysłuchana, ale stworzenie nie pojawiło się na pustym o tej porze parkingu.

monstersNikt dokładnie nie wie czym są bigfooty i dogmeny. Największą wiedzę na ich temat mają lokalni Indianie. Uważają oni, że te stworzenia żyją w innym wymiarze i potrafią czasem pojawić się w naszym. Mieszkają one w bliżej nieokreślonej duchowej realność – która jest bardzo bliska naszej i posiadają umiejętność przemieszczania się pomiędzy tymi wymiarami. Dlatego czasami podczas spotkania bigfoot dosłownie rozpływa się w powietrzu albo ślady jego ciężkich stóp nikną nagle bez wyraźnego powodu. Być może te przypadki zaginięć w lesie, o których pisze w swoich książkach David Paulides wynikają z tego, że ktoś przez przypadek wchodzi w taki portal i nie jest w stanie znaleźć z niego wyjścia. Jeden z kanadyjskich myśliwych opowiadał swoją historię, gdy – jak sam uważa – wszedł w taki portal i znalazł się w jakimś równoległym świecie, gdzie żyły inne stworzenia. Udało mu się jakimś cudem stamtąd wydostać, ale doświadczenie innej rzeczywistości zrobiło na nim kolosalne wrażenie. Kiedy wstąpił w ten portal nie miał ze sobą strzelby… To potwierdza pewne wnioski Paulidesa, wg którego w lesie nigdy nie zaginęła osoba uzbrojona lub wyposażona w gps. Nauka na obecnym etapie udowodniła – na razie na poziomie atomowym – możliwość istnienia równoległych światów. Być może przejawem tego w naszej rzeczywistości są międzywymiarowe wędrówki bigfootóow a także świetlistych kul i rozmaitych pojazdów latających określanych jako UFO. Jeden z farmerów z Wisconsin spotkał na swojej drodze niewielki dysk, który zatrzymał się na jej środku. Ściany dysku były przezroczyste i mógł dostrzec w nim pasażerów. Mieli mocno owłosione ciała i głowy przypominające głowy krów. Ich ręce były podniesione tak, jak się je widzi w akcie poddania się. Farmer przerażany uciekł. Kiedy na drugi dzień odwiedził to miejsce, gdzie spotkał dziwny pojazd, na drodze widniało wyraźne odbicie jakie po sobie zostawił.

Charakterystycznym zjawiskiem, któore zapowiada pojawienie się istoty z innego wymiaru, jest mgła. Ta mgła czasem przybiera formę kolumny. Jest gęsta i nieprzenikniona i czasem ma zielonkawy odcień. Zjawisko to obserwował szeryf niewielkiego miasteczka w Wisconsin, graniczącego z bagnistym lasem. Szeryf siedział w swojej terenówce i obserwował zafascynowany jak mgła zbliża się powoli w jego stronę. Kiedy pokryła sobą samochód nagle zgasł nie tylko silnik auta, ale także radiostacja, komputer a nawet latarka policjanta. Mgła powoli przesuwała się nad samochodem, zakręciła łuk i weszła do lasu, znanego ze spotkań z bigfootem. Policjant spojrzał na zegarek. Wydawało mu się, że od momentu kiedy mgła pokryła samochód aż do jej odejścia upłynęło zaledwie kilka minut, gdy tymczasem zegarek wskazywał, że gdzieś zniknęło całe trzy kwadranse. Mgła miała wyraźnie anomalne właściwości elektromagnetyczne i poruszała się tak jakby była sterowana w inteligentny sposób.

dogmanWiele przypadków spotkań z tajemniczymi kryptydami w amerykańskich lasach przypomina te znane z Rancza Skinwalkera. Np pomarańczowy portal, która pojawia się nagle, coś z niego wychodzi i szybko znika, poczym portal ię zamyka i nie ma po nim śladu. W takich miejscach często obserwowane błąkające się ognie a z groźniejszych sytuacji przypadki okaleczania bydła. W Wisconsin znaleziono dodatkowo ślady pięciopalczastego dogmana a także ślady nieznanego stworzenia, którego odbicie przypominało literę “U”, głęboko odciśniętą w ziemi. John Keel opisywał takie miejsca jako okna do innej rzeczywistości. W tradycji Indian Navajo Skinwalker to czarownik, który jest w stanie zmienić się w zwierzę. Nawet Indianie uważają to za odmianę niebezpiecznej czarnej magii. Skinwalker jest często narzędziem zemsty. W środkowej części USA lokalni Indianie mówią na to stworzenie Bearwalker.

Smith Hayfield jest farmerem w Wisconsin, który stal się świadkiem wielu dziwnych wydarzeń na swojej farmie. Zaczęło się od tego, że wokół swojego domu znajdował martwe szopy pracze ze skórą zdjętą w taki sposób jakby ktoś na brzuchu tych biednych zwierząt otworzył zamek błyskawiczny. Zwierzę było chirurgicznie rozcięte od brody aż po ogon i zostawała z niego sama skóra a mięso i wnętrzności były dokładnie usunięte. Był to fakt dla farmera zaskakujący, bo o ile widział wielokrotnie żywiące się padliną kojoty czy sępy, to zawsze zostawiają one po sobie jakieś ślady. Tymczasem martwe szopy a później inne zwierzęta, także jelenie – mały dokładnie wybrane swoje wnętrze jakby ktoś łyżką do lodów wybrał wszystko ze środka. Postanowił to sprawdzić i w padlinie zastrzelonego przez siebie jelenia zostawił stary telefon, który mógł namierzyć gps-em. Zaszył telefon w mięsie zabitego jelenia dodatkowo obwiązując go wokół kości zwierzęcia nylonową żyłką. Coś znów usunęło mięso z ciała jelenia odplątując żyłkę i zostawiając obok telefon. Farmer umieścił także trzy reagujące na ruch kamery ukryte obok rzuconej przez siebie padliny. Kamery uwieczniły tajemniczą zielonkawą mgłę, po której ciało zwierzęcia było oczyszczone z mięsa. Innym razem padlinę jelenia wykryły kojoty, które żywiły się nią od 9 w nocy do 3 nad ranem, kiedy kamera uwieczniła nagłe światło i ruch uciekających kojotów. Mieszkający po sąsiedzku farmer opowiadał, że tej nocy na jego farmie ok 3 nad ranem wszystkie zwierzęta zaczęły wyć, chrząkać, gdakać i muczeć. Farmer wyjrzał przez okno i w świetle przydomowej lampy dostrzegł najpierw dwa uciekające kojoty a za nimi dziwną, kosmatą postać, przypominającą wielkiego psa gnającego na dwóch nogach.

12 comments

  • wielkie aj waj – mieszkają sobie w innym wymiarze i wcale nie duchowym, my możemy je postrzegać jako nierealne, duchowe, a one nas, gdy nie przejdzie się całkiem przez zasłonę.

  • Witam,
    Nie wiem, czy zna Pan pana Dariusza Kwietnia i jego opowieści o hybrydach (wilka z człowiekiem), z jakimi sam miał do czynienia w Sudetach, na Dolnym Śląsku. Podaję link do jednego z takich materiałów – resztę znajdzie Pan bez trudu. Opowieści te są na tyle zbieżne (podobne) z tym, co Pan mówił na podobny temat, że myślę, że powinien Pan o tym wiedzieć – może akurat pomoże to coś w Pańskich poszukiwaniach?

    Wyrazy szacunku za tę Stronę i Debaty w Paranormalium (wysłuchałem wszystkie!) i pozdrawiam, RoSt.

    http://moje-riese.blogspot.co.at/search?q=hybrydy

  • Witam serdecznie.
    Mieszkam w okolicach Sandomierza i bardzo zainteresowała mnie wiadomość dotycząca miejsc gdzie nie osiedlano się. Czy mogę prosi o więcej informacji na ten temat?
    Pozdrawiam Aga.

  • A mnie zastanawia jedna sprawa. Dlaczego tyle zjawisk niewyjaśnionych zdarza się w USA a nie np. Puszczy Białowieskiej.

    • Dobre pytanie! Myślę, że zdarza się wszędzie, nie chcemy jednak dostrzec tych zjawisk. Tysiące ludzi znika bez śladu każdego roku i przechodzimy obok tego obojętnie. Następne tysiące z dnia na dzień pokazuje oznaki opętania, szaleństwa, nawiedzenia, ale tu też: dostają tabletkę i nikt nie zastanawia się skąd to się wzięło. Tymczasem te wszystkie miejsca z dziwną energią, portalami i kto wie czym jeszcze istnieją, działają i ludzie nieświadomie się w nie wplątują. Większość nie chce się do tego przyznać zdominowana lewą półkulą i technologią. Wiedza na ten temat jest w folklorze a także w rozmaitych kościelnych zapiskach (kościół od samego swojego początku jest w stanie wojny z tym równoległym światem). Trzeba sie jednak wysilić i znaleźć odpowiedź samemu. W moim rodzinnym Sandomierzu istniał (istnieje) świat duchów, gdzie nikt się nie osiedlał i nie chodził. Kiedy przyszedł KK i zaczął budować swoje kościoły to jeśli popatrzeć na nie na mapie i połączyć liniami – tworzą dokładną granicę tych dwóch światów.

  • wszytskie tajemnice i teorie spisku http://newso.pl/category/tajemnice

  • Dzięki za takie wsparcie! Teksty, które tu publikuje są zazwyczaj dłuższe. Wstawiam zwykle dwie pierwsze strony, dlatego czasem ma się wrażenie, że kończą się w sposób raptowny. Paląca ciekawość sprawia, że jestem na bieżąco we wszystkich nowościach. Np. książka pani Godfrey wyszła niecałe dwa tygodnie temu. Cieszę się, że te historie zaciekawiają nie tylko mnie i kto wie, może zamiast głodować na zbliżającej się wielkimi krokami emeryturze zająć tym do czego mnie zachęcacie 🙂 Póki jakiś alzheimer nie zjadł mi jeszcze mózgu a wątroba wciąż sobie nieźle radzi w spirytualnych okolicznościach życia 🙂
    Dzięki i pozdrowienia dla Wszystkich. Wrogów i przyjaciół 🙂

  • Z wydawnictwem, to dobry pomysł, masz lekkie pióro, tylko rzeczywiście – kasa 🙁 Albo, Chris, sam napisz jakąś? Ot, choćby tematyczny zbiór esejów, które zawieszasz w necie? Będę kibicował. I oczywiście popularyzował…

  • Ja byłbym drugim chętnym do zakupu więc Chris pomyśl o tym 🙂 Niestety w naszym ojczystym języku wydany jest tylko bardzo niewielki procent tego typu książek 🙁

  • Myślałeś kiedyś żeby tłumaczyć takie książki profesjonalnie na nasz język? Ja byłbym pierwszym chętnym do zakupu 🙂 Bo z angielskim u mnie tak średnio. Wolę czytać w naszym pięknym języku 😀

    • Tłumaczyłbym je z przyjemnością, ale to odpowiedzialna sprawa. Trzeba mieć prawa autorskie i wydawnictwo, które zechce zainwestować w taką książkę.
      🙂 Chyba , że sam takie otworzę, ale jak książka nie znajdzie czytelnika to może być kiepsko. 🙂

      • Hmm..Nie znam się,ale wydaje mi się,że nakład zależy od popytu i jeśli jest on mniejszy to drukuje się jakiś tam ograniczony limit książek i sprawdza czy warto inwestować w kolejne projekty. Albo tłumaczyć za zgodą autora i sprzedawać indywidualnie przez jakieś strony pośrednie w ograniczonym nakładzie 🙂 Pozdrawiam i życzę kolejnych tak ciekawych artykułów 🙂

Comments are closed.