Okaleczenia bydła na ranczu Flying M w Arizonie

Kit Metzger jest właścicielką 36 000 hektarów ziemi o nazwie Flying M Ranch w Arizonie. Jest hodowcą bydła i przez wiele lat jej największymi problemami było tępienie piesków preriowych i odtwarzanie pastwisk. Jednak przez ostatnie 40 lat dołączyły się do tego problemy zupełnie innej natury, przerastające wszystko to, z czym miała do tej pory do czynienia. Co jakiś czas na swoim pastwisku natrafiała na ciało martwej krowy, którą okaleczono, chirurgicznie usuwając ze zwierzęcia rozmaite części ciała tak precyzyjnie, że z ran nie popłynęła nawet kropla krwi. Pani Metzger sfotografowała swoim iphonem wiele z nich i w internecie próbowała zmnaleźć odpowiedż na dręczące ją pytania: kto dokonał tych bestialskich okaleczeń i w jakim celu?

Przeszukując strony internetowe szybko znalazla podobne do swojego przypadki. Okaleczone krowy z których usunięto rozmaite części ciała znajdowano w wielu okolicznych stanach. W niektórych – takich jak Kolorado, Nowy Meksyk i Missouri więcej niż gdzie indziej. Policji – która od lat interesuje się podobnymi przypadkami, nigdy nie udało się złapać sprawcy takiego czynu. Próbując zrozumieć ten makabryczny fenomen, pani Metzger doszła do wniosku, że musi za tym stać jakaś satanistyczna sekta, która potrzebowała tych zwierząt do swoich mrocznych rytuałów. Jakoś nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, że okaleczeń mogą dokonywać np. przybysze z innej planety czy wymiaru – mimo że wielu ludzi kojarzy te fakty z dzialalnością UFO.

martwa krowaNa zdjęciach, które zrobiła można zobaczyć ciała krów z odciętymi uszami, wyjętymi oczami, usuniętymi wargami a także okrągłe otwory w ciele krowy, przez które wyjmowano jej narządy wewnętrzne. Wszystkie cięcia były niezwykle precyzyjne, jakby wykonywała je wprawna ręka chirurga. Metzger doszła do wniosku, że aby tego dokonać, morderca musiał najpierw znieczulić czymś zwierzęta – środkiem, który sprawiał, że były one spokojne a ich mięśnie rozluźnione. Następnie do serca krowy wprowadzano rurę, która odpompowywała ze zwierzęcia całą krew. Nie znaleziono śladów po tej krwi w pobliżu martwych zwierząt co może oznaczać, że była ona do czegoś potrzebna temu, kto to zrobił. Podobnie wyglądało to w innych miejscach, gdzie dokonywano okaleczeń zwierząt.

Pierwszą okaleczoną krowę na swoim ranchu znalazla pani Metzger jeszcze w latach 70-tych. Nawykła do surowego życia na Dzikim Zachodzie próbowała wszelkich sposobów by dopaść sprawców tych okaleczeń – jednak bez powodzenia. Zdecydowała się w końcu opowiedzieć o wszystkim publicznie wierząc, że ktoś z zewnątrz pomoże jej w rozwikłlaniu tajemnicy i ukaraniu sprawcy.

Obserwując makabryczne zjawisko zauważyła też pewną prawidłowość. Okaleczenia zdarzały się zazwyczaj w tym samym czasie: w środku lipca, w pażdzierniku i okolicach Świąt Wielkanocnych. Ludzie pracujący na Flying M Ranch zaczęli pilnować krów nocą i w wielu miejscach ustawiono kamery. Kamery wielokrotnie zarejestrowały światła samochodów, ale nigdy nie udało się po śladach wytropić skąd przybyły. Kit Metzger zwróciła się także o pomoc do szeryfa Coconino County, do nadleśnictwa i do arizońskiego oddziału Fish and Wildlife Service (Służby Połowu i Dzikiej Przyrody).

krowa

Coraz częstsze przypadki okaleczeń zwierząt zaczęły przynosić coraz większe straty finansowe. Średnio rocznie ginie w ten sposób na jej ranchu 4-5 krów co daje stratę ok 16 tys. dolarów. Jeśli krowa jest w ciąży to do strat należy doliczyć kolejny tysiąc. Dodatkowo cielęta, których matki zginęły w tak makabryczny sposób źle się rozwijają i często chorują. Pani Metzger zauważyła również, że najczęściej ofiarami okaleczeń są krowy o delikatnej i przyjaznej naturze, do których łatwiej jest podejść. Wiele z nich było jej ulubionym zwierzętami.

Co ciekawe podobne przypadki nie zdarzyły się na sąsiednich ranchach takich jak Diablo Trust czy Bar T Bar. Niektórzy uważają że powodem jest ich niedostępność.

Ofiarami tajemniczych okaleczeń padają także inne zwierzęta. W sierpniu zeszlego roku (2015) pracownicy Fish and Wildlife Service znależli niedaleko Flying M Ranch, na pólnocny wschód od Anderson Mesa – martwego jelenia. Zwierzę miało odcięte wargi i organy seksualne. Strażnicy uważają, że martwe zwierzę zostało tu przywiezione i wyrzucone. Nie są jednak w stanie znaleźć powodu, dla którego ktoś tak masakruje zwierzęta. Podejrzenia rzucane na satanistów nigdy nie znalazły swojego potwierdzenia.

Pani Metzger natomiast nie zamierza pogodzic się z takim stanem rzeczy i w zbliżającą się Wielkanoc będzie w pełni gotowa na spotkanie z nieznaną siłą, która zabija jej zwierzęta.

Na podst art. z “Arizona Daily Sun”

2 comments

Comments are closed.